wtorek, 3 listopada 2015

Love vs friends cz. VI

Przepraszam za długie czekanie. Ale rozumiecie. Dużo nauki, lekcji...
A teraz to na co pewnie może ktoś czekał. Nowa notka :D                                             Mam nadzieję, że się spodoba :)
Zachęcam do czytania :)

************************************************************************
Nie miała zielonego pojęcia co ugryzło jej sąsiada. Teraz do jej głowy doszedł kolejny problem właśnie z nim związany. Ciągle jeszcze nie dała poznać matce iż zna ich wielki rodzinny sekret. A dzisiaj znów spotkała Tomka i jeszcze ten dziwny sen. W ogóle dzisiejszy dzień był dziwny. Sytuacja po kilku dniach z Axelem się nie zmieniła. W szkole jej unikał a na treningach ignorował. Nie dość było jej zmartwień to do Gimnazjum Raimona zaczął chodzić do ich klasy nie kto inny jak Tomek. To było dla czarnowłosej duże zaskoczenie, ale ucieszyła się. Miło jest mieć takiego przyjaciela znów przy sobie. Było jej też smutno, gdyż oddaliła się bardzo od Axela. Nie miała też nadal zielonego pojęcia, czemu chłopak, był dla niej tak chłodny. Czarnowłosy próbował pocieszać ją na wszelkie sposoby i to właśnie on zastąpił jej towarzysza od wspólnej drogi oraz gry w czasie wolnym. Pewnego razu jednak po skończonym treningu wracały w grupce do domu.
-Co jest pomiędzy tobą i Tomkiem? - spytała niespodziewanie Celia
-Słucham? - odpowiedziała pytaniem na pytanie zielonooka. - Jesteśmy tylko przyjaciółmi.
-Rozumiem. - odrzekła uśmiechając się miło do swojej starszej koleżanki.
Gdy Nelly i Julia zostały same, brązowowłosa rozpoczęła rozmowę.
-Julia wiesz co się stało Axelowi?
-Nie w ogóle nie odzywa się do mnie od dnia po twojej imprezie. Jest dla chłodny, obojętny. Nie wiem co mu takiego zrobiłam. - wyrzekła wszystko na jednym tchu a w jej oczach pojawiły się łzy.
-Nie martw się tym, mam nadzieję i w końcu mu to przejdzie i będzie tak jak przedtem.
-Ja też o tym marzę.
Pożegnały się tradycyjnie pod drzwiami jej mieszkania, ale o dziwo tym razem byłe one otwarte.
-Mamo! - wręcz krzyknęła. - Wcześniej dziś wróciłaś?
-Tak, kim była ta koleżanka z którą się żegnałaś?
-Ma na imię Nelly.
-Ładne imię a jak brzmi jej nazwisko?
-Raimon. Nazywa się Nelly Raimon.
Na dźwięk tego nazwiska kobieta upuściła na ziemię szklankę.
-Skąd się znacie?
-Przecież chodzimy do jednej klasy a poza tym jest menadżerką klubu piłkarskiego w którym ja gram.
-Nie możesz się z nią spotykać.
-Dlaczego?
-To nie jest właściwe dla ciebie.
-Dlaczego?
-Tak będzie dla wszystkich najlepiej.
-Dlaczego chcesz zapomnieć o ciotce Aresundzie.
-Ciotka Aresunda?! A ty skąd o nie wiesz?! - spytała wręcz zaskoczona kobieta z wielkim strachem w oczach, czując iż przeszłość wychodzi teraz z ukrycia.
-Skąd ja to wiem, może lepiej czemu mnie przez całe życie okłamujesz i chowasz wielkie tajemnice!!!!!!!!!!
-Julio, to nie tak.
-A jak? Mówisz, że przenigdy w życiu nie miałaś siostry i że nie ma z twojej strony żadnej rodziny, a okazuje się, że jest inaczej!!!
-Co to za krzyki?
Do domu państwa Dankiewiczów wrócił również pan Dawid.
-Spytaj się lepiej mamy tato, a może już tak do ciebie nie mówić?!
-Dziecko o czym ty mówisz? - spytał jej ,,ojciec".
-O czym ja mówię? Znam dokładnie całą prawdę tato, a może raczej wujku!
-Skąd, skąd... - zaczęła się jąkać pani Dankiewicz a jej mąż patrzył się na swoją ,,córkę" jak na ducha.
-Gdy byłam u babci, ta dała mi mamo twoje stare listy, ale chyba zapomniała iż znajdę też tam takie, które opiszą twoje kłamstwo!!!
-Julio to nie tak, pozwól nam to wytłumaczyć.
-Tutaj nie ma nic do tłumaczenia, zawiedliście mnie! Nienawidzę was! - wykrzyknęła i wybiegła z apartamentu.
Na klatce schodowej na kogoś wpadła, lecz nie zwracając na to więcej uwagi biegła dalej. Pan Dankiewicz, szybko wytrzeźwiał z szoku i wybiegł na korytarz, jednak wiedział iż jej nie dogoni, ale zobaczył pewną nadzieję.
-Axel, błagam cię biegnij za nią, jeszcze sobie zrobi jakąś krzywdę.
Blondynowi nie trzeba było dwa razy powtarzać. Jeśli tu chodziło o sprawę życia i śmierci. Czuł się w obowiązku pobiec za nią, odkładając na bok na razie to co czuje. Jednak ona biegła ile miała w sobie sił, byle być dalej od ludzi którzy ją okłamywali całe życie. Nie wiedzieć czemu przybiegła aż nad rzekę przy której było słynne boisko.
-,,Nie wiem co już ze sobą zrobić." - pomyślała patrząc w chłodną taflę która obijała jej podobiznę. - ,,Jak mam żyć w tym zakłamanym świecie."
I wtedy kierując się bardziej sercem niż rozumem postanowiła usunąć się z życia wszystkich. Z jej oka poleciała ostatnia łezka którą otarła rękawem płaszcza. Wstała i zaczęła iść w stronę wody. Gdy już się zanurzyła prawie po uszy, usłyszała czyjś krzyk. Niestety nie dowiedziała się kto to gdyż woda zawładnęła jej ciałem, prowadząc prosto do krainy gdzie było ciemno. Nie wiedziała jak długo była w totalnej ciemności i bezwładaniu, ale zaczęły do jej świadomości wkraczać kolory. Gdy otworzyła oczy zobaczyła tylko jasną rozmazaną plamę.
-Gdzie ja jestem? - spytała a jej wzrok coraz bardziej się wyostrzał.
-Jesteś w szpitalu kochanie. - usłyszała i zobaczyła swoją matkę.
-Mamo? Zostaw mnie! Idź sobie!
-Córeczko proszę cię, porozmawiajmy.
-Nie ma o czym, możesz wziąść mojego tatusia iść do domu, nie chcę cię mamo tu więcej widzieć. Nienawidzę cię!
Z oczu pani Dankiewicz poleciały łzy. Wiedziała iż córka nigdy jej tego nie wybaczy. Nie po tym jak ukrywała to przed nią z piętnaście lat. Kobieta wyszła na korytarz i razem z swoim mężem i Amber pojechali do domu.
-Dlaczego ja tu w ogóle jestem? Mi się nawet nie chce żyć. - rzekła i się rozpłakała.
Rozejrzała się na sali i jej spojrzenie padło na maleńki nożyk leżący na stoliku jakby specjalnie przygotowany dla niej. Już chciała wstać, gdy niespodziewanie do sali wszedł ktoś.
-Nawet o tym nie myśl. - usłyszała znajomy szorstki głos.
-I nie myślę.
-Mogę wiedzieć co ty sobie myślałaś gdy chciałaś się zabić?
-Nic.
-Nie myślałaś o tym jak się będą czuli twoi rodzice?
-Oni już dla mnie nie istnieją.
-Dlaczego?
-A co cię nagle to wszystko interesuje. Przez wiele dni traktowałeś mnie chłodem i obojętnością. Straciłam w tobie przyjaciela. Straciłam cię Axel. - rzekła i padła na poduszkę z wielkim zmęczeniem.
Chłopak zaskoczony jej wypowiedzią wyszedł z sali blisko płaczu. Rękawem kurtki otarł łzy które nagromadziły się w jego oczach. Gdy już wychodził z szpitala wpadł na swojego ojca.
-Straciłem ją. - rzucił na pożegnanie i wręcz wybiegł z dużą prędkością.
Pan Blaze postanowił że zajdzie jeszcze do sali gdzie leży najlepsza przyjaciółka jego syna. Jednak jak się okazało szybko zasnęła. Na jej policzkach nadal wisiały pojedyncze łezki. Już chciał wyjść, gdy się zorientował iż dziewczyna coś mówi.
-,,Ona rozmawia przez sen." - pomyślał i doznał niezłego szoku, gdyż usłyszał coś czego chyba nie powinien był usłyszeć.
Wyszedł z sali z wielkim zdziwieniem na twarzy.
Axel tym razem pędził do domu swojego przyjaciela, nie widział gdzie indziej mógłby w tej chwili pójść. A drzwi otworzyła mu dobrze znana dziewczyna.
-Celia?
-Ohayo Axel, ja już wychodzę. Sayonara. - rzekła i poszła jak zwykle radosnym krokiem w przeciwnym kierunku, którym to on tu przyszedł.
