Zapraszam na kolejną notkę z cyklu o Julii i Axelu. Mimo iż jest to kontynuacja ,,Love vs friedns", które skończyłam jakiś tydzień temu. Jedyne co się zmienia to to, że mija około dziesięć lat i opowiem jak potoczyło się ich dalsze życie. Zapraszam :) Nie zabraknie ciekawej historii :)
*********************************************************************************
Nie wiedząc czemu niejaka Silvia Woods
siedziała przy stole w kuchni i wspominała dawne dzieje szkolne z
swoją przyjaciółką Nelly Evans (Raimon).
Godzinę później....
Gdy już się pożegnały,
niespodziewanie zadzwonił telefon gospodyni.
-Cześć Silvio. - gdy zielonowłosa
usłyszała ten głos o mało nie padła.
-Julia, to ty?
-Tak a kogo innego się spodziewałaś?
-Nie wiem, ale mnie zaskoczyłaś. Nie
odzywałaś się dość długo.
-Tak wiem, przepraszam, ale miałam za
dużo zajęć na głowie.
-Rozumiem.
-Mam dla ciebie super wiadomość.
-Jaką?
-Wracam do Japonii.
-Na prawdę?
-Tak. Dostałam ciekawą pracę w
Polsce. Oddział przenosi mnie aż tutaj.
-To fantastycznie. Ale nie boisz się,
że spotkasz....?
-Nie, ostatnio rozmawiałam z Markiem i
twierdzi że on jest teraz w Niemczech. Więc całe tysiące
kilometrów od Tokio. Poza tym na całe szczęście nie wie dokąd
wyjechałam i to mnie bardzo cieszy.
-Nie wybaczyłaś mu tego?
-Silvio, jak ja mogę mu coś takiego
wybaczyć. Przecież widziałam wszystko na własne oczy. A
jeszcze później dostałam e-maila w którym usłyszałam wiele
nieprzyjemnych uwag na swój temat.
-To było straszne. Ale przecież
próbował on ci to tłumaczyć.
-Tutaj akurat nie ma czego tłumaczyć.
Słyszałam wszystko na własne uszy. A to był jego głos i twarz.
Poza tym widziałam wszytsko na własne oczy a potem jeszcze
ktoś przesłał mi zdjęcia.
-To było przykre wiem.
Po chwili milczenia po obu stronach...
-Dziękuje ci Silvio za te wsparcie,
które dostałam wówczas w twojej osobie.
-Nie masz za co dziękować Julio. Więc
kiedy przylatujesz?
-Za jakiś tydzień się widzimy, pa.
-Cześć.
Siedem dni później...
Niespodziewanie zielonowłosa usłyszała
dzwonek do drzwi. Gdy je otworzyła, jej oczom ukazała się
czarnowłosa dziewczyna o zielonych oczach z białą jak zwykle cerą.
-Julia! - krzyknęła.
-Silvia- odrzekła, gdy zobaczyła
swoją przyjaciółkę.
Obie na przywitanie rzuciły się sobie
w ramiona.
-Jak się cieszę, że cię widzę.
-Ja również.
-Taki szmat czasu.
-Tak to prawda. Zostaniesz dzisiaj u
mnie wieczorem?
-Niestety, ale już obiecałam to
Nelly. Aktualnie u niej zamieszkam.
-Okey, ale muszę cię przed czymś
ostrzec.
-Mianowicie.
-Pamiętasz jak Nelly pewnego razu
przyniosła wam przekąski po skończeniu treningu?
-Pamiętam. - na samą myśl aż się
skrzywiła. - Niektórych nie dało się zjeść. Ale nie chcieliśmy
jej zasmucić i dlatego tylko to pochwaliliśmy.
-No właśnie. To się wcale nie
zmieniło.
-To dobrze. Dzisiaj ja dla odmiany
zrobię kolację i może odrobinę osłodzę życie Marka. - rzekła
i się zaśmiała. - Może Nelly się ode mnie czegoś nauczy.
-O ile się nie mylę, sama nie umiałaś
gotować.
