************************************************************************
Nie
powiedziała nikomu o tym co spotkało ją owego dnia. Nie wiedząc
dlaczego w niedzielę udała się na spacer do parku, gdzie w końcu
napisała upragnione opowiadanie opierając się na swojej
zagmatwanej historii. Oczywiście otrzymała zadawalającą opowieść
od Yuki, gdy tylko ją wysłała. Otrzymała także wiele e-maili,
gratulując jej tak świetnej historii i wspaniałej pomysłowości.
Lecz jeden najbardziej ją zdziwił a był od niejakiego OgnistyEl, a
najbardziej zaciekawiło ją pewne zdanie:
,,...Moja
przyjaciółka miała podobne problemy i mnie trochę to dziwi. Ale
nie jestem pewien czy ona by je tak łatwo mogła rozwiązać.
Zwłaszcza, że jej los nie jest mi taki obojętny. Proszę cię, czy
mogłaś byś się ze mną spotkać w realu i spróbować mi
pomóc..."
Nie
wiedziała, co zrobić, lecz postanowiła pomóc temu miłemu
chłopakowi. Napisał mu, żeby się spotkali jutro po południu w
pobliskim parku. W poniedziałek opowiedziała o tym wszystkim
dziewczynom z klubu na co zareagowały w zupełnie inny sposób niż
się spodziewała.
-A
jeżeli to jakiś psychol? - spytała Celia.
-Nie
sądzę. - rzekła Silvia.
-A co
jeśli? Pójdę z Julią, lecz się ukryję w krzakach. Jeśli coś
się będzie dziać to wejdę do akcji. - rzekła Camila.
-Ale
jeśli to będzie jakiś zboczeniec, nie dacie mu same rady. - rzekła
Nelly chcąc je odciągnąć od tego pomysłu.
-Oto
nie martw się Nelly, zaraz załatwię mi wsparcie. - rzekła Camila
uśmiechając się tajemniczo i natychmiast odeszła. - Jude.... -
zaczęła i uśmiechnęła się chytrze podchodząc do swojego
chłopka w tajemnicy
-O co
chodzi? - spytał, przerywając rozmowę z Axelem i Markiem.
-Musisz
mi w czymś pomóc. - rzekła łapiąc go za rękę i ciągnąc na
główny plac.
-O co
jej chodziło? - spytała zaskoczona Julia.
Gdy
wszystkie cztery stały osłupione.
-Nie
mam zielonego pojęcia. - rzekła Celia i wszystkie patrzyły jak
Mark próbował iść za Judem, lecz Axel go powstrzymywał.
-No
to idź bo się spóźnisz. - skomentowała to Nelly, puszczając oko
dla swojej kuzynki.
-Hai.
- rzekła przytakując głową i wyszła ze szkoły.
Gdy
weszła do parku usiadła na ławeczce by czekać na tajemniczego
adresata, gdyż ona sama dla niego tez była anonimowa.
-Julia?
- usłyszała.
Odwróciła
głowę ujrzawszy znajomego blondyna.
-Axel?
Co ty tu robisz?
-Ja.......
umówiłem się z kimś.
-Ja......
również.
-Czytasz
może bloga Yuki? - spytał siadając koło niej.
-Tak,
czasami również coś do niej wysyłam.
-Hhm...
Ja czekam na autorkę jednego z jej postów. Powiedz mi wiesz może
kim ona jest?
-Nie,
ja czekam na jednego fana jej postu, gdyż był on mój.
-Ty
jesteś KazeGirls?
-Tak,
skąd wiesz jaki mam nick?
-Gdyż
to właśnie z nią miałam się dzisiaj spotkać.
-Zaraz,
ty jesteś OgnistyEl.
On
tylko przytaknął głową. Szybko zerwała się z miejsca i chciała
uciec, lecz on złapał ją za rękę.
-Proszę
poczekaj.
-Nie
Axel...
-Wytłumacz
mi co się z tobą dzieje. Uwierz mi, ale takiej historii nie można
wymyślić.
Wtedy
ona nachyliła się i szepnęła mu do ucha.
-Przyjdź
do mnie dzisiaj wieczorem. Wtedy wszystko ci opowiem. - i się od
niego odsunęła.
