środa, 10 lutego 2016

Niezwykłe wesele



Żeby nie przeciągać zapraszam was na wesele państwa Kingów :D

************************************************************************

Żadno z nich nie mogło tej nocy spokojnie spać. Niebo było zaciemnione a świecił jedynie księżyc swym białym światem z powodu pełni. Oboje stali w oknie patrząc na migoczące gwiazdy. Za dwadzieścia godzin mieli stanąć na ślubnym kobiercu. Cóż to był za stres. Jednak Joe miał jeszcze dodatkowy powód do zmartwień. A nazywał się on Jude Sharp. To prawda, że się dogadali i pogodzili, lecz wiadomo co dla chłopaka do głowy strzeli. Nie wiedział tego na sto procent, ale tak przeczuwał. Jutro miały się ziścić jego sny i nie pozwoli by ktoś zniszczył ten dzień. Niespodziewanie za oknem zaczęły padać płatki śniegu, Znów naciąga zima. Od chwili gdy oświadczył się tej anielicy minęło równo 11 miesięcy 3 godziny 38 minut i 60 sekund.  Żartuje. Miesiące się zgadzały ale reszta? Bzdury. Sen jakoś nie mógł przykuć ich do łóżka. Skoro jutro wszystko miało się zmienić. 
Wiele godzin później....
-Ślicznie wyglądasz. - rzekła Camila.
-Dziękuje. Tak się denerwuje.
-Nie martw się Celio. Wszystko będzie dobrze. - rzekła Nelly.
-Łatwo wam mówić. Wszystko macie już za sobą.
-Ej.... To nie moja wina! - krzyknęła Camila.
-Wiem. - rzekł Celia wirując w swoim pokoju w długiej białej sukni. - Żałuje tylko, że nie ma tu Julii.
-Szkoda. Ja jej dam tak znowu wyjechać! - krzykneła Camila. - W dodatku wzięła ślub bez nas. Tak nie można!
-Camila, ja się tak zastanawiam... Jakim cudem ty się w ogóle pobrałaś z Judem, skoro tak wiele razy chciałaś go zabić? - spytała Nelly patrząc z błyskiem w oku na rudowłosą.
-To moi drodzy... Jest tajna informacja. - i wszystkie się roześmiały.
Nelly spojrzała na zegarek.
-Jeśli się nie pospieszymy będziemy spóźnione.
Zeszły po schodach i tak się wszystko rozpoczęło....
Jakiś czas później......
-Ogłaszam was mężem i żoną. Możesz pocałować pannę młodą.
Joe się nachylił i złożył pocałunek na ustach Celii.
Nelly i Camila popłakały się ze szczęścia. Mark się uśmiechał. Tylko Jude stał jak skazany. Ale próbował maskować ten nieposkromiony mord w oczach.
Gdy wyszli z kaplicy Joseph wziął Celię na ręce.
-Co ty robisz? - szepnęła mu do ucha.
-Teraz nikt mi cię już nie odbierze pani Celio King.
I oboje się zaśmiali.
-Nie chcę wam przeszkadzać, ale Jude się na wam patrzy. - za ich plecami stała niewysoka dziewczyna o niebieskich włosach a nazywała się Carii Desaur.
-Dziękuje za ostrzeżenie, ale dzisiaj chcę udawać, że go tu nie ma. - rzekł Joe szczerząc zęby.
-Oh King.... Żebyś tylko się nie przeliczył z moim kuzynem.
-Oh Desaur.... Zachowaj swoje uwagi dla siebie.
-Joe!
-Już jestem grzeczny skarbie.
Jakiś czas później.....
Camila siedziała blisko Jude pilnując go cały czas by nie zrobił panu młodemu jakiegoś głupstwa. Lecz powiedźcie mi, co to za wesele bez żadnego skandalu i dla Juda coś zaczyna w głowie świecić.
-,,Może to najlepszy czas by mu powiedzieć." - myślała Camila patrząc na swojego męża ukratkiem.
Był grudzień a są małżeństwem już z pięciomiesięcznym stażem. Jak na nich beż żadnej kłótni to strasznie duży okres.
-,,Tylko jestem ciekawa jak na to zareaguje."
