środa, 27 stycznia 2016

Love vs friends 2 cz. VI

Hejka :)
Jak ja się cieszę :D
Od poniedziałku przezywam swoje ferie :)
Miałam trochę wolnego czasu więc pokombinowałam trochę z fabułą mojej historii. Mam nadzieje, że dzisiejszy wątek was trochę zaciekawi. Przepraszam, że tak późno, ale zasiedziałam się. To znaczy oglądałam mecz Polska-Chorwacja i dlatego notka jest tak późno. 

*********************************************************************************************************

-Z jakim chłopakiem? Nie wiem o co ci chodzi?
-Wyjeżdżam ledwie na trzy dni a ty ciekawe rzeczy wyprawiasz za moimi plecami.
-Axel...Uspokój się. Nic się nie stało. Twoja siostra nie jest już dzieckiem.
-Czyli jednak się przyznajesz?
-Ja...
Chłopak się cicho i krótko zaśmiał. Jednak natychmiast spoważniał.
-Nieważne. Muszę iść Dankiewicz.
I już go nie było.
-Cześć. - wyszeptała gdy wiatr rozwiewał jej włosy zasłaniając smutne spojrzenie.
Jednak musiała się szybko pozbierać. Yuuka była w tej chwili zagrożona. Co miała zrobić by dać jej trochę czasu i by Axel nie spotkał jej z Toramaru? Co robić? Nie miała w tej chwili już na to sił. Czuła się jakby była całkowicie wypompowana. Zdezorientowana tym wszystkim poczłapała z powrotem do mieszkania Evansów.
-Nelly, powiedz mi czy ty też masz czasami wszystkiego dość?
-Uwierz mi znam ten ból Julia-chan.
-Co powiesz na to, by to zmienić? - spytała niespodziewanie czarnowłosa.
-Co masz na myśli?
-Co powiesz na mała wycieczkę? Skoro chłopaki mogą znikać bez słowa to my też urządzimy im małą szopkę. Niech teraz oni się trochę pomartwią.
-Zamieniam się w słuch. - rzekła brunetka przysiadając się do swojej kuzynki na kanapie w salonie.
-Mam w planach odwiedzić naszą drogą przyjaciółkę. Pora ruszyć się z Japonii.
-Gdzie ty chcesz jechać?
-Czy to nie oczywiste? Ameryko witaj! - krzyknęła Julia zrywając się z miejsca i podskakując z radości jak mała dziewczynka.
Kilka kilkanaście godzin później...
-Witaj nowe horyzonty! - wykrzyknęła Camila wychodząc z samolotu na nowe tereny.
Dobrze przeczytaliście. Camila jest z nimi. Znów pokłóciła się Judem. To chyba będzie już wkrótce jakaś ich tradycja.
-Nelly nie zostawiłaś im chyba żadnej wiadomości, gdzie jesteśmy? - spytała Julia patrząc niepewnie na panią Evans.
-Nie. Ja też jestem nadal trochę zła na Marka za to, że dość często znika z domu i nic mi nie mówi.
-Oho, czyżby mały kryzys? - spytała rudowłosa, gdy we trójkę szły w kierunku hotelu.
-Chyba. Muszę od wszystkiego odpocząć. Temu się zgodziłam na ten wyjazd. I stęskniłam się za Silvią.
-Nie powinniśmy zabrać ze sobą Celi?
-Nie, niech się bawi dobrze z Josephem w tej Korei. W tej chwili to ona z nas wszystkich ma najmniej zmartwień. - rzekła panna Dankiewicz gdy wszystkie weszły do budynku by się zameldować.
Godzinę później ....
Znów nasza trójeczka szła, tylko, że tym razem w przeciwnym kierunku. Zapukały...
-Już otwieram... Yyyyy....... Julia! Camila! Nelly! Co wy tutaj robicie?! - rzekła i przytuliła się każdą po kolei. - Wchodźcie.
-My przyjechałyśmy cię odwiedzić. - rzekła Nelly gdy już siedziały w kuchni.
-A tak na prawdę? - spytała zielonowłosa wstawiając wodę w czajniku.
-Uciekliśmy od swych ukochanych chłopaków. - rzekła Camila spuszczając głowę.
-Czemu?
-To długa historia. - rzekła Nelly.
-A my chyba mamy czas. - rzekł Silvia
-No dobra wszystko zaczęło się od tego, że...
-Hej kochanie już wróciłeeeeeeeeem. - zaciął się gdy zobaczył całe towarzystwo.