Wtedy
niespodziewanie usłyszeli jakiś hałas.
-Kto
tam jest? - spytał czekoladowooki stając przed zielonooką by ją w
jakimś złym wypadku obronić.
-Spokojnie
Romeo. - rzekł zdecydowanie dziewczęcy głos.
-Mówiłem
ci żeby pójść jak tylko usłyszałaś kto to jest.
-Camila,
Jude? - zadał pytanie Axel opuszczając ręce i patrząc się
dziwnie na przyjaciół.
-Hejka.
- rzekła rudowłosa i już chciała się zmyć gdy jednak przerwał
jej w tym ostry głos jej przyjaciela.
-Wytłumaczy
mi ktoś co się tu dzieje!
-No
bo widzisz, dziewczyny bały się, że to może być jakiś
psychopata, dlatego chciały by ktoś był w razie potrzeby blisko. -
wydusiła z siebie czarnowłosa na jednym wydechu.
Na te
słowa Blaze tylko się roześmiał i spojrzał znaczącą na parę
swoich przyjaciół, którzy jeszcze parę chwil temu ukrywali się w
krzakach.
-Rozumiem,
dlaczego tu jest Camila, ale co ty tu robisz Jude?
-Szczerze
mówiąc ona mnie zmusiła.
-I
dobrze. - rzekła zakładając ręce i udając, że się obraziła.
-No
już się nie obrażaj. - rzekł Jude lekko się śmiejąc.
Lecz
nic to nie dało.
-Postawię
ci twoje ulubione lody.
-Zgoda.
Jesteś super. - rzekł rzucając mu rę na szyję i całując w
policzek, przez co chłopak się zaczerwienił, zwłaszcza, że mieli
towarzystwo.
-Czy
ja o czymś nie wiem przyjacielu? - spytał sarkastycznie
kolczastowłosy.
Dredowłosy
był tak zmieszany, że nie wiedział co odpowiedzieć. Julia już
miała dość tych podchodów i dlatego chciała już zakończyć tą
zabawę w podchody.
-Oni
są parą.
-Słucham?
-Skąd
Julia o tym wie? - zadał pytanie rudowłosej, jej chłopak.
-Nietrudno
zgadnąć Jude, gdy się widzi was całujących na boisku nad rzeką
oraz jak idziecie i trzymacie się za ręce przez park.
Sharp
na te słowa był jeszcze bardziej czerwieńszy i to sami było z
panną Menior. Axel patrzył tylko z jednej pary na drugą.
-Spokojnie,
nikomu nie powiem. - odrzekł pan Blaze chowając ręce do kieszeni
spodni. - Idziesz?
Czarnowłosa
tylko przytaknęła głową i pobiegła za swoim przyjacielem w
stronę ich domu.
-Zobaczysz
z tego coś będzie. - rzekła rudowłosa, śmiejąc się z
przyjaciół.
Julia
jak zwykle zniknęła za drzwiami swojego mieszkania posyłając
sąsiadowi promienny uśmiech. Gdy tylko weszła do środka zauważyła
krzątających się rodziców.
-,,No
tak, przecież dzisiaj idą na kolację." - przypomniała sobie.
- Mamo, gdzie jest Amber?
-Pojechała
przecież na obóz, zapomniałaś?
-No
tak.
Dzisiaj
jej siostra pojechała z klasą na tydzień, na zieloną szkołę.
-Czyli
zostaje dzisiaj sama?
-Tak,
wrócimy późno. Zamknij drzwi, weźmiemy klucze. Pa kochanie.
-Pa.
- odrzekła, szczęśliwa iż nikt nie przeszkodzi jej w rozmowie z
Axelem.
Jednak
zanim doszła do swojego pokoju zadzwonił jej telefon.
-Julia
słucham.
-To
ja. - usłyszała znajomy głos.
-Cześć
Nelly.
-I
jak było na spotkaniu?
-Nieźle
zwłaszcza, że miałam niezłą obstawę.
-To
kto w końcu poszedł z Camilą? - i w tej chwili usłyszała wyraźny
głos Celi.
-Nelly,
jesteś sama?
-Nie,
jestem razem z Silvią i Celią. Przecież jest trening.