-Gdzie jest Mark? - spytał niespodziewanie dredowłosy.
-Poszedł już z Nelly do domu. Nie najlepiej się czuła.
-Coś jej jest?
-Przecież jest w szóstym miesiącu ciąży idioto!!!
Kilka chwil ciszy...
-Masz jakieś wiadomości od Silvii?
-Nie. Udało mi się tylko pogadać z Erickiem. Silvia nie może nadal się pozbierać po śmierci swojej córeczki Valeri. Miała tylko trzy miesiące. Zamknęła się w sobie. Erick się martwi jej stanem. - a po policzku popłynęły jej łzy.
Sharp nic nie mówiąc przytulił ją mocno.
-Jude?
-Nic nie mów.
Kilka minut później...
Carii miała dosyć tej duchoty w środku i poszła się przewietrzyć i wyszła na taras. Z ciekawości spojrzała na dół a tam niecodzienny widok chociaż trochę dziwny.
Jude i Joe siedzieli razem za ławeczce a pomiędzy nimi stała butelka wódki.
-Wow. Coś się musi za tym kryć. Co ty kuzynku kombinujesz. - rzekła do siebie.
-Carii.
-Camila! Wystraszyłaś mnie!
-Co takiego ciekawego zobaczyłaś na dole?
-Sama spójrz bo nie uwierzysz mi na słowo.
Rudowłosa spojrzała i aż zaniemówiła z wrażenia.
-To sen, czy jawa?
-Raczej rzeczywistość.
-Idę na dół. On coś kombinuje! Wiem to!
Gdy zeszła na dół zobaczyła coś czego wolała nie widzieć.
-Sharp! Liczę do trzech i masz odejść od Kinga na pięć kroków!
-O co ci chodzi?
-O to, że chcesz zrobić powtórkę z sylwestra.
-Jakie sylwestra? - spytała Carii.
-Później ci opowiem. Rób co ci mówię Jude!
-Dobrze. Już widzisz. Odchodzę. A ty Joe wracaj do środka. Jeśli nie chcesz mieć powtórki z rozrywki.
King posłuchał rudowłosej i już go nie było.
-Przestań z tym Kingiem, Sharp! Co ci strzeliło do głowy.
-Nie wiem o co ci chodzi. Tylko rozmawialiśmy.
-A ta butelka już tu leżała jak tu przyszliście.
-No pewnie.
Niespodziewanie Camila wzięła butelkę czystego alkoholu i rozwaliła ją na murze.
-Czemu to zrobiłaś?
-Jesteś taki nieodpowiedzialny! Taki głupi! Taki niemyślący! Ignoranta!.......
Dalej by mu wymieniała, gdyby nie uciszył jej pocałunkiem.
-Co ty robisz?
-Przepraszam cię.
-Przeprosiny nie przyjęte. - i puściła mu oczko.
Carii chciała im dać trochę prywatności temu wróciła do sali.
-Co mam zrobić byś w końcu przestała się na mnie gniewać.
-Pomyślmy.... Padnij na kolana i masz wyrecytować inwokacje z Pana Tadeusza.
-Eeeee.....????
-Tą z książki którą podarowała ci Julia rok temu na gwiazdkę.
-Mówisz poważnie?!!!!!
-A czy wyglądam jakbym żartowała????
Chłopak nie miał wielkiego wyboru. Padł na kolana i zaczął mówić :
-Litwo, ojczyzno moja...
Lecz przerwał mu niekontrolowany śmiech dziewczyny.
-Aleś ty jesteś poważny. Nawet Julia nie potrafi tego powiedzieć do końca w oryginale. Ha ha ha.
-Ty podła ruda wiedźmo!
-Wypraszam to sobie.
-Jesteś podłą intrygantką.
-Dziękuje za komplement. - i wyszczerzyła zęby.
Już miała odejść, lecz sobie o czymś przypomniała.
-Jude! Mam dla ciebie ważną nowinę!
-Jaką?
Odeszła na wiele kroków i z schodów prowadzących na taras krzyknęła:
-Będziesz ojcem!!!

************************************************************************


Oto ostatnia część cyklu Love vs friends 2. Już za tydzień wrócę z kontynuacją tej całej sagi. Będzie jeszcze bardziej gorąco. Starzy bohaterowie znów powrócą. A już w niedzielę, specjał walentynkowy :) Nie możecie go przegapić :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz