czwartek, 8 października 2015

Rozsądek vs uczucie cz.III

  Dzisiejsza notka jest z pewną dedykacją. Po przeczytaniu twoich komentarzy napisałam dwie notki byś  już dłużej nie czekała. Ma nadzieję iż ci się spodobają. 
********************************************************************************
Jednak na żadnej przerwie o dziwo nie widziała Sharpa I zobaczyła go dopiero po lekcjach na boisku, gdzie grał z innymi zawodnikami. Przysiadła się do reszty menadżerek I rozpoczęła rozmowę o minionym weekendzie, lecz ominęła wszystko związane z sobotnim wieczorem, które wspomnienia postanowiła pozostawić jedynie w swoim serce, głowie oraz w rękach kogoś kto był dla niej ważny. Po skończonym treningu to właśnie Camila opuściła teren szkoły ostatnia, gdyż to właśnie ona zamykała dzisiaj domek klubowy I musiała poczekać aż ostatni zawodnicy opuszczą budynek. Oczywiście ostatni wyszedł nie kto inny jak Jude, który specjalnie się guzdrał by móc bez żadnych podejrzeń pogadać z rudowłosą sam na sam. -Chodź odprowadzę cię do domu. - rzekł I oboje wyszli z terenu szkolnego nie wiedząc, że są obserwowani przez dobrze im znaną Nelly. Tylko ona jedyna no może poza Judem zna prawdziwą historię Camili, mimo iż nie słyszała jej z ust dziewczyny, ale sama się wszystkiego dowiedziała. Od tamtego momentu Jude codziennie odprowadzał po treningach Camilę do domu. Czasami, gdy jej ojciec wracał wcześnie do domu I pytał się gdzie była bo lekcję skończyły się dawno temu, to wciskała mu kit, że to w bibliotece, to poszła na koło z jakiegoś przedmiotu to poszła pobiegać by utrzymać dobrą kondycję na wuefie a on we wszystko to wierzył. Przez co ona miał uproszczone zadanie. Jednak wszystko co piękne musi się skończy, ale jeszcze nie teraz, nieszczęścia zostawię na później. Na razie nastał miły, słoneczny październik I już za kilka dni urodziny panny Menior I właśnie z tej okazji panny menadżerki postanowili zorganizować przyjęcie niespodziankę. I właśnie dlatego zebrali się z całą drużyną by wszystko zaplanować .
 -Słuchajcie wszyscy ! - krzyknęła Silvia. I gdy wszyscy się uspokoili głos zabrała Nelly. 
 -Chcemy zorganizować dla Camili przyjecie niespodziankę, gdyż jutro ma urodziny I dlatego zebraliśmy się tu by usłyszeć czy macie jakieś pomysły.
 Przez chwilę wszyscy się zastanawiali nad pomysłem Nelly, wtedy wstał Mark I powiedział : 
 -Zrobimy dla niej najlepszą balangę w historii ! - wykrzyknął chłopak a reszta się z nim zgodziła.
 -No dobrze skoro wszyscy się zgadzają to teraz rozdzielimy kto się czym zajmuje. - rzekła Celia I wyjęła swój notesik by wszystko zapisać. 
 -Zaraz chwileczke. - przerwał Mark planowanie zanim się one rozpoczęło. - Gdzie jest Jude? 
 -Ktoś przecież musi odciągnąć ją od domku klubowego by nic nie odkryła. 
 Wszyscy na znak zgody przytaknęli głowami. 
 -Więc słucham jedyną rzecz którą mamy ustaloną, to że przyjęcie odbędzie się w domu Juda, bo tylko tam jest wystarczająco dużo miejsca. - rzekła Nelly 
 -Ja mogę przygotować tort urodzinowy. - rzekła Silvia 
 -My możemy kupić dekorację I jedzenie. - rzekł Nathan.  - Idziemy chłopaki. - skończył I wszyscy wyszli z domku by ruszyć na miasto w celu zakupów.
 Gdy właśnie wychodził ostatni z nich, Nelly coś nagle olśniło. 
-Hej Axel, możesz na chwilę zostać? - poprosiła go. 
 -No pewnie, o co chodzi?
 -Posłuchaj, potrzebuje jeszcze osoby, który sprowadzi Camilę, jutro gdzieś około trzeciej popołudniu.
 -Rozumiem I to mam być ja. 
 -Tak bo Jude, by to zrobił, ale sam chce jeszcze wtedy kupić jej prezent I mógłby nie zdążyć.
 -Rozumiem, to do zobaczenia. - rzekł I opuścił teren szkoły, zastanawiając się jakiej sztuczki użyć, poza tym musi się najpierw dowiedzieć, gdzie ona mieszka. 
Postanowił zadzwonić do Juda I niby przypadkiem wpaść na nich w tym miejscu, gdzie aktualnie są. Wyciągnął z kieszeni telefon I zadzwonił do swojego przyjaciela. 
 -Cześć Jude, gdzie jesteś? Aha, zaraz tam będę. - zakończył rozmowę I poszedł w kierunku głównego parku w Tokio. 
Szedł tam może z kilka minut aż zobaczył siedzących na ławce Juda I Camilę. 
 -Cześć wam. - rzekł witając się z przyjaciółmi.
 -Witaj Axel. - rzekła Camila I już miała coś powiedzieć do Juda, ale nagle zadzwonił jego telefon I odszedł na parę sekund.
 -Co ty w ogóle robisz? - spytała, gdy się do niej dosiadł.
 -Akurat wracałem do domu. 
 -Co ty w ogóle tak długo robiłeś w szkole? Wiedział że jak chcę by utrzymać to przyjecie w tajemnicy, musi ją okłamać, ale nie do końca. 
 -Byłem w szpitalu u swojego ojca. 
 -Twój ojciec jest lekarzem?
 -Tak. A twój jaki zawód wykonuje?
 -Mój tato......., jest...... . Ale zanim ci powiem mam do ciebie małą prośbę.
 -Mów. 
 -Obiecaj, że nikomu o tym nie powiesz I że zatrzymasz to dla siebie. 
 -Obiecuje.
 -Więc mój tato jest, jest premierem Tokio.
 Chłopak gdy usłyszał jej wyznanie był lekko zszokowany.
 -Powiedz mi kto oprócz mnie o tym wie? 
-Oprócz ciebie wie tylko o tym Jude.
 -Skąd Sharp o tym wie?
 -To dość długa I pogmatfana historia, wolałam bym o tym nie mówić. 
 -Rozumiem. 
 Gdy skończyli tą rozmowę przyszedł trochę smutny chłopak.
 -Posłuchajcie muszę już iść, muszę jeszcze załatwić coś ważnego. Axel możesz na słówko? Blondyn podszedł do czerwonookiego I rozpoczęli cichą dyskusję. Jednak po kilku sekundach Sharp podszedł do Menior I rzekł : -Muszę już iść, Axel odprowadzi cię do domu, możesz mu bez problemu zaufać. - rzekł I pomachał dziewczynie na pożegnanie.
 -Więc idziemy , czy jeszcze masz coś do załatwienia?
 -Nie idziemy. - rzekła I wstała biorąc do ręki torbę.
 Oboje wstali I wyszli z parku. Pierwsza szła przed nim dziewczyna bo to ona znała tylko swój adres .Gdy byli na miejscu, ona pożegnała się z przyjacielem I weszła do domu nie spodziewając się, jaką przyjaciele szykują jutro dla niej niespodziankę. Następnego ranka wstała niczego nie świadoma martwiąc się trochę, że jej przyjaciele jeszcze nie złożyli jej życzeń I o jej urodzinach po prostu zapomnieli . Chodziła przez ten czas bardzo przybita oraz smutna. Jej ojciec już dawno złożył jej życzenia I podarował jej prezent, oraz obiecał, że jutro pójdą oboje razem do wesołego miasteczka I miło spędzą czas. To był jedyny plus tego dnia. Około godziny jedenastej usłyszała dzwonek do drzwi. Myśląc, że to Jude pobiegła do nich przeszczęśliwa I otworzyła je. Jednak za ich progiem stał Axel z wesołą miną.
 -Cześć. - rzekł 
 -Witaj. - rzekła I wspuściła go do środka.
 -Czemu jesteś taka smutna? 
 -To nic takiego, na prawdę. Co ty w ogóle tutaj robisz o tej porze? 
 -Mam dla ciebie niespodziankę. 
 -Jaką? - spytała robiąc się lekko zaskoczona. 
 -Idź na górę I się przebierz, ja poczekam na ciebie.
 Dziewczyna poszła do swojego pokoju lekko zdziwiona, włożyła na siebie niebieskie jeansy oraz białą tunikę a do tego dopełnia wszystko niebieska marynarka oraz złoty pasek .
 -Dokąd idziemy?
 -To niespodzianka, a teraz chodź. - rzekł I wyciągnął ją domu.
 -Axel, dokąd mnie prowadzisz ? 
 -Zobaczysz. - rzekł, gdy weszli w kolejną uliczkę a przy niej stały oddzielne domy.
-Co my tutaj robimy? 
 -To niespodzianka a teraz zamknij oczy. Ona zamknęła je I postanowiła zaufać przyjacielowi. Chłopak wziął ją za rękę, otworzył tajemnicze drzwi I poprowadził przez próg. Gdy poczuła jak już byli w środku zastanawiała się o co może chodzić dla przyjaciela. 
 -Możesz już otworzyć oczy. - rzekł kilka sekund później.                                                                                
*****************************************************************************
Pewnie jesteście ciekawi co zobaczyła? Ale wam nie powiem. Dowiecie się w następnej notce :) :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz