poniedziałek, 30 listopada 2015

Love vs friends 2 cz.I

Zapraszam na kolejną notkę z cyklu o Julii i Axelu. Mimo iż jest to kontynuacja ,,Love vs friedns", które skończyłam jakiś tydzień temu. Jedyne co się zmienia to to, że mija około dziesięć lat i opowiem jak potoczyło się ich dalsze życie. Zapraszam :) Nie zabraknie ciekawej historii :)

*********************************************************************************

Nie wiedząc czemu niejaka Silvia Woods siedziała przy stole w kuchni i wspominała dawne dzieje szkolne z swoją przyjaciółką Nelly Evans (Raimon).
Godzinę później....
Gdy już się pożegnały, niespodziewanie zadzwonił telefon gospodyni.
-Cześć Silvio. - gdy zielonowłosa usłyszała ten głos o mało nie padła.
-Julia, to ty?
-Tak a kogo innego się spodziewałaś?
-Nie wiem, ale mnie zaskoczyłaś. Nie odzywałaś się dość długo.
-Tak wiem, przepraszam, ale miałam za dużo zajęć na głowie.
-Rozumiem.
-Mam dla ciebie super wiadomość.
-Jaką?
-Wracam do Japonii.
-Na prawdę?
-Tak. Dostałam ciekawą pracę w Polsce. Oddział przenosi mnie aż tutaj.
-To fantastycznie. Ale nie boisz się, że spotkasz....?
-Nie, ostatnio rozmawiałam z Markiem i twierdzi że on jest teraz w Niemczech. Więc całe tysiące kilometrów od Tokio. Poza tym na całe szczęście nie wie dokąd wyjechałam i to mnie bardzo cieszy.
-Nie wybaczyłaś mu tego?
-Silvio, jak ja mogę mu coś takiego wybaczyć. Przecież widziałam wszystko na własne oczy. A jeszcze później dostałam e-maila w którym usłyszałam wiele nieprzyjemnych uwag na swój temat.
-To było straszne. Ale przecież próbował on ci to tłumaczyć.
-Tutaj akurat nie ma czego tłumaczyć. Słyszałam wszystko na własne uszy. A to był jego głos i twarz. Poza tym widziałam wszytsko na własne oczy a potem jeszcze ktoś przesłał mi zdjęcia.
-To było przykre wiem.
Po chwili milczenia po obu stronach...
-Dziękuje ci Silvio za te wsparcie, które dostałam wówczas w twojej osobie.
-Nie masz za co dziękować Julio. Więc kiedy przylatujesz?
-Za jakiś tydzień się widzimy, pa.
-Cześć.
Siedem dni później...
Niespodziewanie zielonowłosa usłyszała dzwonek do drzwi. Gdy je otworzyła, jej oczom ukazała się czarnowłosa dziewczyna o zielonych oczach z białą jak zwykle cerą.
-Julia! - krzyknęła.
-Silvia- odrzekła, gdy zobaczyła swoją przyjaciółkę.
Obie na przywitanie rzuciły się sobie w ramiona.
-Jak się cieszę, że cię widzę.
-Ja również.
-Taki szmat czasu.
-Tak to prawda. Zostaniesz dzisiaj u mnie wieczorem?
-Niestety, ale już obiecałam to Nelly. Aktualnie u niej zamieszkam.
-Okey, ale muszę cię przed czymś ostrzec.
-Mianowicie.
-Pamiętasz jak Nelly pewnego razu przyniosła wam przekąski po skończeniu treningu?
-Pamiętam. - na samą myśl aż się skrzywiła. - Niektórych nie dało się zjeść. Ale nie chcieliśmy jej zasmucić i dlatego tylko to pochwaliliśmy.
-No właśnie. To się wcale nie zmieniło.
-To dobrze. Dzisiaj ja dla odmiany zrobię kolację i może odrobinę osłodzę życie Marka. - rzekła i się zaśmiała. - Może Nelly się ode mnie czegoś nauczy.
-O ile się nie mylę, sama nie umiałaś gotować.