-Oto pan Eagle we własnej osobie. - rzekła rudowłosa uśmiechając się chytrze.
-O co tutaj chodzi?
-O nic Erick, o nic.
-Powiedziałaś już im?
-Ale o czym? - spytała niespodziewanie Julia.
Silvia podniosła rękę i pokazała im pierścionek na serdecznym palcu.
-Ah..... Jesteście zaręczeni??!!! - powiedziały wszystkie trzy.
-Raczej już po ślubie. 
-Że co!!!!?????
-Przepraszam, że was nie poinformowałam, ale wszystko działo się tak szybko. Gdy przyjechałam, Erick źle się poczuł i musiał się poddać operacji. Lekarze dawali mu nikłe szanse na powrót do zdrowia. Więc... Tak to było.
-Jakie to romantyczne. - rzekła Camila i wytarła łezkę z oka.
-To nie wszystko. - rzekła nowa pani Eagle.
-A co jeszcze? - spytała zaskoczona Nelly.
-Widzicie... bo... ja..... niedługo będę matką.
Tym jednym zdaniem zaskoczyła wszystkich.
-Erick, ty szczęściarzu. Już całkowicie zabrałeś nam naszą Silvię. - rzekła Camila przytulając swoją koleżankę. Julia i Nelly uśmiechały się szeroko. Nie takich obrotu spraw się spodziewały przyjeżdżając tutaj.
-A teraz opowiecie nam co się stało w Japonii, że przyciągnęło was do Ameryki. - rzekł Erick dosiadając się do dziewczyn.
Niespodziewanie zadzwonił telefon Julii. 
-Przepraszam was, lepiej odbiorę.
-Kto to? - spytał z ciekawości ,,Czarodziej murawy".
-Ognisty napastnik. - i już odebrała po kolejnym sygnale zamknięta w łazience.
-Halo?
-Dankiewicz! To już nie jest śmieszne. Gdzie wy do licha jasnego jesteście?!
-Ciebie też miło słyszeć.
-Proszę cię nie denerwuj mnie dodatkowo. Gdzie wy się podziewacie.
-Nie powiem ci.
-Jak to?
-Przyda nam się kilka dni odpoczynku od was.
-Dankiewicz, coś ty znowu wymyśliła?
-To co chciałam Blaze. I na razie do mnie nie dzwoń bo i tak nie odbiorę. I wrócimy niedługo. Nie masz co się martwić. Do usłyszenia.
-Czekaj! Nie rozłączaj się....
Jednak zielonooka zakończyła rozmowę. Podniosła głowę ze swoich butów i spojrzała w lusterko. Po jej policzkach toczyły się zły smutku. Nawet nie poczuła kiedy z jej oczu one popłynęły. Otarła je szybko rękawem by nie pokazać że ta rozmowa ją w pewien sposób dobiła. Niedawno jeszcze kilka miesiecy temu się pogodzili a już się kłócili. Nie. Teraz nie będzie o tym myśleć. Gdy nadejdzie ich czas powrotu zacznie o tym myśleć. 

********************************************************************************************************

To się dopiero porobiło. Ale zamieszanie. Ciekawe czy uda im się z tego wyjść cało. Żeby se tego dowiedzieć zapraszam na następną notkę za tydzień w której będzie wiele emocji. 

środa, 20 stycznia 2016

Oświadczyny Josepha

Hejka :)
Niedawno zrobiłam na blogu ankietę w której pytałam się was jaka para jako pierwsza ma wziąść ślub. Zwycięską parą zostali Celia i Joe. Gratuluje im. Ale powiedzcie mi, jaki to ślub bez oświadczyn? I o tym będzie ta notka. Sorry, że krótka, ale wiecie koniec semestru i miałam trochę do zaliczania. A oto obiecana notka :)