-Trening,
zapomniałam.
-Spoko,
usprawiedliwiłam cię u trenera. - rzekła tym razem Silvia.
-Czy
wy rozmawiacie ze mną przez głośnomówiący?
-Tak,
nie bój się, zaszyłyśmy się w domu klubowym. Nikt nie wie gdzie
jesteśmy. Więc jak? - kontynuowała brązowowłosa.
-Nie
uwierzycie kto to był. - rzekła kładąc telefon na łóżku a sama
przytuliła się do poduszki.
-Kto?
- spytała zniecierpliwiona Celia.
-Axel.
-Axel,
ten Axel Blaze? - rzekła lekko zszokowana Silvia.
-Tak.
-Tego
się nie spodziewałam. - odrzekła Nelly. - Ale mów kto był z
Camilą?
-Powiem
wam, ale nie wiecie tego ode mnie. To był Jude.
-Mój
brat?
-Tak.
-To
dlatego nie ma go na treningu. - podsumowała zielonowłosa.
-Zaraz
Jude nie ma?
-Tak.
Oprócz ciebie i braciszka nie ma także twojego księcia z bajki. -
rzekła wesoło grafitowłosa.
-Hę?
-A
Axel to co?
-On
jest tylko moim przyjacielem.
-Przyjacielem?
- spytała sarkastycznie Nelly.
-Tak,
a teraz przepraszam, ale ktoś mi się dobija do drzwi, pogadamy
jutro.
-Cześć.
- rzekły wszystkie trzy.
Julia
dziękowała za ten dzwonek. Nie wiedziała na jakie niebezpieczne
tory może potoczyć się ich telefoniczna rozmowa. Otworzyła drzwi,
zapraszając swojego kompana do środka.
-Hej,
nie ma nikogo w domu?
-Nie,
rodzice poszli na kolację a Amber pojechała przecież z Yuuką na
ten obóz.
-Też
prawda. - odrzekł uśmiechając się i poszedł za dziewczyną
prosto do jej pokoju.
Zaskoczył
go jego wygląd, iż dziewczyna w rzeczywistości inaczej się
zachowuje na zewnątrz niż wśród swoich co odznacza się w
wystroju jej pokoju.
-Coś
się stało? - spytała, siadając na fotelu przy biurku.
-Nie
nic. - rzekł siadając na jej łóżku, na którym leżała
fioletowa narzuta. Lecz zdziwił się na widok ściany.
-Skąd
masz tyle rysunków? - spytał wskazując na twarze i różne pozycje
narysowane na białych kartkach papieru ich przyjaciół jak również
ich samych.
-Oh...
To prezent od Camili.
-Od
Camili?
-Tak,
nie wiedziałeś, że Camila kocha rysować?
-Nie.
-Od
jakiegoś czasu rysuje ludzi z drużyny podczas treningów oraz
lekcji.
-To
dlatego jest taka nieobecna duchem,w niektórych chwilach. - rzekł i
przejechał palcami po kartce na której była podobizna jego i
Julii, jak siedzieli razem na stołówce. To było zaraz po
dołączeniu Julii do zespołu.
-Więc
zauważyłeś?
-Oczywiście,
chyba z pięć razy zapytałem ją czy nie widziała ciebie, ale nie
uzyskałem odpowiedzi.
-Uwierz
mi, ale jak Camila wpadnie w trans to nie ma zmiłuj.
I
oboje się roześmiali.
-Więc
, proszę cię opowiedz mi wszystko. - rzekł zakładając ręce,
czekając aż jego ,,siostra" mu o wszystkim opowie.
Ona
jak mu obiecała, tak też zrobiła. Opowiedziała o wszystkim. O
Judzie i Camili, o tajemnicy matki, znalezieniu kuzynki (lecz nie
wyznała kto to). On słuchał uważnie jej słów, a gdy skończyła
podszedł do niej, wziął za ręce, podniósł i przytulił. Chciał
jej dodać otuchy, gdyż wiele przeszła. Zaskoczona odwzajemniła
uścisk ciesząc się, że ma takiego oddanego kolegę. Jeszcze tak
trochę posiedzieli rozmawiając aż w końcu ta odprowadziła go do
sąsiedniego mieszkania. Kilka dni później, gdy odbywał się
kolejny trening, trener Hibiki ogłosił coś bardzo ważnego.