-Ohayo Axel. - usłyszał głos swojego przyjaciela.
-Ohayo Jude, muszę z tobą pogadać.
-Coś się stało?
-Owszem.
Zaszli tak rozmawiając do pokoju dredowłosego i usiedli na kanapie.
-Powiedz wiesz co z Julią, nie widzieliśmy jej od jakiegoś tygodnia.
-Julia... ona.... jest w szpitalu.
-W szpitalu? Co się stało?
-Widzisz, jakiś tydzień temu, wybiegła zapłakana z domu, za nią wybiegł jej ojciec i krzyknął żebym za nią pobiegł bo nie wiadomo, czy nie będzie chciała sobie zrobić krzywdy. Pobiegłem więc z nią i dotarłem aż nad boisko nad rzekę. Oczywiście była tam już przede mną, jest również szybka jak Nathan. Gdy już dotarłem zobaczyłem, że prawie już cała była zanurzona w wodzie. Ona próbowała popełnić samobójstwo.
Jude siedział i milczał jak zaklęty. Nie wiedział co powiedzieć. On znał inną Julię, doskonałą uczennicę, miła i oddaną przyjaciółkę, kochającą siostrę. Ale nie spodziewał się czegoś takiego?
-Skoczyłem oczywiście za nią i ją wyjąłem. Zadzwoniłem po pomoc i udało się ją odratować.
-Co ją do tego skłoniło?
-Nie wiem. Ale jej matka chyba zna odpowiedź, bo widziałem jak wyszła z jej ojcem i jej siostrą ze szpitala a była cała zapłakana i zrozpaczona.
-Próbowałem z nią rozmawiać?
-Tak, ale ona nie chciała rozmawiać. Powiedziała, że ją straciłem. Nie wiem czemu, ale źle się z tym czuje. Byłem gotowy oddać za nią życie gdy ją zobaczyłem w tej rzece. Nie mogę znieść, tego iż sprawiłem jej krzywdę.
Na te słowa czerwonooki lekko się zaśmiał.
-Wiesz co przyjacielu, chyba się zakochałeś?
-Nie gadaj głupot, ona jest dla mnie jak siostra.
-Jasne. - rzekł z sarkazmem.
-Sharp, bo powoli zmieniasz się w swoją siostrę.
-Hahaha... bardzo śmieszne Blaze.
I obaj się zaśmiali.
-Wszystko już z nią w porządku? - spytał chłopak z goglami na głowie.
-Raczej tak.
Rozmawiali tak jeszcze trochę aż się pożegnali i kolczastowłosy wrócił do swojego mieszkania. Po tych dwóch dniach Julia wróciła do szkoły. Właśnie siedział z Nathanem na lekcji historii i patrzył na plecy czarnowłosej, która siedziała z czarnowłosym. Spojrzał w prawo i zobaczył zaskoczoną i zmartwioną Camilę. Wiedział iż martwi się stanem przyjaciółki. On sam wiedział iż Tomek, jest zupełnie inny niż to się wszystkim wydaje. Gdy byli już wszyscy w domku poprosił Celię, żeby zagadała i poszła gdzieś z zielonooką.
-Axel, coś się stało? - spytał Mark.
On tylko pokiwał głową twierdząco.
-Musicie mi w czymś pomóc. - rzekł.
-O co chodzi?
-Chodzi o tego Tomka, musicie mi pomóc go zdemaskować.
-Czy ty trochę nie przesadzasz? - spytała Nelly zakładając ręce na piersi i zamykając oczy.
-Nie, możecie mi uwierzyć albo nie, ale uczyłem się razem z nim w Kirkwood.
-On pochodzi z Kirkwood?! - krzyknęli wszyscy z zdziwionymi minami.
-Tak i uwierzcie mi, on ukrywa swój prawdziwy charakter. Na prawdę jest inny.
-To co chcesz zrobić? - spytał Kevin patrząc na resztę zespołu która wpatrywała się w blondyna z dużym zaskoczeniem.
-Chce zdjąć z wilka owcą skórę.
-Wchodzę w to, jaki jest plan. - rzekła Camila a w jej oczach była ogromna determinacja.
-Plan jest taki.
Tymczasem nieświadoma Julia siedziała z Celią i Tomkiem w kawiarni i pili gorącą czekoladę. Nie byli niczego nieświadomi co planują ich znajomi. Następnego dnia Mark przyszedł do szkoły o wiele wcześniej i czekał na przyjście Tomka. Wiedział iż Axel nie mógł ich okłamać, więc pozostało mu zaufać iż wie co robi. Celia już stała na swoim miejscu z kamerą w ręku. Miała ona cały pokaz nakręcić.
-Ohayo. - rzekł, gdy czarnowłosy wszedł do szkoły.