-Tak, ale ja nie umiałam, bo nikt mnie nie nauczył. A uwierz mi, gdy prze ostatnie kilka lat nauczyłam się gotować z książki kucharskiej, internetu i dzięki mojej współlokatorce ze studiów.
-Widzę, że miałaś dobrych nauczycieli.
-Tak. - odrzekła i obie wybuchły śmiechem. - Zapomniałam bym ci powiedzieć, Nelly zaprasza cię dziś do nas na kolację.
-Na pewno przyjdę.
-A teraz jeśli pozwolisz odwiedzę moich nowych współlokatorów. Do zobaczenia. - wzięła do ręki walizkę i pociągnęła ją dalej.
Silvia od razu, gdy tylko Julia poszła podbiegła do laptopa i odpaliła czat. Niespodziewanie na ekranie pojawiła się twarz Ericka.
-Silvio coś się stało?
-Owszem Julia wróciła.
Erick na te słowa był w zupełnym otępieniu. Nie widział on dziewczyny od kiedy opuścił sam Gimnazjum Raimona.
-Na prawdę?
-Tak, w tej chwili zatrzymała się u Nelly.
-Aha, ale czy ona wie cokolwiek o jej kuchni.
-Nie martw się uprzedziłam ją o tym. Poza tym Mark jeszcze żyje.
-Też prawda. Przepraszam cię, ale muszę się zbierać. Za chwilę mam trening.
-Okey. Ohayo.
-Ohayo.
Rozłączyli się i zielonowłosa przebrała się. Czekając na nadejście wieczora wzięła do ręki książkę i usiadła wygodnie na kanapie. Gdy nadeszła odpowiednia chwila zamieniła kapcie na wygodne trampki i wyszła. Niecałe dziesięć minut później zadzwoniła do pobliskich drzwi i otworzyła jej przyjaciółka.
-Cześć Nelly.
-Witaj Silvio, wchodź. - przepuściła i zaprowadziła ją do saloniku, w którym przy stole siedzieli Mark i Julia i o czymś wyraźnie dyskutowali.
-Cześć wam.
-O cześć Silvio. - rzekł Mark.
-O czym tak żywo dyskutujecie? - spytała dosiadając się.
-O nowym zleceniu Julii.
-A tak w ogóle to kim z zawodu jesteś, bo nigdy nie wspominałaś o tym?
-Jestem dziennikarką.
-No to widzę Nelly, że u ciebie w rodzinie są tylko ważne fuchy. - rzekła żartobliwie do przyjaciółki.
-Raczej tak. - odrzekła i roześmiała się podając do stołu. - Dzisiejsza kolacja będzie wyjątkowa, bo pomagała mi Jula.
Gdy to Mark usłyszał, odetchnął z ulgą i uśmiechnął się radośnie. Silvia wiedziała czemu jest taki radosny. Nareszcie zje normalny posiłek, chyba, że to jest rodzinne i obie mają taki sam nawyki kuchenne. W końcu ich nieżyjące matki były rodzonymi siostrami. Jednak nic o sobie nie wiedziały przez wiele lat, ponieważ ich mamy się o coś posprzeczały i więź się zerwała, aż do czasu, gdy dziewczyny same domyśliły się prawdy i odnalazły.
Gdy tak jedli w wspólnym gronie; nareszcie z odpowiednim smakiem; Silvia zadała pewne pytanie dla Julii.
-Powiedz już wiesz jakie masz za zadanie tutaj?
-Oczywiście, przesłali mi wszytko e-mailem niedawno. Muszę zrobić wywiad z jakimś cesarzem piątego sektora, może mi powiecie kim on jest bo ja na ten temat jestem zielona.
-Niestety nic o nim nie wiemy. - rzekł Mark. - Nie wiemy nic o nim ani o tym piątym sektorze. Nawet nie wiemy czy przyniesie on szkody czy co innego. - kontynuował Evans.
Wszyscy zastanowili się nad jego słowami i pozostali cicho przez wiele minut. W końcu jednak trochę atmosfera się rozluźniła i wszyscy śmieli się, żartowali i wspominali dawne czasy szkolne. Wkrótce jednak Silvia musiała iść, pożegnała się z przyjaciółmi i wyszła. Rozmyślała o tym co powiedział im Mark.