-Tak, ale ja nie umiałam, bo nikt mnie
nie nauczył. A uwierz mi, gdy prze ostatnie kilka lat nauczyłam się
gotować z książki kucharskiej, internetu i dzięki mojej
współlokatorce ze studiów.
-Widzę, że miałaś dobrych
nauczycieli.
-Tak. - odrzekła i obie wybuchły
śmiechem. - Zapomniałam bym ci powiedzieć, Nelly zaprasza cię dziś
do nas na kolację.
-Na pewno przyjdę.
-A teraz jeśli pozwolisz odwiedzę
moich nowych współlokatorów. Do zobaczenia. - wzięła do ręki
walizkę i pociągnęła ją dalej.
Silvia od razu, gdy tylko Julia poszła
podbiegła do laptopa i odpaliła czat. Niespodziewanie na ekranie
pojawiła się twarz Ericka.
-Silvio coś się stało?
-Owszem Julia wróciła.
Erick na te słowa był w zupełnym
otępieniu. Nie widział on dziewczyny od kiedy opuścił sam
Gimnazjum Raimona.
-Na prawdę?
-Tak, w tej chwili zatrzymała się u
Nelly.
-Aha, ale czy ona wie cokolwiek o jej
kuchni.
-Nie martw się uprzedziłam ją o tym.
Poza tym Mark jeszcze żyje.
-Też prawda. Przepraszam cię, ale
muszę się zbierać. Za chwilę mam trening.
-Okey. Ohayo.
-Ohayo.
Rozłączyli się i zielonowłosa
przebrała się. Czekając na nadejście wieczora wzięła do ręki
książkę i usiadła wygodnie na kanapie. Gdy nadeszła odpowiednia
chwila zamieniła kapcie na wygodne trampki i wyszła. Niecałe
dziesięć minut później zadzwoniła do pobliskich drzwi i
otworzyła jej przyjaciółka.
-Cześć Nelly.
-Witaj Silvio, wchodź. - przepuściła
i zaprowadziła ją do saloniku, w którym przy stole siedzieli Mark
i Julia i o czymś wyraźnie dyskutowali.
-Cześć wam.
-O cześć Silvio. - rzekł Mark.
-O czym tak żywo dyskutujecie? -
spytała dosiadając się.
-O nowym zleceniu Julii.
-A tak w ogóle to kim z zawodu jesteś,
bo nigdy nie wspominałaś o tym?
-Jestem dziennikarką.
-No to widzę Nelly, że u ciebie w
rodzinie są tylko ważne fuchy. - rzekła żartobliwie do
przyjaciółki.
-Raczej tak. - odrzekła i roześmiała
się podając do stołu. - Dzisiejsza kolacja będzie wyjątkowa, bo
pomagała mi Jula.
Gdy to Mark usłyszał, odetchnął z
ulgą i uśmiechnął się radośnie. Silvia wiedziała czemu jest
taki radosny. Nareszcie zje normalny posiłek, chyba, że to jest
rodzinne i obie mają taki sam nawyki kuchenne. W końcu ich
nieżyjące matki były rodzonymi siostrami. Jednak nic o sobie nie
wiedziały przez wiele lat, ponieważ ich mamy się o coś
posprzeczały i więź się zerwała, aż do czasu, gdy dziewczyny
same domyśliły się prawdy i odnalazły.
Gdy tak jedli w wspólnym gronie;
nareszcie z odpowiednim smakiem; Silvia zadała pewne pytanie dla
Julii.
-Powiedz już wiesz jakie masz za
zadanie tutaj?
-Oczywiście, przesłali mi wszytko
e-mailem niedawno. Muszę zrobić wywiad z jakimś cesarzem piątego
sektora, może mi powiecie kim on jest bo ja na ten temat jestem
zielona.
-Niestety nic o nim nie wiemy. - rzekł
Mark. - Nie wiemy nic o nim ani o tym piątym sektorze. Nawet nie
wiemy czy przyniesie on szkody czy co innego. - kontynuował Evans.
Wszyscy zastanowili się nad jego
słowami i pozostali cicho przez wiele minut. W końcu jednak trochę
atmosfera się rozluźniła i wszyscy śmieli się, żartowali i
wspominali dawne czasy szkolne. Wkrótce jednak Silvia musiała iść,
pożegnała się z przyjaciółmi i wyszła. Rozmyślała o tym co
powiedział im Mark.
-,,On ma racje." – pomyślała.
- ,,Przecież oni mogą zrobić wszystko."
Gdy zaszła do domu, nie mogąc zasnąć
przeglądała stare listy i pocztówki od Ericka i Bobby'ego, aż
znużył ją sen. Następnego ranka nie wiedząc dlaczego zbudziła
się dopiero po południu.A obudził ją telefon.
-Silvia słucham. - rzekła sennie.
-Silvio, nie wiem co się stało,
musisz mi pomóc.
-Ale o co chodzi Nelly?
-Chodzi o Julię. Poszła dzisiaj na
ten wywiad, ale niecałą godzinę później wróciła zapłakana i
roztrzęsiona. Nie chce powiedzieć co się stało. Może byś tak
wpadła i mi pomogła do niej dotrzeć.
-Okey, będę za jakieś pół
godzinki, do zobaczenia.
-Cześć.
Niecałe pół godziny później panna
Woods dzwoni do drzwi pani Evans.
-Chodź za mną. - rzekła brązowowłosa
wchodząc schodami na górę i otworzyła drugie drzwi po lewej
stronie.
Panna Dankiewicz leżała na łóżku z
twarzą schowaną w poduszki szlochając.
-Cześć Julia. - rzekła Silvia, lecz
nawet na dźwięk jej głosu się nie podniosła.
Usiadła obok przyjaciółki i łagodnie
do niej przemówiła :
-Proszę, powiedz nam co się stało?
Gdyż Nelly stała w nogach jej łóżka.
Wtedy ona podniosła głowę i było
widać że z jakiegoś powodu bardzo cierpi bo oczy miała czerwone
jak u królika. Wtedy niespodziewanie usiadła i przetarła policzki
rękawami swojego czarnego żakietu.
-Więc co się stało? - spróbowała
jeszcze raz.
Silvia wiedziała doskonale, że jeśli
jeszcze trochę ponalega to w końcu dziewczyn pęknie i się wygada.
Tak samo było gdy wszyscy jeszcze chodzili oni do gimnazjum.
-Chodzi o to.... chodzi o to......... -
lecz niedane jej było skończyć, gdy z oczu znowu poleciały łzy.-
Poszłam dzisiaj do siedziby tego cesarza na umówiony wywiad przez
moje wydawnictwo i właśnie od tego się wydarzyło. Sekretarka
poinformowała mnie mnie gdzie mam iść i właśnie tam poszłam i
miałam na niego czekać. Usiadłam na krześle i czekałam.
Niespodziewanie za mną otworzyły się drzwi i wiedziałam że to
wszedł on. Wstałam wtedy i odwróciłam się do niego twarzą by
móc się z nim przywitać, ale wtedy po prostu mnie wmurowało... -
i z oczu znowu poleciały łzy.
-Kogo zobaczyłaś? - spytała
zmartwiona Nelly.
-Zobaczyłam jego.
Nelly spojrzała na Silvię pytająco.
-Ale kogo?
-A....Axela.
-Axela? Tego Axela Blazea?
-Tak. - przytaknęła głową i znowu
padła twarzą na poduszkę łkając.
*********************************************************************************
Coś się tutaj chyba zmieniło. Nie jest zbyt wesoło. Julia z jakiegoś powodu jest nieszczęśliwa i to ma jakiś związek z Axelem. Ale jaki? Jeśli chcecie się dowiedzieć zapraszam za tydzień na kolejną notkę z cyklu :)
Zapraszam :D
Zapraszam :D
Super notka czekam na kolejną
OdpowiedzUsuńWENY!!!!!!!
Jutro coś dodasz:)
UsuńProooooooszę!!!!;)
Jak mogłaś czemu nic nie dodałaś
Usuńjuż jest :) mam nadzieję, że się spodoba :)
Usuńspokojnie jeszcze dzisiaj dodam :) niedawno wróciłam z zajęć dodatkowych i musiałam jeszcze zrobić projekt na język polski
OdpowiedzUsuń