wtorek, 2 lutego 2016

Love vs friends 2 cz. VII

Zaskoczyłam was?
Mam taką nadzieję. 
Nie miałam co robić i napisałam oraz wstawiam nową notkę trochę wcześniej niż się spodziewałam :D 
Miłej lektury :D

********************************************************************************************************

Od czasu ich przyjazdu do Ameryki minął jakiś tydzień. W ogóle nie kontaktowały się z Japonią. Bo po co. Przecież nie były same. Ten czas wolny spędziły miło w wspólnym gronie razem z Silvią. Jednak co dobre nic nie trwa wiecznie. Wiedziały, że muszą wrócić i raczej gorące powitanie ich nie czeka. Ale cóż, warto było dla tych miło spędzonych chwil w spólnym babskim gronie. Ostatecznie pożegnały się już z Silvią Eagle i udały się w podróż powrotną do domu. Julia w końcu gdy wylądowały już w Japonii włączyła swój telefon by przejrzeć spis połączeń z całego tygodnia:
Axel B. (123) nieodebrane
Jude S. (108) nieodebrane 
Mark E. (115) nieodebrane
Celia H. (150) nieodebrane
Joe K. (59) nieodebrane 
Yuuka (68) nieodebrane
-,,Wow." - pomyślała łapiąc się za głowę.
-I co teraz? - spytała Camila gdy stały przed budynkiem lotniska.
-No właśnie nie wiem. Musimy coś zrobić. Inaczej pożrą nas żywcem gdy tylko wrócimy do domu. - rzekła Julia. 
-Chyba musimy przełknąć to. Chyba gorzej już być raczej nie może. Spotkajmy się może jutro by osłodzić sobie ich krytykę. - zaproponowała Nelly.
-Okej. To do zobaczenia. - rzuciła na pożegnanie Camila i poszła w swoją stronę.
Kilka minut później....
Nelly wyjęła klucze i przekręciła zamek. Weszły do środka lecz nigdzie nie paliło się światło i było zdecydowanie za cicho. Niespodziewanie w kuchni zapaliło się światło. Na przywitanie wyszedł im Mark. Widać było, że był bardzo przybity.
-Mark... - zaczęła Nelly.
On niespodziewanie podszedł do swojej żony i przytulił ją. 
-Mark...
-Nelly... Nawet nie wiesz jak się martwiłem. - wyszeptał jej tuląc ją jeszcze mocniej.
Julia patrzyła na to wszystko z wesołym wzrokiem. 
-Proszę cię. Nie rób czegoś takiego więcej.
-Obiecuje. 
Czarnowłosa wiedziała, że musi im dać chwilę samotności temu się wycofała na zewnątrz. Ostatnie co widziała to jak mąż całował swą żonę. Postanowiła, że jeszcze teraz ona musi pójść kogo odwiedzić. Szła ulicami skręcając w coraz to nowe zakręty. W końcu stanęła przed tymi drzwiami i zapukała. Gdy usłyszała jak klucz się w drzwiach przekręca czekała na w pewien wyrok wydany z jego strony.
-Witaj. - wyrzekła gdy ten stanął w progu. 
Wielkie było jego zaskoczenie.
-Julia?
-Cześć Axel. Mogę wejść?
Przepuścił ją a ona weszła do środka. Szczerze mówiąc nie wiedziała jakiego tonu się po nim spodziewać.
-Axel... - zaczęła mówić odwrócona do niego plecami.
-Jak dawno...
-Jakąś godzinę temu.
Nie dała rady spojrzeć mu w oczy i zobaczyć jego emocji. Niespodziewanie ten stanął przed nią i złapał ją za ramiona.
-Proszę, spójrz mi w oczy.
Ona podniosła głowę i zobaczyła te smutne spojrzenie, przez które aż się serce kraje.
-Proszę cię. Nie znikaj tak nigdy więcej. - i już tonęli w uścisku.
-Obiecuje.
-Nawet nie wiesz jak się o was martwiliśmy. Gdy zadzwoniłem do Marka i powiedział mi, że wszystkie trzy zniknęłyście o mało nie wyszedłem z siebie.
-Nie sądziłam, że się tak da. Zawsze jesteś spokojny i w pewien sposób opanowany.
-Tak. Ale lepiej nigdy mnie na prawdę nie denerwować.
-Zapamiętam to.
-Julio? - spytał odsuwając się od niej.
-Tak?
-Idź proszę cię usiądź w salonie i poczekaj. Muszę coś załatwić szybko.
-Okey.
Wykorzystując sytuację wyjęła telefon i zadzwoniła do Camili.
-Hej Camila.
-Cześć Julka.
-Rozmawiałaś już z Judem.
-Tak nie do końca.
-Nie rozumiem. Jak to, nie do końca?!
-No bo... Ja jakby wrzuciłam go do piwnicy...
-Gdzie go wrzuciłaś!!!???
-Właściwie to go tam zapędziłam udając, że słyszę podejrzane dźwięki. Zamknęłam drzwi na klucz.
-Camila? Przecież on cię zamorduje jak z stamtąd wyjdzie.
-O nie! To moja działka. W dodatku lepiej żeby na razie się nie dowiedział o tym co Celia i Joe chcą zrobić.
-A masz na myśli to?
-Powiem ci jak nie zabija na miejscu Kinga zemści się na nim okrutnie w niedalekiej przyszłości.
-Idealnie Camilka się dobraliście. Macie takie same charaktery.
-Co? Nie porównuj mnie z tym łosiem. Muszę kończyć nie mogę pozwolić by w jakiś sposób wyważył te drzwi.
-Cześć? - lecz rudowłosa już się rozłączyła.
Niespodziewanie zadzwonił Axel.
-Wiesz może czemu nie mogę dodzwonić się do Juda?
-Eeee....Nie.
-Na pewno?
-Skąd mam to wiedzieć.
-Dobra muszę to zrobić bez tego.
-O czym ty mówisz?
-Julia muszę cię o coś spytać.
-Słucham?
-Powiedz. Czy ty mnie kochasz?
-Ja... Tak.
-Czy jesteś tego pewna?
-Tak. Niczego jeszcze w życiu nie byłam tego pewna.
Niespodziewanie chłopak padł na kolana przed dziewczyną, która siedziała na kanapie.
-Julio Dankiewicz... Czy zechcesz spędzić ze mną resztę życia? Jeśli tak, proszę cię wyjdź za mnie.
Czarnowłosa była w wielkim szoku, nie tego się po swoim powrocie spodziewała.
-Więc jaka jest twoja odpowiedź?
Wtedy ona niespodziewanie osunęła się na kolana i była już przy nim.
-Niech to będzie dla ciebie odpowiedzią. - rzekła i go pocałowała.
To był pocałunek prawdziwej miłości i nic nie mogło tego zmienić.
-Proszę cię Julio, muszę tą odpowiedź usłyszeć z twoich ust.
-Tak. Zgadzam się mój Romeo.
I oboje się zaśmiali.
-Wybacz, że jest bez pierścionka ale niestety ma go szanowny pan Sharp, który milczy jak zaklęty.
-Co on u niego robi?
-Pamiętasz to jak niespodziewanie wyjechałem z Judem i Markiem z miasta?
-Tak.
-Poprosiłem ich o pomoc. Temu nie było naszej trójki. Zostawiłem go i Sharpa by mieć pewność, że jakby przez przypadek do mnie przyjdziesz to go nie znajdziesz.
-Axel... Nie musisz przepraszać. Cieszę się, że będę mogła żyć z człowiekiem którego kocham tyle lat.
-Nadal mnie kochałaś nawet gdy opuściłaś Japonię?
-Tak. Nikt nie potrafił zaleczyć tej pustki w moim sercu. Próbowałam, lecz to nie dało żadnych rezultatów. W każdym chłopaku chciałam widzieć tylko ciebie.
-Już dość późno.
-Muszę wracać.
-Przyjdziesz jutro do Raimona?
-Owszem. Muszę porozmawiać z Celią.
Już miała wyjść, lecz sobie o czymś przypomniała.
-Axel?
-Hm..?
-Powiedz mi co z Yuuką?
-A co ma być?
-Wiesz o co mi chodzi.
-Nie martw się. Nic nie zrobiłem w tej sprawie. Jest jak na razie szczęśliwa z Toramaru.
-Jestem pod wrażeniem. Zmieniasz się.
-Dla ciebie.
Dała mu na pożegnanie całusa w policzek i poszła w kierunku domu.

*********************************************************************************************************

Już niedługo kolejna notka a w niej :
Joe wchodzi do jaskini lwa, to znaczy jest zmuszony spędzić jeden dzień z Judem? Dlaczego i co z tego wyniknie? By się tego dowiedzieć musicie troszeczkę poczekać :D



1 komentarz:

  1. Czy już mówiłam że cię uwielbiam =^.^=
    Kolejne oświadczyny . Słodziutko:D
    PRZECIEŻ ON GO ZAMORDUJE !!!!!!! I CELIA ZOSTANIE WDOWĄ JESZCZE PRZED ŚLUBEM XD

    OdpowiedzUsuń