-Słuchajcie
dzieciaki, mamy nowego zawodnika. Doskonale tą osobę znacie. -
rzekł.
Wtedy
za jego pleców wyszła znajoma rudowłosa.
-Camila!
- krzyknęli wszyscy.
-Tak.
Camila Menior jest od tej pory zawodniczką drużyny Raimona.
Na
szczęście nikt się nie sprzeciwiał. Nawet Kevin przekonał się i
polubił Julię. Wszyscy przywitali nową zawodniczkę z
zadowoleniem.
-Słuchajcie.
Postanowiłam, że chciałam bym zorganizować imprezę dla całej
drużyny, piżama party w tę sobotę u mnie? Co wy na to? - spytała
Nelly.
-Fajnie,
ale Nelly, dobrze się czujesz? - spytał Bobby.
-Tak
a co? - gdyby wzrok mógł zabić to Bobby, leżał by już na ziemi
martwy. - Skoro nie ma sprzeciwu, to bądźcie w sobotę, u mnie
gdzieś około 17:00. Nie zapomnijcie wziąść śpiworów oraz
piżam. - rzekła odchodząc a wszyscy na ten temat zażarcie
dyskutowali.
Gdy
nadeszła upragniona impreza u panny Raimon, Dankiewicz
przygotowywała się od samego rana. Po południu spakowała do
swojej niebieskiej torby piżamę, złożoną z długich białych
dresowych spodni w różowe prążki oraz biały podkoszulek z
niebieskim napisem KazeGirls. Do tego jeszcze szczotkę do włosów,
niebieską wstążkę, która wiąże sobie włosy podczas treningu i
czasem w nocy. Oczywiście nie zabraknie również przyborów
toaletowych oraz książki którą miała pożyczyć dla swojej
kuzynki. Tego popołudnia, gdy miała wychodzić do jej mieszkania
zawitał Axel.
-Ohayo.
Jesteś gotowa?
-Tak
właśnie miałam wychodzić.
-Dobra.
Wezmę twój śpiwór. - rzekł wskazując zwinięty
niebiesko-czerwony rulon.
-Okey,
ale nie będzie ci za ciężko. Jeszcze twoje rzeczy?
-Nie,
daj sobie pomóc.
-Okey.
- rzekła miło zaskoczona.
Poszli
tak drogą, ale na sam koniec dał się jednak chłopak namówić by
ostatnie metry ona poniosła swój śpiwór.
-Jesteś
gotowa? - spytał stając przed drzwiami gospodyni.
-Tak.
- odrzekła i weszli do środka.
Wszyscy
byli już prawie na miejscu, oczywiście brakowało jeszcze jak
zwykle Marka oraz Ericka i Bobby' iego. Na szczęście zjawili się
chwilę później. Od razu rozpoczęła się impreza. Usiedli wszyscy
w salonie rozsiadając się na meblach i podłodze. Żeby się nie
nudzić zaczęli sobie opowiadać różne historię, te śmieszne i
te smutne. Śmiali się do rozpuku i płakali przy tych bardzo
smutnych. Mark za to opowiedział jak stworzył i rozwinął się ich
klub. W końcu gdy skończyli dziewczyny poszły do kuchni w celu
przygotowania kolacji a chłopacy grali w karty. Gdy już było po
jedzeniu, zagrali w kalambury przy czym było również dużo
śmiechu. Nastała potem również pora na karaoke i tańce. W końcu
gdy nastała ciemna noc, dziewczyny poszły do łazienki przebrać
się w piżamy a chłopacy zrobili to w salonie.
Julia:
długie białe dresowe spodnie w różowe prążki oraz biały
podkoszulek z niebieskim napisem KazeGirls.
Camila:
krótkie niebieskie spodenki oraz niebieska, bluzka na ramiączkach.
Celia:
czarne legginsy w białe różyczki oraz białą T-shirt w czarne
różyczki.
Silvia:
białe krótkie spodenki oraz zielona, bluzka na ramiączkach.
Nelly:
białe legginsy oraz różowa tunika na ramiączkach.
Zaś
stroje chłopaków można opisać prosto, wszyscy mieli krótkie
spodenki z kolorze niebieskim takie od gry, oraz koszulki w kolorze
ich włosów. Na sam koniec wyłączyli światło i przy świetle
latarek i świec opowiadali straszne historię. W końcu gdzieś
około drugiej w nocy położyli się spać. Jednak Julia jakoś
obudziła się później. Nie mogąc zasnąć wyszła przez tylne
drzwi tarasowe narzucając na siebie czarny płaszcz, gdyż była to
już późna jesień. Na niebie świecił księżyc dając jasną
poświatę. Niespodziewanie usłyszała, jak ktoś idzie za nią.
Odwróciła się i zobaczyła znajomą twarz.
-O,
nie śpisz? - spytała odwracając się plecami do niego.
-Tak,
widzę że ty również.
Ona
tylko przytaknęła głową patrząc na białą okrągła tarczę na
ciemnym niebie.
-Piękna
noc. - rzekł równając się z przyjaciółką.
-Tak,
jest pięknie.
-Nie
jest ci zimno?
-Dziwne,
ale nie. Uwielbiam chłodne noce. Jestem do mrozu przyzwyczajona.
Gdybyś spędził miesiąc w kraju z którego pochodzi moja babcia,
gdy nadchodzi zima, tam dopiero jest mróz.
-Masz
na myśli Polskę?
-Hm.
-Jak
tam jest?
-To
wspaniały kraj, ma wiele pięknych miejsc, budynków i krajobrazów,
ale wiesz, że tutaj jest mój dom. Chociaż czasami tęsknie za
mieszkającym tam wujostwem.
-Rozumiem,
a powiedz mi, masz jakieś marzenie?
-Każdy
jakieś ma, ja zapewne również, ale nigdy się nad tym specjalnie
nie zastanawiałam długo, ale marzę o wydaniu własnej książki.
-Piszesz
coś?
-Tak,
od wielu lat. Pisanie to moja pasja. Odkąd poznałam Camilę, robi
ona za mojego grafika, która ilustruje moje historyjki.
-Razem
moglibyście założyć niezłą spółkę. - rzekł i uśmiechnął
się szczerze.
-Tak.
- odrzekła lekko się rumieniąc.
Niespodziewanie
chłopak zmienił swoją pozycję i teraz stał przed nią. Podniósł
swoją dłoń i położył na policzek czarnowłosej.
-Axel?
Co ty robisz?
-Ci..
- rzekł nachylając się i prawie ją pocałował, gdy nagle coś ją
trząsneło.
Gdy
otworzyła oczy ujrzała znajomy salon oraz wiele porozrzucanych
śpiworów.
-,,Więc
to był tylko sen." - pomyślała.
Cieszyła
się z tego, ale czuła coś na dnie serca. Jakby żal i
rozczarowanie, że to jednak się nie zdarzyło.
-,,Nie
wolno mi tak myśleć, to mój przyjaciel." - pomyślała i
skierowała się w stronę łazienki.
Gdy
wyszła z toalety spakowała swoje rzeczy i wyszła z mieszkania,
zostawiając karteczkę jeszcze śpiącemu Axelowi. Musiała chwilę
pobyć sama, zwłaszcza po takim zawarjackim śnie. Bez problemu
otworzyła drzwi swojego mieszkania kluczami, które przez przypadek
miała w kieszeni płaszcza. Szybko wrzuciła swoje pakunki do
swojego pokoju i wyszła. Postanowiła zapuścić się w dzielnicę w
której mieściła się szkoła podstawowa Amber. Nagle zobaczyła iż
w jej stronę toczy się piłka. Podniosła ją i dokładnie
obejrzała i rozejrzała się w około, do kogo ona może należeć.
Kilka kroków przed sobą zobaczyła chłopaka o brązowych włosach
i zielonych oczach. Czuła, że już go kiedyś widziała ale nie
mogła sobie przypomnieć.
-Sorry,
oddasz mi piłkę?
Ona w
końcu otrząsnęła się i potoczyła mu piłkę.
-Przepraszam,
ale czy masz na imię Julia?
-Tak,
skąd wiesz?!
-Nie
pamiętasz mnie Dankiewicz. A ja myślałem, że byłem dla ciebie
ważny. - rzekł z ironią obracając piłkę w rękach.
-Tomek
to ty!? Nie widziałam cię od pięciu lat.
-Ciebie
też miło widzieć przyjaciółko.
-Ale
co ty tu robisz? Myślałam iż wyprowadziłeś się do Polski.
-Wróciłem
jakiś tydzień temu, ale ty również zmieniłaś adres, bo byłem
pod starym adresem, ale tam już mieszka ktoś inny.
-Tak,
miło cię znów widzieć Tomku. - przywitała go ze łzami w oczach
i uśmiechając się.
Wtedy
on niespodziewanie podszedł no niej i ją objął a ona odwzajemniła
uścisk.
-Miło
cię znów widzieć Tomek-kun.
-Ciebie
również Julia-chan.
Na
własne słowa się roześmiali.
-Mogę
cie odprowadzić? - niespodziewanie spytał, na co się zgodziła
czarnowłosa.
Tak
prze cały drogę wesoło sobie gawędzili. Gdy już byli pod
apartamentem spotkali pod jego drzwiami trójkę chłopaków.
-Mark,
Jude, Axel ? Co wy tutaj robicie?
-Przyszliśmy
zaciekawieni, dlaczego tak szybko uciekłaś rano z domu Nelly. -
powiedział Mark, przemawiając w imieniu wszystkim.
-Gomen,
ale po prostu musiałam. - rzekła do wszystkich, ale te słowa były
skierowane w jej głowie tylko do blondyna. - Jude, czy Camila
planuje potem do mnie zadzwonić? - spytała dredowłosego chcąc
trochę rozluźnić atmosferę.
Czerwonooki
się uśmiechnął i zaczął mówić.
-Oczywiście,
jestem bardzo ciekaw waszej rozmowy. - i się cicho zaśmiał.
Ale
nawet to nie ruszyło Axela, który podpierał ścianę budynku jakby
wszystko ignorując.
-O
tak, chce wam kogoś przedstawić. To jest Tomek Evol. Mój
przyjaciel z przedszkola.
Na te
słowa w końcu czekoladowooki zwrócił na nią uwagę swoją.
-Tomku
to są moi przyjaciele z gimnazjum oraz z klubu piłkarskiego, Mark
Evans, Jude Sharp i Axel Blaze.
-Miło
cię poznać. - rzekł maniak piłki nożnej. - Ty też lubisz piłkę
nożną? - spytał, gdyż czarnowłosy miał ze sobą pod pachą
właśnie owy przedmiot.
-Tak,
kocham ją. To właśnie dzięki niej poznałem Julię.
Tego
już Axel nie mógł wytrzymać. Z nie wiadomych przyczyn od razu ten
chłopak na starce nie spodobał się mu. Szybko zawrócił się i
wszedł do środka kierując się do swojego mieszkania.
-A
temu co się stało? - spytał niczego nieświadomy Tomek.
Chłopacy
tylko wzruszyli ramionami ale było widać w spojrzeniu Julii pewien
rodzaj smutku i zaskoczenia. Gdy tylko pożegnała się z kolegami
weszła do środka budynku. Nie wiedząc czemu zamiast do drzwi
swojego mieszkania, zapukała do sąsiedniego.
Otworzył
je dobrze znany jej mężczyzna.
-Dzień
dobry panie Blaze.
-Witaj
Julio.
-Tato,
kto to przyszedł?
Za
panem doktorem stała dobrze znana jej dziewczynka.
-Yuuka,
czy twój brat już przyszedł?
-Tak,
ale powiedział, żeby nikogo nie wpuszczać .
-Niech
zgadnę, zamknął się u siebie i słucha ostrego rocka na MP3.
-Hai.
- odrzekła uśmiechając się smutno.
-No
to ja może wpadnę jutro. Do widzenia. - rzekła i już otwierała
kluczami drzwi do swojego mieszkania.
Nie
miała zielonego pojęcia co ugryzło jej sąsiada.
C.D.N
*********************************************************************
Oooooo *.* Dzięki :) suuuperowe :D weny :) !
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńKiedy kolejny ❓
OdpowiedzUsuń