*******************************************************************************************************************

Słońce dopiero wstało a już ktoś był na nogach. Biedny chłopak. Prawie w nocy w ogóle nie spał. Zastanawiał się czy dostanie pozytywną czy negatywną odpowiedź. Czuł się jakby chodził po rozgrzanych węglach. Wskazówka zegarka jakby specjalnie szła tak wolno by wprowadzić go w stan zdenerwowania. W końcu wybiła godzina ósma wyszedł ze swojego domu i skierował się do domu, gdzie mieszkała jego dziewczyna. Jednak jej już nie było. Postanowił, że zrobi to, gdy tylko ta skończy pracę. I znów czuł się jak skazany. Znów musiał czekać i bić się z myślami w swojej głowie. W końcu już nie wytrzymał i poszedł o wiele wcześniej niż to planował. Był już prawie u celu, gdy niespodziewanie nogi odmówiły mu posłuszeństwa. Czy dobrze robi? W tej chwili nie ma już czasu na takie rozmyślania. Musi zaryzykować. Schodził po schodach próbując ukryć stres który zaczął z niego wychodzić. Spojrzał w stronę ławki, gdzie siedziała jego dziewczyna. Dla niego była niczym anioł. Dużo mówiła, lecz co z tego. Uwielbiał ją za to, że była sobą. Właśnie obróciła głowę w jego stronę i go zobaczyła. Nie mia już żadnego odwrotu. On Joseph King, najlepszy bramkarz Akademii Królewskiej nie był tchórzem.
-Witaj Celio.
-Ohayo Joe. Coś się stało?
-Nie... właściwie tak.... sam nie wiem.
-Spokojnie. Weź głęboki wdech i wydech. Wtedy mów.
Zrobił to co powiedziała, lecz kiedy w końcu z jego ust zaczęły się formatować jakiekolwiek słowa znikąd pojawiła się Julia.
-Cześć wam.
-,,No nie. " - pomyślał chłopak.
-Joe, porywam na chwilę Celię. - rzekła i odeszły na wiele kroków.
-,,Dankiewicz, czemu mi to zepsułaś?" - pomyślał i odszedł zrezygnowany.
Wiedział, że w każdej chwili może przyjść Jude a od czasu Sylwestra raczej stosują wobec siebie chłód. Poza tym gdyby się dowiedział, co przyszedł zrobić na pewno rozegrał by się tu niezły teatrzyk a szkoła Raimona nie wiedział czy by to wytrzymała. Odszedł zawiedziony mając nadzieję, że uda mu się to zrobić gdy dziewczyna wróci do domu po skończonej pracy w szkole. Dlatego nawet nie wrócił do siebie, tylko podszedł pod jej dom i usiadł na schodach. Nie ruszy się stąd dopóki ona tu nie wróci. W dodatku, co one knują. Widział po ich minach, że dziewczyny coś kręcą, ale co? Nie chciał się w to wtrącać. Mijała minuta za minutą a powietrze stawało się coraz zimniejsze. Szczerze mówiąc nienawidził on zimy. Cóż począć, że był on jesiennym chłopakiem?
W końcu usłyszał trzask otwieranej bramy...
-Joe, co ty tutaj robisz?
-Czekam tu na ciebie. Muszę z tobą pilnie porozmawiać.
-Zapraszam, wchodź śmiało. - rzekła miło się do niego uśmiechając.
W środku usiadł w salonie i czekał aż grafitowłosa wróci z kuchni.
-Więc co jest aż tak ważne.
-No cóż.... ja..... chciałbym...... - lecz niedane mu było skończyć, gdyż zadzwonił dzwonek jej komórki.
-Zaczekaj chwilkę, halo? Cześć Julia. Teraz? Jestem trochę zajęta. Na prawdę? Kiedy?
Jednak Joseph już tego nie wytrzymał. Był wkurzony jak nie wiem co.
-,,Czemu Dankiewicz przez cały dzisiejszy dzień psuje mu świetne okazję do zaręczyn?"
Już on sobie z Axelem na temat czarnowłosej porozmawia. A teraz musi w końcu zacząć działać inaczej kolejna szansa ucieknie mu sprzed nosa. Niespodziewanie powstał i wyrwał telefon z ręki grafitowłosej.
-Ej, Joe! Co ty robisz?
Lecz zamilkła gdy zobaczyła ten gniew w jego oczach.
-Celia oddzwoni do ciebie później. - rzekł z wściekłością w głosie do słuchawki i się rozłączył.
-Joe? Nie poznaje cię. Coś się stało?
-Stało się. Od rana próbuje z tobą porozmawiać, lecz ty mi cały czas unikasz i jak na złość wtedy pojawia się Julia. To chyba jakieś złe fatum.
-Joseph?
-Nie.... Daj mi skończyć zanim stracę całą odwagę. Celio Hills. Wiesz, że cię kocham. Całe swoje serce oddałem tobie. Pokonaliśmy w życiu już tak wiele trudności. I chcę byśmy teraz stanęli przed najtrudniejszym zadaniem. Celio? Czy wyjdziesz za mnie? - spytał klękając na jedno kolano i wyjmując z kieszeni pudełko z pierścionkiem zaręczynowym.
-Joseph.. .Ja... Jestem w szoku.... nie wiem co powiedzieć? - rzekła uśmiechając się szeroko.
-Zgodzisz się i sprawisz mi ten zaszczyt.
-Ja.... ja... tak. Tak! Po stokroć razy tak! - krzyknęła na co chłopak rzucił jej się w ramiona.
-Nawet nie wiesz jaki jestem szczęśliwy.
-Nie zapominaj, że ja również jestem.
- A teraz chodź.
-Ale dokąd?
-Przed nami jeszcze trudniejsza misja.
-Nie rozumiem cię, jaka?
-Może być nawet niebezpieczna.
-Hę?
-Musi o tym powiedzieć twoje bratu.      
Na co ona się zaśmiała radosnym śmiechem.
-Nie martw się powtórki z sylwestra nie będzie.

-Mam taką nadzieję.  


******************************************************************************************************************

A już za tydzień kolejna notka z obszerniejszą treścią ;)


sobota, 16 stycznia 2016

Wpis # 8 Ogłoszenie

Moi drodzy,
dziękuje wam za to, że czytacie mojego bloga :)
Jestem również wdzięczna za wszystkie kometarze :)
Dzięki wam, tym którzy czytają, mam motywację do dalszego pisania.
Wszyscy mi mówili, żebym dała sobie z tym spokój, ale ja na przekór wszystkim nie posłuchałam się ich.
I w ten sposób narodziła się Axeliela.
Niedawno stworzyłam e-mail na który możecie przesyłać do mnie e-maile z różnymi pytaniami.
Jeśli boicie się spytać o coś mnie publicznie, możecie to zrobić w ten sposób.
Oto adres : axeliela.blaze@wp.pl
Czekam :D
A już we środę mam dla was specjalny specjał przed rozdziałowy :D

środa, 13 stycznia 2016

Love vs friends 2 cz. V

Hejka kochani :)
Oto nowa część Love vs friends 2, miało w fabule być coś innego, ale pozostawiam to na później, czyli ściśle mówiąc na ferie.
Wówczas ukarze się nowa notka lub wcześniej :D
Jak ja kocham śnieg <3
U mnie prawie prze całe dwa dni padał i teraz jest tak pięknie biało :)
Życzę miłej lektury :)


********************************************************************************************************************

Od poprzednich wydarzeń minęło wiele, wiele dni. Julia akurat szła tam gdzie ją nogi poniosą. Śnieg skrzypiał pod jej nogami.  Akurat jak przedwczoraj przywitali nowy rok. To było dziwne uczucie wiedząc, że się jest starszym o kolejny rok. Tak zmierzając kolejnymi krokami dotarła aż do parku, gdzie wszystko zostało pokryte białym puchem. Wyglądało to tak pięknie. Wiał lekki wietrzyk przenosząc to nowe płatki z miejsca na miejsce lub na jej czarne długie włosy. W tym krajobrazie wyglądała niczym wyjęta prosto z bajki o królewnie Śnieżce. Brakowało tylko tutaj królewicza, który obecnie musiał na trzy dni wyjechać z miasta wraz ze swymi dwoma kumplami: Judem i Markiem. Po co? Oczywiście tego jej nie powiedział. Camila ani Nelly też nie znały powodu. Wszystkie we trójkę były podenerwowane. Tylko Julia w lekki mróz chodziła na zewnątrz. Ah... a wracając do ostatniego dnia miesiąca to nieźle się ubawili. Joe przez to, że Jude upił go na samym początku imprezy nie odzywa się do niego i żeby mu zrobić dodatkowo na złość, zabrał Celię do małą wycieczkę do Korei. Kiedy oni w końcu zmądrzeją? Nie wiadomo. Alan od tego wypadku z drzewem obiecał sobie i przed nami, że zostaje abstynentem. Ciekawe na jak długo? Jedynym bezpiecznym gościem został Mark, gdyż Nelly nie widziała jego w akcji. Ale wtedy by zapewne się działo. Ten Kogure... nieźle namieszał. Na całe również szczęście ani Jude ani Fudou nie skręcili sobie karków. To byłby dopiero początek nowego roku. Ale co strzeliło do głowy dla Camili? Nie wiedziała. Wolała o tym nie myśleć. Dobrze że ona nie może nawet tego tknąć. Idąc parkiem zostawiała ślady które były jedynym dowodem, że ktokolwiek przechodził tego dnia. Jednak nic jej nie zdziwiło tak jak to, że na ziemi, przy pniu, siedzi dziewczyna nic sobie nie robiąc z tego, że jest poniżej zera. Miała na sobie płaszcz, który nosi się zwykle jesienią. Jej dłonie były czerwone tak samo jak nos. Szalik zaś leżał koło nie a ona patrzyła się w niebo.
-Dobrze się czujesz dziewczyno?
Gdy ta usłyszała głos od razu otrzeźwiała.
-Tak... Julia-senpai?
-Eee...... tak? Znasz mnie.
-Oczywiście, że tak. Nie poznajesz mnie. To ja. Yuuka.
-Yu...Yu,,,Yuuka? Ta Yuuka?
-Dokładnie ta sama. - rzekła wstając.
Od ich ostatniego spotkania bardzo się zmieniła.
-Co ty tutaj robisz?
-Przyszłam pomyśleć. Widzisz, przez to, że onii-chan wyjechał, mam trochę więcej swobody. A ja...
-Tak?
-Nie nic. Zapomnij.
Musicie wiedzieć, że po śmierci młodszej siostry Julii, Amber; Yuuka stała się osobą, którą panna Dankiewicz zapełniła sobie pustkę w sercu. Dzięki temu mogła przetrwać żałobę.
-Coś kręcisz?
-Nie prawda! - krzyknęła różowowłosa.
-Ile ty masz lat w ogóle teraz?
-Za dwa miesiące kończę osiemnaście.*
*Podaje przypuszczalny wiek, nie jest on jednak w żadny sposób potwierdzony, tak wyliczyłam. Różnica wieku pomiędzy Yuuką a Julią wynosi moim zdaniem około siedmiu lat. Ale to tylko według mojej teorii.
-Do jakiego liceum chodzisz?
-Za kilka miesięcy kończę liceum Akslop.
-Masz może chłopaka?
-Coś ty? Myślisz, że Axel by pozwolił by kręcił się koło mnie jakiś chłopak. Poza tym, słyszałam jak Jude traktuje chłopaka Celii. Nie chcę by mój również wojował w ten sposób z moim bratem.
-Już ja sobie z nim pogadam jak tylko wróci.
-Proszę cię, nie rób tego. Tylko będzie na ciebie zły. Zrobił się strasznie opiekuńczy od kiedy tato zmarł. Ale ja mam już tego dość.
-Nie masz żadnych przyjaciół?
-Mam jednego. I nie można mieć lepszego. Na imię ma Toramaru. Razem z moim bratem grał w reprezentacji Japonii.
-Ile ma już wiosen za sobą?
-Obecnie ma dwadzieścia dwa lata* i jest tylko młodszy od ciebie o jakieś trzy lata. Ode mnie jest starszy o całe cztery lata.
* To również przypuszczalny wiek, nie mogę rozgryść czy chodzi o dwa czy trzy lata różnicy pomiędzy Toramaru a Axelem.
-I co? Dobrze się bawisz w jego towarzystwie?
-Tak. Jest bardzo miły. Bardzo często bywam stałym gościem w restauracji jego i jego matki. Czasami im pomagam.
-Odpowiesz mi na moje pytanie Yuuka?
-Tak.
-Czy on ci się podoba?
-Co.... Ale... Jak... To nie tak... Yh.....
Czarnowłosa tylko się śmiała z zakłopotania swojej młodszej koleżanki.
-Przyznaj się. Ten rumieniec na twojej twarzy mówi coś innego.
-Okey. Może mi się podoba,  ale on nic do mnie nie czuje. Traktuje mnie jak młodszą siostrę i przyjaciółkę. W życiu nie mógłby pomyśleć o mnie jak o dziewczynie. Zwłaszcza, że mój brat to jego najlepszy kolega. Nie mam po co się łudzić.
-Ah.... Yuuka.
Lecz ona już odchodziła.
-,, Muszę coś zrobić by była szczęśliwa?" - pomyślała.
Jednak najpierw postanowiła wskoczyć do pierwszej lepszej restauracji na gorącą kawę. Gdy usiadła do stolika...
-Julia - senpai?
Gdy podniosła głowę zauważyła pewnego chłopaka, którego jakoś nie kojarzyła.
-Skąd wiesz kim jestem?
-Gouenji - senpai wiele mi o tobie opowiadał.
-Ty jesteś Toramaru?
-Tak. Podać ci coś.
-Tylko kawę i to gorącą. - rzekła uśmiechając się miło do niego.
Jakiś dziwnym trafem, znalazła się w miejscu o którym pół godziny temu mówiła Yuuka. Musi z nim porozmawiać. Postanowiła zaczekać aż lokal opustoszeje.
-Masz może chwilę Toramaru?
-Tak. Coś się stało?
-Chcę z tobą porozmawiać o Yuuce,
-Chodź na zaplecze.
Gdy już tam byli on odwrócił się tyłem do niego, jakby nie chciał, żeby zielonooka zobaczyła jego wyraz twarzy.
-Więc o co chodzi? - lecz nadal się nie obrócił.
-Powiedz mi, czujesz coś do Yuuki?
Tego pytania się chyba nie spodziewał. Stanął jak na baczność i z pewną szybkością obrócił się a w jego oczach było widać tylko szczerą prawdę.
-Czy ja coś do niej czuje?! Oczywiście.... że tak. Ale ona widzi we mnie tylko przyjaciela.
-,,O nie. Szykuje się zabawa w kotka i myszkę." - pomyślała wpatrując się w nowo poznanego chłopaka.
-W dodatku, Axel by się na to nie zgodził. Zapewne byłbym trupem gdybym to mu wyznał, że zakochałem się w jego siostrze.
-,,Łał, to poważniejsze niż sądziłam." - pomyślała i się chytrze uśmiechnęła.
-Dam ci jedną dobrą radę. Idź i powiedz jej co czujesz zanim będzie za późno. Musisz zaryzykować. A Axelem się nie martw. Zajmę się tym drobnym szczegółem.
Na jego twarzy pojawił się wielki uśmiech.
-Nawet nie wiesz jak jestem ci wdzięczny Julia-senpai. Ale co będzie jak mnie wyśmieje, lub nie będzie chciała z to uwierzyć.
-Idź, zanim zmienię zdanie. - rzekła wskazując palcem drzwi.
Nim minęło kilka sekund, chłopaka ju nie było.
-Piłkarz jak nic. Ma tą szybkość.
Teraz mogła już w końcu wrócić do domu. Gdy tak szła niespodziewanie zadzwonił jej telefon.
-Ohayo Julia-san.
-Ohayo Celia. Co u ciebie?
-A nic. Siedziałam cały dzień w domu bo straszna zawieja a co u ciebie, opowiadaj?
-No cóż. Chyba udało mi się dziś połączyć pewną pare.
-Bawisz się w swatkę beze mnie?
-Sorki, ale to był poważny przypadek. W dodatku, gdy tylko wrócisz bierzemy się za swatanie w Raimonie. Na mym pierwszym celowniku jest Aoi.
-Zdradzisz mi z jakim chłopakiem?
-Niestety nie. Dowiesz się jak wrócisz do kraju. Na razie to tajemnica. W dodatku nie uwierzysz kim była ta dziewczyną którą dzisiaj zeswatałam.
-Kim ona jest?
-To Yuuka.
-Ta Yuuka?
-Tak, Yuuka Gouneji.
-Dankiewicz.
Ten głos rozpoznała by wszędzie. Tak się go wystraszyła, że telefon wypadł jej z ręki i wpadł w śnieżną zaspę.
-Axel? Co ty tu robisz?
-Wróciłem wcześniej i chciałem ci zrobić niespodziankę. Zadam ci pewno pytanie i tylko ten jeden raz. Z jakim chłopakiem połączyłaś moją siostrę?

*********************************************************************************************************************

Jeśli chcecie wiedzieć, czy Julii się uda pokonać Axela przed ponownym wtargnięciem w życie jego siostry zapraszam na nową notkę już za tydzień lub dwa tygodnie :) 
Czas pokarze :D
Może powstanie nowa para?
Któż to wie :D
No i oczywiście w kolejnej notce nowa dawka swatania :)

wtorek, 12 stycznia 2016

Wpis #7 Ogłoszenie

Nowa notka już jutro albo kto woli za kilka godzin :)
Moje wszystkie pliki ocalone :D
Dopracuje tylko troszeczkę jeszcze zakończenia i będzie perfect według mnie :)
Ale to już wy ocenicie :D
Czekajcie .... 

piątek, 8 stycznia 2016

Jude & Celia - historia rodzeństwa

Hejka :)
Dzisiaj nie będzie nowej notki z racji przyczyn wymienionych w ogłoszeniu niżej :(
Za to mam pewne małe opowiadanie mojej kuzynki u której teraz siedzę. 
Mam nadzieję, że się wam spodoba.
Oto pewna historia według mojej kuzynki Julii :)
Zapraszam :)

*******************************************************************************************************************

Jude i Celia gdy byli jeszcze bardzo mali stracili rodziców, którzy zginęli w katastrofie lotniczej. Rodzeństwo nie mając bliskich krewnych trafiło do sierocińca. Bardzo się kochali i chcieli by mieszkać razem. Lecz co mogą zrobić i uczynić zwykły sześciolatek i pięciolatka. Nic. Mimo, iż ogromnie protestowali, nic to nie dało. I tak zostali rozdzieleni. Chłopiec obiecał, że będzie kontaktował się z siostrzyczką, lecz to nie było mu dane. Za wszelką cenę próbowano by zapomnieli o sobie. Jednak nie jest to wcale takie proste. Chłopiec pisał wiele listów dla siostrzyczki, które nigdy do niej nie dotarły. Tak samo było również z Celią. Jednak dziewczynka bardziej przeżyła ową stratę. W dniu swoich swoich ósmych urodzin już nie wytrzymała i poszła do parku, gdzie w opłakanym stanie znaleźli ją jej przybrani rodzice. W nocy obudził ją koszmar. Podeszła do okna i spojrzała na dobrze znany trawnik gdzie wylała wiele łez, gdy otrzymała tą wiadomość, że ,,mama" i ,,tata" nie wiedzą, gdzie jest jej brat.
-Braciszku ! Czemu mnie tak zostawiłeś! - krzyczała waląc pięściami w poduszkę, jednak płacz powoli ukołysał ją do snu.
Od tych wydarzeń minęło z kilka lat, a Celia zaczęła uczęszczać do Gimnazjum Raimona. Nadal tęskni za swoim bratem i płacze o nocach, lecz przed rodzicami udaje, że się z tym już dawno pogodziła. postanowiła zapisać się jakiegoś klubu a skoro bardzo lubiła pisać i była doskonałą informatorką postanowiła spróbować swoich sił w kółku dziennikarskim. Nie minęło parę tygodni a już wiedziała jaki będzie jej pierwszy news. Opisze mecz towarzyski oraz szkolny klub piłkarski swojej szkoły. Zapoznała się oczywiście z Silvią, którą bardzo polubiła. Jednak gdy drużyna przeciwna już przybyła; aby była to Akademia Królewska; można śmiało powiedzieć, że doznała zaniemówienia. Przecież to była najlepsza drużyna w kraju. Co ona może chcieć od ich szkolnej drużyny, która nigdy nawet nie wzięła udziału w turnieju strefy footballu. Nikt o tym nie wiedział, ale była ona wielką fanką piłki nożnej. Pamiętała to jak jej brat bardzo dobrze kopał piłkę. Ale to już przeszłość. Gdy już miał się rozpocząć mecz, poszła na boisko gdzie usiadła koło ich menadżerki Silvii. Niespodziewanie pod budynek zajechał autokar i pojawiła się czarna mgła. Z pojazdu wyszli po kolei każdy z graczy. Jednak jakie było zdziwienie grafitowłosej, gdy ujrzała pierwszą postać. Prawie mówiąc wyglądała jakby zobaczyła ducha. To był on. Człowiek, którego nie widziała od ponad ośmiu lat. To był jej brat, mimo iż inaczej wyglądał. I co on miał na oczach? Nie mogła w to uwierzyć. Po tylu latach niewidzenia on nagle zjawia się znikąd i to zupełnie inny. Zauważyła ten jego chytry uśmieszek.
-,,Jude, co się z tobą stało?" - zadała sobie te pytanie w myślach.
On nawet jej nie zauważył. Zrobiło jej się z tego powodu smutno. Musiała oczywiście przeprowadzić wywiad z którymś z zawodników. Wybrała zapewne bramkarza a nazywał się Joe King. Dowiedziała się od niej niego iż jej braciszek nosi nowe nazwisko Sharp i jako najlepszy zawodnik jest kapitanem drużyny. Jednak gdy speaker ogłosił, że zaraz mecz się rozpocznie zniknęła z pola widzenia, dołączając z powrotem do Silvii. Im bardziej mecz się rozwijał zdążyła zauważyć jak przez te kilka lat zmienił się jej brat. To nie był już ten sam człowiek. Gdy rozgrywka się skończyła po wycofaniu Królewskich poszła prosto do sali by napisać o tym artykuł. Gdy przybyła po tym wszystkim do domu, zamknęła się w swoim pokoju i nareszcie puściła łzy, które przez cały dzień gromadziła.
-Celia, wszystko w porządku? - zadała jej pytanie mama