-Ohayo, widziałeś Julie-chan.
-Hai, jest w tamtej sali. - rzekł wskazując na pomieszczenie numer 3.
-Arigato.
Poszedł nieświadomy tego co go czeka w środku. Gdy wszedł do środka nie domknął drzwi, dzięki czemu Celia mogła ich podglądać i dyskretnie nagrywać.
-Ej, gdzie jest Julia? - spytał, lecz gdy tajemniczy chłopak nic nie odpowiedział, tylko się odwrócił.
-Blaze co ty tu robisz?
-Nic Evol. Po prostu stoję.
-Nie graj ze mną w ciuciubabkę tchórzu. Uciekłeś z mecz tchórzu. Zniszczyłeś marzenia naszej drużyny oraz szkoły.
Jednak blondyn nadal milczał.
-Byłeś dla wszystkich najlepszych zawodnikiem, ale nie tak dobrym jak ja. Przyjęli cię do drużyny z litości. Przez ciebie wyleciałem z drużyny. Zniszczyłeś moje marzenia jak i marzenia innych.
-Przestań.
-Co przestań dobrze wiesz jaki na prawdę jestem Blaze,
-Wiem i nie mogę uwierzyć jak dobrze grasz przed Julią kogoś innego.
-Tak nie mogę uwierzyć jak łatwo dała się manipulować. Jest taka łatwowierna i głupia. Nie mogę uwierzyć, że myślała iż się przyjaźnimy. To po protu kolejna idiotka...
-Jak śmiesz tak i niej mówić?! - krzyknął zaciskając zęby oraz pięści patrząc na chłopaka z chęcią zabójstwa w oczach.
-A co, spodobała ci się? Hahaha uszczypcie mnie, uwierz mi, ale ona ma zbyt dużo rozumu w głowie, żeby by być trochę bliżej ciebie. W dodatku unika ciebie jak ogień wodę.
-Chyba śnisz!
Gdy usłyszeli bardzo znajomy głos.
-Julia! - krzyknęli oboje.
-Jak długo tu stoisz? - spytał Rooney.
-Wystarczająco długo, by usłyszeć wszystko. - rzekła i podeszła bliżej.
Gdy to zrobiła można było zobaczyć jej twarz zalaną łzami. Za nią weszła Celia również zdezorientowana.
-Nie wiem, co usłyszałaś, ale to wszystko nie prawda.
-Słyszałam bardzo dobrze. Jesteś okropnym i niepojętym kłamcą. Nie mogę uwierzyć, że uważałam cię za przyjaciela. A ty o wszystkim wiedziałeś? - zwróciła się do Blaze.
-Wiedziałem tylko to, że jak inni z Kirkwood, ogromnie mnie nienawidzi oraz wiedziałem jaki jest jego prawdziwy charakter. Ale ty byś mi nie uwierzyła, więc wolałem zaczekać aż sama przejrzysz na oczy, ale gdy zauważyłem iż jest o wiele lepszym aktorem niż myślałem postanowiłem pokazać ci jaki jest na prawdę.
Dziewczyna stała na środku sali nie wiedząc co powiedzieć po raz kolejny w życiu została okłamana i oszukana. Wybiegła z sali a za nią czekoladowooki.
-Poczekaj! - krzyknął mijając uczniów, którzy zmierzali na lekcję.
Była to bardzo dobra sytuacja dla panny Dankiewicz. Mogła dryblować pomiędzy innymi i umiejętnie zgubić pościg.
-Julia! - krzyknął łapiąc ją za nadgarstek pod salą gimnastyczną.
-Proszę cię puść mnie. - poprosiła.
-Nie, nie mogę ci pozwolić byś sobie znów coś sobie zrobiła.
-Axel...
-Jesteś dla mnie jak siostra. Nie mogę pozwolić, żeby znów myśleć że cie straciłem. Gdybym wtedy nie pobiegł za tobą, myślałbym, że to z mojej winy.
-Axel, nigdy nie masz prawa myśleć że to twoja wina. Wybaczam ci bo nie mogę bez ciebie normalnie żyć. Stęskniłam się za ciągłym docinaniem tobie. - rzekła rzucając się do przodu i obejmując chłopaka.

Ten zaskoczony odwzajemnił uścisk.Wszyscy patrzyli na nich z wielkim zdumieniem, ale on nic sobie z tego nie robili. W końcu wszystko było jak dawniej. Ale coś chyba zaczęło zgrzytać pomiędzy Judem a Camilą. 

C.D.N
********************************************************************************************************************
Jeśli chcecie wiedzieć co się dalej wydarzy zachęcam do czekania na kolejną notkę za jakieś dwa tygodnie :)

2 komentarze: