Przepraszam za długie czekanie. Ale rozumiecie. Dużo nauki, lekcji...
A teraz to na co pewnie może ktoś czekał. Nowa notka :D Mam nadzieję, że się spodoba :)
Zachęcam do czytania :)
************************************************************************
Nie
miała zielonego pojęcia co ugryzło jej sąsiada. Teraz do jej
głowy doszedł kolejny problem właśnie z nim związany. Ciągle
jeszcze nie dała poznać matce iż zna ich wielki rodzinny sekret. A
dzisiaj znów spotkała Tomka i jeszcze ten dziwny sen. W ogóle
dzisiejszy dzień był dziwny. Sytuacja po kilku dniach z Axelem się
nie zmieniła. W szkole jej unikał a na treningach ignorował. Nie
dość było jej zmartwień to do Gimnazjum Raimona zaczął chodzić
do ich klasy nie kto inny jak Tomek. To było dla czarnowłosej duże
zaskoczenie, ale ucieszyła się. Miło jest mieć takiego
przyjaciela znów przy sobie. Było jej też smutno, gdyż oddaliła
się bardzo od Axela. Nie miała też nadal zielonego pojęcia, czemu
chłopak, był dla niej tak chłodny. Czarnowłosy próbował
pocieszać ją na wszelkie sposoby i to właśnie on zastąpił jej
towarzysza od wspólnej drogi oraz gry w czasie wolnym. Pewnego razu
jednak po skończonym treningu wracały w grupce do domu.
-Co
jest pomiędzy tobą i Tomkiem? - spytała niespodziewanie Celia
-Słucham?
- odpowiedziała pytaniem na pytanie zielonooka. - Jesteśmy tylko
przyjaciółmi.
-Rozumiem.
- odrzekła uśmiechając się miło do swojej starszej koleżanki.
Gdy
Nelly i Julia zostały same, brązowowłosa rozpoczęła rozmowę.
-Julia
wiesz co się stało Axelowi?
-Nie
w ogóle nie odzywa się do mnie od dnia po twojej imprezie. Jest dla
chłodny, obojętny. Nie wiem co mu takiego zrobiłam. - wyrzekła
wszystko na jednym tchu a w jej oczach pojawiły się łzy.
-Nie
martw się tym, mam nadzieję i w końcu mu to przejdzie i będzie
tak jak przedtem.
-Ja
też o tym marzę.
Pożegnały
się tradycyjnie pod drzwiami jej mieszkania, ale o dziwo tym razem
byłe one otwarte.
-Mamo!
- wręcz krzyknęła. - Wcześniej dziś wróciłaś?
-Tak,
kim była ta koleżanka z którą się żegnałaś?
-Ma
na imię Nelly.
-Ładne
imię a jak brzmi jej nazwisko?
-Raimon.
Nazywa się Nelly Raimon.
Na
dźwięk tego nazwiska kobieta upuściła na ziemię szklankę.
-Skąd
się znacie?
-Przecież
chodzimy do jednej klasy a poza tym jest menadżerką klubu
piłkarskiego w którym ja gram.
-Nie
możesz się z nią spotykać.
-Dlaczego?
-To
nie jest właściwe dla ciebie.
-Dlaczego?
-Tak
będzie dla wszystkich najlepiej.
-Dlaczego
chcesz zapomnieć o ciotce Aresundzie.
-Ciotka
Aresunda?! A ty skąd o nie wiesz?! - spytała wręcz zaskoczona
kobieta z wielkim strachem w oczach, czując iż przeszłość
wychodzi teraz z ukrycia.
-Skąd
ja to wiem, może lepiej czemu mnie przez całe życie okłamujesz i
chowasz wielkie tajemnice!!!!!!!!!!
-Julio,
to nie tak.
-A
jak? Mówisz, że przenigdy w życiu nie miałaś siostry i że nie
ma z twojej strony żadnej rodziny, a okazuje się, że jest
inaczej!!!
-Co
to za krzyki?
Do
domu państwa Dankiewiczów wrócił również pan Dawid.
-Spytaj
się lepiej mamy tato, a może już tak do ciebie nie mówić?!
-Dziecko
o czym ty mówisz? - spytał jej ,,ojciec".
-O
czym ja mówię? Znam dokładnie całą prawdę tato, a może raczej
wujku!
-Skąd,
skąd... - zaczęła się jąkać pani Dankiewicz a jej mąż patrzył
się na swoją ,,córkę" jak na ducha.
-Gdy
byłam u babci, ta dała mi mamo twoje stare listy, ale chyba
zapomniała iż znajdę też tam takie, które opiszą twoje
kłamstwo!!!
-Julio
to nie tak, pozwól nam to wytłumaczyć.
-Tutaj
nie ma nic do tłumaczenia, zawiedliście mnie! Nienawidzę was! -
wykrzyknęła i wybiegła z apartamentu.
Na
klatce schodowej na kogoś wpadła, lecz nie zwracając na to więcej
uwagi biegła dalej. Pan Dankiewicz, szybko wytrzeźwiał z szoku i
wybiegł na korytarz, jednak wiedział iż jej nie dogoni, ale
zobaczył pewną nadzieję.
-Axel,
błagam cię biegnij za nią, jeszcze sobie zrobi jakąś krzywdę.
Blondynowi
nie trzeba było dwa razy powtarzać. Jeśli tu chodziło o sprawę
życia i śmierci. Czuł się w obowiązku pobiec za nią, odkładając
na bok na razie to co czuje. Jednak ona biegła ile miała w sobie
sił, byle być dalej od ludzi którzy ją okłamywali całe życie.
Nie wiedzieć czemu przybiegła aż nad rzekę przy której było
słynne boisko.
-,,Nie
wiem co już ze sobą zrobić." - pomyślała patrząc w chłodną
taflę która obijała jej podobiznę. - ,,Jak mam żyć w tym
zakłamanym świecie."
I
wtedy kierując się bardziej sercem niż rozumem postanowiła usunąć
się z życia wszystkich. Z jej oka poleciała ostatnia łezka którą
otarła rękawem płaszcza. Wstała i zaczęła iść w stronę wody.
Gdy już się zanurzyła prawie po uszy, usłyszała czyjś krzyk.
Niestety nie dowiedziała się kto to gdyż woda zawładnęła jej
ciałem, prowadząc prosto do krainy gdzie było ciemno. Nie
wiedziała jak długo była w totalnej ciemności i bezwładaniu, ale
zaczęły do jej świadomości wkraczać kolory. Gdy otworzyła oczy
zobaczyła tylko jasną rozmazaną plamę.
-Gdzie
ja jestem? - spytała a jej wzrok coraz bardziej się wyostrzał.
-Jesteś
w szpitalu kochanie. - usłyszała i zobaczyła swoją matkę.
-Mamo?
Zostaw mnie! Idź sobie!
-Córeczko
proszę cię, porozmawiajmy.
-Nie
ma o czym, możesz wziąść mojego tatusia iść do domu, nie chcę
cię mamo tu więcej widzieć. Nienawidzę cię!
Z
oczu pani Dankiewicz poleciały łzy. Wiedziała iż córka nigdy jej
tego nie wybaczy. Nie po tym jak ukrywała to przed nią z piętnaście
lat. Kobieta wyszła na korytarz i razem z swoim mężem i Amber
pojechali do domu.
-Dlaczego
ja tu w ogóle jestem? Mi się nawet nie chce żyć. - rzekła i się
rozpłakała.
Rozejrzała
się na sali i jej spojrzenie padło na maleńki nożyk leżący na
stoliku jakby specjalnie przygotowany dla niej. Już chciała wstać,
gdy niespodziewanie do sali wszedł ktoś.
-Nawet
o tym nie myśl. - usłyszała znajomy szorstki głos.
-I
nie myślę.
-Mogę
wiedzieć co ty sobie myślałaś gdy chciałaś się zabić?
-Nic.
-Nie
myślałaś o tym jak się będą czuli twoi rodzice?
-Oni
już dla mnie nie istnieją.
-Dlaczego?
-A co
cię nagle to wszystko interesuje. Przez wiele dni traktowałeś mnie
chłodem i obojętnością. Straciłam w tobie przyjaciela. Straciłam
cię Axel. - rzekła i padła na poduszkę z wielkim zmęczeniem.
Chłopak
zaskoczony jej wypowiedzią wyszedł z sali blisko płaczu. Rękawem
kurtki otarł łzy które nagromadziły się w jego oczach. Gdy już
wychodził z szpitala wpadł na swojego ojca.
-Straciłem
ją. - rzucił na pożegnanie i wręcz wybiegł z dużą prędkością.
Pan
Blaze postanowił że zajdzie jeszcze do sali gdzie leży najlepsza
przyjaciółka jego syna. Jednak jak się okazało szybko zasnęła.
Na jej policzkach nadal wisiały pojedyncze łezki. Już chciał
wyjść, gdy się zorientował iż dziewczyna coś mówi.
-,,Ona
rozmawia przez sen." - pomyślał i doznał niezłego szoku,
gdyż usłyszał coś czego chyba nie powinien był usłyszeć.
Wyszedł
z sali z wielkim zdziwieniem na twarzy.
Axel
tym razem pędził do domu swojego przyjaciela, nie widział gdzie
indziej mógłby w tej chwili pójść. A drzwi otworzyła mu dobrze
znana dziewczyna.
-Celia?
-Ohayo
Axel, ja już wychodzę. Sayonara. - rzekła i poszła jak zwykle
radosnym krokiem w przeciwnym kierunku, którym to on tu przyszedł.
-Ohayo
Axel. - usłyszał głos swojego przyjaciela.
-Ohayo
Jude, muszę z tobą pogadać.
-Coś
się stało?
-Owszem.
Zaszli
tak rozmawiając do pokoju dredowłosego i usiedli na kanapie.
-Powiedz
wiesz co z Julią, nie widzieliśmy jej od jakiegoś tygodnia.
-Julia...
ona.... jest w szpitalu.
-W
szpitalu? Co się stało?
-Widzisz,
jakiś tydzień temu, wybiegła zapłakana z domu, za nią wybiegł
jej ojciec i krzyknął żebym za nią pobiegł bo nie wiadomo, czy
nie będzie chciała sobie zrobić krzywdy. Pobiegłem więc z nią i
dotarłem aż nad boisko nad rzekę. Oczywiście była tam już
przede mną, jest również szybka jak Nathan. Gdy już dotarłem
zobaczyłem, że prawie już cała była zanurzona w wodzie. Ona
próbowała popełnić samobójstwo.
Jude
siedział i milczał jak zaklęty. Nie wiedział co powiedzieć. On
znał inną Julię, doskonałą uczennicę, miła i oddaną
przyjaciółkę, kochającą siostrę. Ale nie spodziewał się
czegoś takiego?
-Skoczyłem
oczywiście za nią i ją wyjąłem. Zadzwoniłem po pomoc i udało
się ją odratować.
-Co
ją do tego skłoniło?
-Nie
wiem. Ale jej matka chyba zna odpowiedź, bo widziałem jak wyszła z
jej ojcem i jej siostrą ze szpitala a była cała zapłakana i
zrozpaczona.
-Próbowałem
z nią rozmawiać?
-Tak,
ale ona nie chciała rozmawiać. Powiedziała, że ją straciłem.
Nie wiem czemu, ale źle się z tym czuje. Byłem gotowy oddać za nią
życie gdy ją zobaczyłem w tej rzece. Nie mogę znieść, tego iż
sprawiłem jej krzywdę.
Na te
słowa czerwonooki lekko się zaśmiał.
-Wiesz
co przyjacielu, chyba się zakochałeś?
-Nie
gadaj głupot, ona jest dla mnie jak siostra.
-Jasne.
- rzekł z sarkazmem.
-Sharp,
bo powoli zmieniasz się w swoją siostrę.
-Hahaha...
bardzo śmieszne Blaze.
I
obaj się zaśmiali.
-Wszystko
już z nią w porządku? - spytał chłopak z goglami na głowie.
-Raczej
tak.
Rozmawiali
tak jeszcze trochę aż się pożegnali i kolczastowłosy wrócił do
swojego mieszkania. Po tych dwóch dniach Julia wróciła do szkoły.
Właśnie siedział z Nathanem na lekcji historii i patrzył na plecy
czarnowłosej, która siedziała z czarnowłosym. Spojrzał w prawo i
zobaczył zaskoczoną i zmartwioną Camilę. Wiedział iż martwi się
stanem przyjaciółki. On sam wiedział iż Tomek, jest zupełnie
inny niż to się wszystkim wydaje. Gdy byli już wszyscy w domku
poprosił Celię, żeby zagadała i poszła gdzieś z zielonooką.
-Axel,
coś się stało? - spytał Mark.
On
tylko pokiwał głową twierdząco.
-Musicie
mi w czymś pomóc. - rzekł.
-O co
chodzi?
-Chodzi
o tego Tomka, musicie mi pomóc go zdemaskować.
-Czy
ty trochę nie przesadzasz? - spytała Nelly zakładając ręce na
piersi i zamykając oczy.
-Nie,
możecie mi uwierzyć albo nie, ale uczyłem się razem z nim w
Kirkwood.
-On
pochodzi z Kirkwood?! - krzyknęli wszyscy z zdziwionymi minami.
-Tak
i uwierzcie mi, on ukrywa swój prawdziwy charakter. Na prawdę jest
inny.
-To
co chcesz zrobić? - spytał Kevin patrząc na resztę zespołu która
wpatrywała się w blondyna z dużym zaskoczeniem.
-Chce
zdjąć z wilka owcą skórę.
-Wchodzę
w to, jaki jest plan. - rzekła Camila a w jej oczach była ogromna
determinacja.
-Plan
jest taki.
Tymczasem
nieświadoma Julia siedziała z Celią i Tomkiem w kawiarni i pili
gorącą czekoladę. Nie byli niczego nieświadomi co planują ich
znajomi. Następnego dnia Mark przyszedł do szkoły o wiele
wcześniej i czekał na przyjście Tomka. Wiedział iż Axel nie mógł
ich okłamać, więc pozostało mu zaufać iż wie co robi. Celia już
stała na swoim miejscu z kamerą w ręku. Miała ona cały pokaz
nakręcić.
-Ohayo.
- rzekł, gdy czarnowłosy wszedł do szkoły.
-Ohayo,
widziałeś Julie-chan.
-Hai,
jest w tamtej sali. - rzekł wskazując na pomieszczenie numer 3.
-Arigato.
Poszedł
nieświadomy tego co go czeka w środku. Gdy wszedł do środka nie
domknął drzwi, dzięki czemu Celia mogła ich podglądać i
dyskretnie nagrywać.
-Ej,
gdzie jest Julia? - spytał, lecz gdy tajemniczy chłopak nic nie
odpowiedział, tylko się odwrócił.
-Blaze
co ty tu robisz?
-Nic
Evol. Po prostu stoję.
-Nie
graj ze mną w ciuciubabkę tchórzu. Uciekłeś z mecz tchórzu.
Zniszczyłeś marzenia naszej drużyny oraz szkoły.
Jednak
blondyn nadal milczał.
-Byłeś
dla wszystkich najlepszych zawodnikiem, ale nie tak dobrym jak ja.
Przyjęli cię do drużyny z litości. Przez ciebie wyleciałem z
drużyny. Zniszczyłeś moje marzenia jak i marzenia innych.
-Przestań.
-Co
przestań dobrze wiesz jaki na prawdę jestem Blaze,
-Wiem
i nie mogę uwierzyć jak dobrze grasz przed Julią kogoś innego.
-Tak
nie mogę uwierzyć jak łatwo dała się manipulować. Jest taka
łatwowierna i głupia. Nie mogę uwierzyć, że myślała iż się
przyjaźnimy. To po protu kolejna idiotka...
-Jak
śmiesz tak i niej mówić?! - krzyknął zaciskając zęby oraz
pięści patrząc na chłopaka z chęcią zabójstwa w oczach.
-A
co, spodobała ci się? Hahaha uszczypcie mnie, uwierz mi, ale ona ma
zbyt dużo rozumu w głowie, żeby by być trochę bliżej ciebie. W
dodatku unika ciebie jak ogień wodę.
-Chyba
śnisz!
Gdy
usłyszeli bardzo znajomy głos.
-Julia!
- krzyknęli oboje.
-Jak
długo tu stoisz? - spytał Rooney.
-Wystarczająco
długo, by usłyszeć wszystko. - rzekła i podeszła bliżej.
Gdy
to zrobiła można było zobaczyć jej twarz zalaną łzami. Za nią
weszła Celia również zdezorientowana.
-Nie
wiem, co usłyszałaś, ale to wszystko nie prawda.
-Słyszałam
bardzo dobrze. Jesteś okropnym i niepojętym kłamcą. Nie mogę
uwierzyć, że uważałam cię za przyjaciela. A ty o wszystkim
wiedziałeś? - zwróciła się do Blaze.
-Wiedziałem
tylko to, że jak inni z Kirkwood, ogromnie mnie nienawidzi oraz
wiedziałem jaki jest jego prawdziwy charakter. Ale ty byś mi nie
uwierzyła, więc wolałem zaczekać aż sama przejrzysz na oczy, ale
gdy zauważyłem iż jest o wiele lepszym aktorem niż myślałem
postanowiłem pokazać ci jaki jest na prawdę.
Dziewczyna
stała na środku sali nie wiedząc co powiedzieć po raz kolejny w
życiu została okłamana i oszukana. Wybiegła z sali a za nią
czekoladowooki.
-Poczekaj!
- krzyknął mijając uczniów, którzy zmierzali na lekcję.
Była
to bardzo dobra sytuacja dla panny Dankiewicz. Mogła dryblować
pomiędzy innymi i umiejętnie zgubić pościg.
-Julia!
- krzyknął łapiąc ją za nadgarstek pod salą gimnastyczną.
-Proszę
cię puść mnie. - poprosiła.
-Nie,
nie mogę ci pozwolić byś sobie znów coś sobie zrobiła.
-Axel...
-Jesteś
dla mnie jak siostra. Nie mogę pozwolić, żeby znów myśleć że
cie straciłem. Gdybym wtedy nie pobiegł za tobą, myślałbym, że
to z mojej winy.
-Axel,
nigdy nie masz prawa myśleć że to twoja wina. Wybaczam ci bo nie
mogę bez ciebie normalnie żyć. Stęskniłam się za ciągłym
docinaniem tobie. - rzekła rzucając się do przodu i obejmując
chłopaka.
Ten
zaskoczony odwzajemnił uścisk.Wszyscy patrzyli na nich z wielkim
zdumieniem, ale on nic sobie z tego nie robili. W końcu wszystko
było jak dawniej. Ale coś chyba zaczęło zgrzytać pomiędzy Judem
a Camilą.
C.D.N
********************************************************************************************************************
Jeśli chcecie wiedzieć co się dalej wydarzy zachęcam do czekania na kolejną notkę za jakieś dwa tygodnie :)
Woooow super ! Czekam ;)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń