Będzie jeszcze więcej przygód :)
Oraz nowe postacie :D
Dziś mam dla was coś specjalnego.
Sprawdzicie w ów notce jak Jude sobie radzi w nowej roli :D
*********************************************************************************************************
Lily już od wielu miesiecy chodzi do
Gimnazjum Raimona oraz należy do szkolnego klubu piłkarskiego. A
nasza akcja zaczyna się w weekend. Rudowłosa jak zwykle wstała w
weekend gdzieś około godziny siódmej by wyrobić się na trening.
Już wychodziła z domu, gdy natknęła się na schodach na swojego
ojca.
-Ohayo tato.
-Gdzie się wybierasz?
-Idę.... do ..... Naty.
-Do Naty?
-Tak, musimy...... zrobić projekt
...... z historii.
-Z historii?
-Tak, muszę już iść, wrócę po
południu, ohayo.
-Ohayo.
-,,Coś tu nie gra." - pomyślał
i nie ma mając innej opcji wszedł do środka, gdzie znalazł w
kuchni żonę.
-Jude, ale mnie przestraszyłeś. -
rzekła kobieta gdy mężczyzna niespodziewanie wparadował do
środka.
-Przepraszam. - rzekł i poszedł do
Camili całując ją w policzek.
-Gdzie poszła Lily?
-Powiedziała, że do Naty, ale czuje
że coś mi tu nie pasuje.
-Dlaczego?
-Ponieważ jąkała się przy
udzielaniu odpowiedzi a poza tym ma ten sam charakterystyczny ruch
rąk, gdy coś ukrywa jak ja.
-Dobrze wiedzieć na przyszłość. A
teraz idź zbudź Rose, bo się spóźni do Amu na przyjęcie.
On tylko przytaknął głową i poszedł
na górne piętro. Jeszcze tego samego popołudnia Lily wróciła z
treningu cała zmęczona i rozdrażniona.
-Kochanie co się stało? - spytała
jej mama akurat schodząc po schodach.
-Nic. - odrzekła i wrzuciła głęboko
do szafy swoją torbę by ją potem w tajemnicy mogła Camila wyprać.
Szczerze mówiąc kobieta o wszystkim wiedziała.
Poszła do swojego pokoju a tam zastała
dość dziwny widok.
-Tato! Co ty tutaj robisz!? - spytała
zaskoczona, gdy zobaczyła iż jej ojciec siedział na krześle przy
jej biurku i przeglądał jakąś książkę.
-Czekam tu na ciebie.
-Jestem więc o co chodzi.
-Powiedz czemu ciągle ostatnio mnie
okłamujesz?
-Słucham, ale dlaczego miałam bym.....?
-Dzwoniłem dzisiaj do Naty,
powiedziała mi, że o żadnym projekcie nic nie wie i że się z
tobą gdzie nie umawiała. Więc słucham . - wyrzekł stając ze
swoją córką twarzą w twarz.
-,,Wpadłam." - pomyślała. - To
nie jest twoja sprawa tato.
-Słucham?
-Nic się nie stało. Po prostu
wiedziałam iż nie puścisz mnie samej w weekend tak wcześnie na
krótką wycieczkę.
-Nie rozumiem Lily co się z tobą
dzieje, zmieniłaś się. - rzekł, kładąc jej rękę na ramieniu,
ale ona się cofnęła.
-Nie ja się wcale nie zmieniłam.
Jestem sobą, nareszcie jestem wolna. Taka jestem na prawdę. To
tylko ty tato mnie nie znałeś.
-Lily...
-Tyle lat uchodzę za grzeczną i
posłuszną córeczkę, ale ja już mam tego dość. Wszyscy mówią
co mam robić, ale ja mam już tego dość!
-Uspokój się! Kto ci takich głupot
do głowy nakładał!?
-Nikt! Ja po prostu mam w końcu odwagę
mówić to co uważam za słuszne. Nigdy cię nie było kiedy cię
potrzebowałam.
-Lily, to nie tak.
-A jak! - z jej oczu zaczęły już
lecieć łzy. - Nigdy cię nie było gdy chciałam, żebyś był.
Tyle razy udało mi się osiągnąć z czegoś dobry wynik, ale ty
byłeś zbyt zajęty pracą żeby się tym razem ze mną cieszyć! To
dzięki mamie się jakoś nie załamałam i dzięki cioci Celii.
-Cioci Celii? Ona o wszystkim wiedziała?
-Tak, zauważyła to znacznie wcześniej
niż ty, jakieś kilka lat temu. I wiesz co? Jesteś najgorszym ojcem
na świecie! Nienawidzę cię! - wykrzyknęła mu to prosto w twarz i
żeby zadać mu jeszcze większy ból wykrzyczała jeszcze te słowa.
- I nienawidzę piłki nożnej!
Po tym rozpłakała się na dobre i
wybiegła z domu. Pędziła tak ulicami miasta aż dobiegła do
centrum. Postanowiła odwiedzić Naty i tam znaleźć pomoc. Drzwi
otworzyła jej mama.
-Dzień dobry ... - rzekła i
pociągnęła nosem. - Czy jest Naty?
-O ludzie! Lily! Co ci się dziecko
stało?!
-Nic.
-Mamo co się stało? - spytała
czarnowłosa dziewczynka pokazując się na horyzoncie. - Cześć
Lily, wchodź.
Gdy już się znaleźli w środku,
rudowłosa, znów się rozpłakała.
-Naty, mogę dziś u ciebie nocować?
-No pewnie, zgadasz się mamo?
-Tak. - rzekła próbując uciszyć jej
płacz.
I za to dziewczyna kochała
przyjaciółkę, że pomoże jej bez względu na wszystko bez
zadawania zbędnych pytań.Następnego ranka znów Lily wróciła do
siebie, a w domu wszystko było tak jak zwykle. Jedyne co się
zmieniło, to, że Jude unikał kontaktu wzrokowego z córką. Nawet
się do niej ani słowem nie odezwał ani nawet ani razu nie
spojrzał. Minęło kilka dni i sytuacja się nie zmieniła. Gdy
pewnego wieczoru schodziła po schodach do salonu, zauważyła jak jej
ojciec i matka siedziała w salonie i oglądają razem z Rose jakiś
film.
-,,Nawet o mnie nie pomyśleli." -
pomyślała i zawróciła.
Czuła się tu jak jakaś obca osoba.
Przez całą tą sytuację pogorszyły się jej wyniki w nauce. Ale
to jej nie obchodziło, tak jak kiedyś.
W swoim pokoju rozpłakała się na
dobre.
-,,Jestem im niepotrzebna." -
zaczęła bić się ze swoimi myślami. - ,,Ten obrazek z dołu jest
tego doskonałym przykładem. To ja jestem niepotrzebnym elementem.
Oni tworzą świetną rodzinę z Rose, nie ze mną i Rose. Tato
praktycznie cały czas teraz jest z moją młodsza siostrą. Dla mnie
nigdy taki nie był i to właśnie boli!''
W tej właśnie chwili postanowiła, że
ucieknie. Nie chce rujnować ich szczęścia. Będzie im lepiej bez
niej. Jedyne co wzięła ze sobą to letnią kurtkę oraz medalion,
który dostała od rodziców na ostatnie urodziny. Nie chcąc zostać
zauważoną, wyszła przez swoje okno i zeskoczyła na dół z
pierwszego piętra. Nie czekając zaczęła biec szybciej by zostawić
rodzinną ulicę jak najdalej za sobą. Niecałe pół godziny
później biegu była już poza miastem. Weszła w pobliski las i tam
postanowiła się zaszyć. Znalazła małą jaskinię i tam się schroniła, gdyż zaczął padać deszcz. Zmęczona
zasnęła. Śnił się jej najlepszy dzień w jej życiu. Jej ósme
urodziny.Wtedy cały dzień spędziła go z tatą sama a byli w
wesołym miasteczku. Tylko ona i on. Następnego dnia, gdy tylko się
zbudziła, nie miała siły już iść. Tam przemokła iż czuła jak
przez jej ciało przechodzą dreszcze. Pod wieczór usłyszała
niedaleko miejsca jej pobytu kroki. Przestraszona chciała się
podnieść i uciekać, ale nie dała rady. Czekała więc na to co
się stanie. Jednak nie spodziewała się nigdy tego co na chwilę
nastąpi. Zobaczyła czyjąś niewyraźną sylwetkę zbliżającą się
do niej.
