Hejka :)
Jak ja się cieszę :D
Od poniedziałku przezywam swoje ferie :)
Miałam trochę wolnego czasu więc pokombinowałam trochę z fabułą mojej historii. Mam nadzieje, że dzisiejszy wątek was trochę zaciekawi. Przepraszam, że tak późno, ale zasiedziałam się. To znaczy oglądałam mecz Polska-Chorwacja i dlatego notka jest tak późno.
*********************************************************************************************************
-Z jakim chłopakiem? Nie wiem o co ci
chodzi?
-Wyjeżdżam ledwie na trzy dni a ty
ciekawe rzeczy wyprawiasz za moimi plecami.
-Axel...Uspokój się. Nic się nie
stało. Twoja siostra nie jest już dzieckiem.
-Czyli jednak się przyznajesz?
-Ja...
Chłopak się cicho i krótko zaśmiał.
Jednak natychmiast spoważniał.
-Nieważne. Muszę iść Dankiewicz.
I już go nie było.
I już go nie było.
-Cześć. - wyszeptała gdy wiatr
rozwiewał jej włosy zasłaniając smutne spojrzenie.
Jednak musiała się szybko pozbierać.
Yuuka była w tej chwili zagrożona. Co miała zrobić by dać jej
trochę czasu i by Axel nie spotkał jej z Toramaru? Co robić?
Nie miała w tej chwili już na to sił. Czuła się jakby była
całkowicie wypompowana. Zdezorientowana tym wszystkim poczłapała z
powrotem do mieszkania Evansów.
-Nelly, powiedz mi czy ty też masz
czasami wszystkiego dość?
-Uwierz mi znam ten ból Julia-chan.
-Co powiesz na to, by to zmienić? -
spytała niespodziewanie czarnowłosa.
-Co masz na myśli?
-Co powiesz na mała wycieczkę? Skoro
chłopaki mogą znikać bez słowa to my też urządzimy im małą
szopkę. Niech teraz oni się trochę pomartwią.
-Zamieniam się w słuch. - rzekła
brunetka przysiadając się do swojej kuzynki na kanapie w salonie.
-Mam w planach odwiedzić naszą drogą
przyjaciółkę. Pora ruszyć się z Japonii.
-Gdzie ty chcesz jechać?
-Czy to nie oczywiste? Ameryko witaj! -
krzyknęła Julia zrywając się z miejsca i podskakując z radości
jak mała dziewczynka.
Kilka kilkanaście godzin później...
-Witaj nowe horyzonty! - wykrzyknęła
Camila wychodząc z samolotu na nowe tereny.
Dobrze przeczytaliście. Camila jest z
nimi. Znów pokłóciła się Judem. To chyba będzie już wkrótce
jakaś ich tradycja.
-Nelly nie zostawiłaś im chyba żadnej
wiadomości, gdzie jesteśmy? - spytała Julia patrząc niepewnie na panią Evans.
-Nie. Ja też jestem nadal trochę zła
na Marka za to, że dość często znika z domu i nic mi nie mówi.
-Oho, czyżby mały kryzys? - spytała
rudowłosa, gdy we trójkę szły w kierunku hotelu.
-Chyba. Muszę od wszystkiego odpocząć. Temu się zgodziłam na ten wyjazd. I stęskniłam się za Silvią.
-Nie powinniśmy zabrać ze sobą Celi?
-Nie, niech się bawi dobrze z Josephem
w tej Korei. W tej chwili to ona z nas wszystkich ma najmniej
zmartwień. - rzekła panna Dankiewicz gdy wszystkie weszły do
budynku by się zameldować.
Godzinę później ....
Znów nasza trójeczka szła, tylko, że
tym razem w przeciwnym kierunku. Zapukały...
-Już otwieram... Yyyyy....... Julia!
Camila! Nelly! Co wy tutaj robicie?! - rzekła i przytuliła się
każdą po kolei. - Wchodźcie.
-My przyjechałyśmy cię odwiedzić. -
rzekła Nelly gdy już siedziały w kuchni.
-A tak na prawdę? - spytała
zielonowłosa wstawiając wodę w czajniku.
-Uciekliśmy od swych ukochanych
chłopaków. - rzekła Camila spuszczając głowę.
-Czemu?
-To długa historia. - rzekła Nelly.
-A my chyba mamy czas. - rzekł Silvia
-No dobra wszystko zaczęło się od
tego, że...
-Hej kochanie już wróciłeeeeeeeeem.
- zaciął się gdy zobaczył całe towarzystwo.
-Oto pan Eagle we własnej osobie. - rzekła rudowłosa uśmiechając się chytrze.
-O co tutaj chodzi?
-O nic Erick, o nic.
-Powiedziałaś już im?
-Ale o czym? - spytała niespodziewanie Julia.
Silvia podniosła rękę i pokazała im pierścionek na serdecznym palcu.
-Ah..... Jesteście zaręczeni??!!! - powiedziały wszystkie trzy.
-Raczej już po ślubie.
-Że co!!!!?????
-Przepraszam, że was nie poinformowałam, ale wszystko działo się tak szybko. Gdy przyjechałam, Erick źle się poczuł i musiał się poddać operacji. Lekarze dawali mu nikłe szanse na powrót do zdrowia. Więc... Tak to było.
-Jakie to romantyczne. - rzekła Camila i wytarła łezkę z oka.
-To nie wszystko. - rzekła nowa pani Eagle.
-A co jeszcze? - spytała zaskoczona Nelly.
-Widzicie... bo... ja..... niedługo będę matką.
Tym jednym zdaniem zaskoczyła wszystkich.
-Erick, ty szczęściarzu. Już całkowicie zabrałeś nam naszą Silvię. - rzekła Camila przytulając swoją koleżankę. Julia i Nelly uśmiechały się szeroko. Nie takich obrotu spraw się spodziewały przyjeżdżając tutaj.
-A teraz opowiecie nam co się stało w Japonii, że przyciągnęło was do Ameryki. - rzekł Erick dosiadając się do dziewczyn.
Niespodziewanie zadzwonił telefon Julii.
-Przepraszam was, lepiej odbiorę.
-Kto to? - spytał z ciekawości ,,Czarodziej murawy".
-Ognisty napastnik. - i już odebrała po kolejnym sygnale zamknięta w łazience.
-Halo?
-Dankiewicz! To już nie jest śmieszne. Gdzie wy do licha jasnego jesteście?!
-Ciebie też miło słyszeć.
-Proszę cię nie denerwuj mnie dodatkowo. Gdzie wy się podziewacie.
-Nie powiem ci.
-Jak to?
-Przyda nam się kilka dni odpoczynku od was.
-Dankiewicz, coś ty znowu wymyśliła?
-To co chciałam Blaze. I na razie do mnie nie dzwoń bo i tak nie odbiorę. I wrócimy niedługo. Nie masz co się martwić. Do usłyszenia.
-Czekaj! Nie rozłączaj się....
Jednak zielonooka zakończyła rozmowę. Podniosła głowę ze swoich butów i spojrzała w lusterko. Po jej policzkach toczyły się zły smutku. Nawet nie poczuła kiedy z jej oczu one popłynęły. Otarła je szybko rękawem by nie pokazać że ta rozmowa ją w pewien sposób dobiła. Niedawno jeszcze kilka miesiecy temu się pogodzili a już się kłócili. Nie. Teraz nie będzie o tym myśleć. Gdy nadejdzie ich czas powrotu zacznie o tym myśleć.
********************************************************************************************************
To się dopiero porobiło. Ale zamieszanie. Ciekawe czy uda im się z tego wyjść cało. Żeby se tego dowiedzieć zapraszam na następną notkę za tydzień w której będzie wiele emocji.