-,,On ma racje." – pomyślała. - ,,Przecież oni mogą zrobić wszystko."
Gdy zaszła do domu, nie mogąc zasnąć przeglądała stare listy i pocztówki od Ericka i Bobby'ego, aż znużył ją sen. Następnego ranka nie wiedząc dlaczego zbudziła się dopiero po południu.A obudził ją telefon.
-Silvia słucham. - rzekła sennie.
-Silvio, nie wiem co się stało, musisz mi pomóc.
-Ale o co chodzi Nelly?
-Chodzi o Julię. Poszła dzisiaj na ten wywiad, ale niecałą godzinę później wróciła zapłakana i roztrzęsiona. Nie chce powiedzieć co się stało. Może byś tak wpadła i mi pomogła do niej dotrzeć.
-Okey, będę za jakieś pół godzinki, do zobaczenia.
-Cześć.
Niecałe pół godziny później panna Woods dzwoni do drzwi pani Evans.
-Chodź za mną. - rzekła brązowowłosa wchodząc schodami na górę i otworzyła drugie drzwi po lewej stronie.
Panna Dankiewicz leżała na łóżku z twarzą schowaną w poduszki szlochając.
-Cześć Julia. - rzekła Silvia, lecz nawet na dźwięk jej głosu się nie podniosła.
Usiadła obok przyjaciółki i łagodnie do niej przemówiła :
-Proszę, powiedz nam co się stało?
Gdyż Nelly stała w nogach jej łóżka.
Wtedy ona podniosła głowę i było widać że z jakiegoś powodu bardzo cierpi bo oczy miała czerwone jak u królika. Wtedy niespodziewanie usiadła i przetarła policzki rękawami swojego czarnego żakietu.
-Więc co się stało? - spróbowała jeszcze raz.
Silvia wiedziała doskonale, że jeśli jeszcze trochę ponalega to w końcu dziewczyn pęknie i się wygada. Tak samo było gdy wszyscy jeszcze chodzili oni do gimnazjum.
-Chodzi o to.... chodzi o to......... - lecz niedane jej było skończyć, gdy z oczu znowu poleciały łzy.- Poszłam dzisiaj do siedziby tego cesarza na umówiony wywiad przez moje wydawnictwo i właśnie od tego się wydarzyło. Sekretarka poinformowała mnie mnie gdzie mam iść i właśnie tam poszłam i miałam na niego czekać. Usiadłam na krześle i czekałam. Niespodziewanie za mną otworzyły się drzwi i wiedziałam że to wszedł on. Wstałam wtedy i odwróciłam się do niego twarzą by móc się z nim przywitać, ale wtedy po prostu mnie wmurowało... - i z oczu znowu poleciały łzy.
-Kogo zobaczyłaś? - spytała zmartwiona Nelly.
-Zobaczyłam jego.
Nelly spojrzała na Silvię pytająco.
-Ale kogo?
-A....Axela.
-Axela? Tego Axela Blazea?

-Tak. - przytaknęła głową i znowu padła twarzą na poduszkę łkając.

*********************************************************************************

Coś się tutaj chyba zmieniło. Nie jest zbyt wesoło. Julia z jakiegoś powodu jest nieszczęśliwa i to ma jakiś związek z Axelem. Ale jaki? Jeśli chcecie się dowiedzieć zapraszam za tydzień na kolejną notkę z cyklu :)
Zapraszam :D 

5 komentarzy:

  1. Super notka czekam na kolejną
    WENY!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jutro coś dodasz:)
      Proooooooszę!!!!;)

      Usuń
    2. Jak mogłaś czemu nic nie dodałaś

      Usuń
    3. już jest :) mam nadzieję, że się spodoba :)

      Usuń
  2. spokojnie jeszcze dzisiaj dodam :) niedawno wróciłam z zajęć dodatkowych i musiałam jeszcze zrobić projekt na język polski

    OdpowiedzUsuń