-Lily! - usłyszała krzyk.
Gdy tajemnicza postać się do niej
zbliżyła i ukucnęła w końcu zobaczyła jej twarz.
-Tato. - szepnęła w potem wykrzyczała.
- Tato! - i rzuciła mu się na szyję.
-Lily, co ty tu robisz? Nie wiesz jak z
mamą się martwiliśmy?
-Wiem przepraszam, przepraszam za to
wszystko co ci powiedziałam, byłam po prostu zła.
-Nie, to ja muszę cię przeprosić. -
rzekł patrząc córce w oczy. - Miałaś rację, za mało czasu ci
poświęcałem, za mało cię znam.
-Tato!
-Ale chcę to zmienić.
-W jakim sensie?
-Zacznę poświęcać ci więcej czasu.
A na początku chciałbym wiedzieć dlaczego uciekłaś?
-Ja po prostu .... zauważyłam jak
siedzicie we trójkę w salonie i w tym momencie poczułam się
niepotrzebna, myślałam że ... sama nie wiem już co. Zwłaszcza
jak mnie tato przez te kilka dni unikałeś jak ognia. To było dla
mnie przykre.
-Wiem, przepraszam cię za to córeczko,
ale musiałem przemyśleć inne sprawy. A na przyszłość nie wolno
ci tak myśleć! Ja z mamą bardzo ciebie kochamy, twoja siostra
również. Jesteś dla niej wzorem.
-Rozumiem. Kocham cię tato. - rzekła
wtulając się w niego.
-A ja ciebie. - rzekł odwzajemniając
uścisk.
-Powiedz mi, mam kłopoty?
-I to jeszcze jakie. Przez miesiąc w
weekendy siedzisz w domu.
-Dobrze. - cieszyła się, że ojciec
jej wybaczył a trenerowi jakoś się to wytłumaczy i zrozumie.
-A tak przy okazji, gdzie byłaś w
sobotę i bywasz ciągle po lekcjach? - spytał odsuwając się od
córki.
-Ja... chodzę na treningi. Dołączyłam
do klubu piłkarskiego.
-Lily, to cudowne, dlaczego to
przede mną ukrywałaś?
-Chciałam ci o tym powiedzieć, ale
byłeś zbyt zajęty a potem pokłóciłeś się z mamą i wolałam
to wszystko zachować w tajemnicy.
-Proszę cię jednak byś na przyszłość
była ze mną szczera i nie ukrywała niczego.
-Obiecuje. - rzekł krzyżując za sobą
dwa palce.
Wiedziała, że za nic w świecie nie
może się dowiedzieć o Olku
-Dobrze, a teraz chodź do domu, mama
odchodzi od zmysłów a ty cała dygoczesz. Jeszcze brakuje byś się
rozchorowała.
I tak Jude wraz z Lily, ramię w ramie
wrócili do domu. Od tamtej pory dziewczynka cieszyła się, że nosi
nazwisko Sharp.
*********************************************************************************************************
*********************************************************************************************************
A już niedługo ruszam z początkiem całkiem nowej historii i nasi piłkarze pojawią się w nowych rolach. Jeśli jesteście ciekawi jak im w tym pójdzie i jak potoczyło się ich dalsze życie.... Zapraszam już niedługo :D
Super czekam na kolejne <3
OdpowiedzUsuńKiedy będzie??? 😂
OdpowiedzUsuńJuż w najbliższą środę
Usuń