-Nie, nic nie jest w porządku.
-Co się stało córeczko? - zadał pytanie tym razem jej ojciec pokazując się za plecami pani Hills.
-Co się stało?! Widziałam dzisiaj Juda.
-Ale jak to? Przecież Dark mówił, ze wyjechali z miasta. - rzekła pani Hills, nieświadoma, że mówi to głośno.
-Słucham? - spytała sarkastycznie grafitowłosa wstając ze swojego posłania i stając twarz w twarz z rodzicami.
-Nic kochanie. - próbowała załagodzić sytuację nadal jej matka.
-Przecież wyraźnie słyszałam. Wiedzieliście o Judzie i nic mi nie powiedzieliście!
-Tak, chcieliśmy, żebyś o nim zapomniała. - powiedział pan Hills.
-Przecież dobrze wiedzieliście, że o nim nie zapomnę. To mój brat! - krzyknęła i wybiegła z domu nie racząc się zatrzymać na ich wołania. Tak biegła aż w końcu zatrzymała się nad boiskiem nad rzeką i tam usiadła na trawie. Zakryła twarz swoimi dłońmi szlochając.
-Gomen, wszystko w porządku?
Gdy usłyszała czyjś głos, podniosła głowę i ujrzała znajomą twarz.
-Axel?
-Tak, skąd znasz moje imię?
-Chodzę do Raimona i jestem dziennikarką. I nie, nic nie jest w porządku.
-Jak masz na imię? - spytał dosiadając się.
-Celia.
-Miło cię poznać. Jaki masz problem?
-Gdy byłam mała straciła rodziców. Miałam starszego brata z którym straciła kontakt. A teraz się dowiedziałam, że moi przybrani rodzice specjalnie utrudniali kontakt.
-Rozumiem. To musi być bardzo ciężkie.
-Tak. Przepraszam cię, ale muszę już iść.
-Dobrze. - zdążył wyszeptać, gdyż dziewczyna już pobiegła w przeciwną stronę. Sama siebie zaskakując wróciła do domu, ale zatrzasnęła się na cztery spusty. Swoich przybranych rodziców traktowała z obojętnością, chodząc normalnie do szkoły. W końcu została nową menadżerką zespołu ze swojej szkoły. W końcu nastał ten wyjątkowy dzień, gdy cała drużyna miała pojechać na finał do Akademii Królewskiej. Celia czuła z tej wyprawy pewnien niepokój, gdyż on może ja zauważyć a na rozmowę z nim nie miała ochoty. Nie chciała, żeby ktoś z drużyny zauważył jej dziwny stan, dlatego postanowiła wędrować korytarzami. Niespodziewanie ktoś na nią wpadł.
-Przepraszam. - usłyszała, jednak gdy podniosła wzrok żałowała, że w ogóle wyszła z szatni.
Przed nią stał nie kto inny jak jej starszy brat Jude.
-Celia! - krzyknął zaskoczony.
-Jude. - rzekła mocnym głosem nie zdradzającym emocji.
-Siostrzyczko... - zaczął i już chciał do niej podejść i ją objąć, ale ona się cofnęła.
-Nie dotykaj mnie, chyba że chcesz żebym zaraz wybuchła.
-Co ty w ogóle tu robisz?
-Jestem menadżerem zespołu z Gimnazjum Raimona.
-A ja jak widzisz jestem kapitanem Akademii Królewskiej.
-,,Czemu on teraz się inaczej zachowuje." - pomyślała. - Czemu ze mną grasz?
-Nie rozumiem.
-Widziałam jak się zachowywałeś podczas pierwszego meczu z Raimonem, wtedy byłeś zupełnie inny niż teraz.
-Celio...
-W dodatku przez tyle lat nie dawałeś znaku życia! Nie pisałeś ani razu nie zadzwoniłeś ! Czemu! Nagle tak po prostu zapomniałeś o swojej siostrze! Nie wiesz jakie przeżyłam katusze, gdy myślałam że cię już nigdy nie odzyskam! Ale gdy teraz cię widzę już wiem, ze nie chce mieć z tobą nic wspólnego! - skończyła krzyczeć i pobiegła do pobliskiej łazienki by tam doprowadzić się do porządku.
Wkurzony chłopak tylko walił pięciami w ścianę z wkurzoną miną.
-O co w tym wszystkim chodzi! Moja własna jedyna siostra mnie nienawidzi... - szepnął i poszedł dalej szukać pułapki, która mógł zostawić Rey Dark.
Nieźle wkurzona Hills poszła na boisko, gdzie już parę chwil później rozpoczęto mecz. Obejrzała go całego z wielkim bólem serca. Po skończonej rozrywce zmierzała już z wszystkimi do wyjścia, gdy ktoś ją zatrzymał.
-Celia!
-Jude, co ty tu robisz? - spytała zaskoczona, że zaczepił ją przy wszystkich członkach jej drużyny.
-Musze z tobą porozmawiać.
-Nie ma o czym. Dla mnie już nie istniejesz!
-Może mi ktoś wytłumaczyć co się tu dzieje?! - krzyczał Mark.
-Celio, skąd znasz Juda? - spytała Silvia.
Hills spuściła wzrok i nie miała innego wyjścia jak wyznać im prawdę.
-My.....Ja...... Jude to mój starszy brat.
-Że co!!!!!!????? - krzyknęli wszyscy zaskoczeni.
-Ale przecież to nie możliwe, macie inne nazwiska... - zaczęła Nelly.
-Gdy byliśmy mali straciliśmy rodziców. Po trafieniu do sierocińca adoptowały nas dwie różne rodziny. Gdy widziałem po raz ostatni Celie miałem sześć lat.
Wszyscy byli zasmuceni gdy usłyszeli tak przykrą wiadomość. Wtedy u Axela zaświeciło się światełko w tunelu. Przecież ona mu o tym mówiła, wiele dni temu, gdy się poznali, zaraz po meczu w którym po raz pierwszy od wielu miesięcy tknął piłkę.
-Celio, powiedz czemu mnie tak nienawidzisz?
-Czemu, to proste. Zapomniałeś o mnie i musiałam budować sobie nowe życie w którym nie było mojego ukochanego brata, który był dla mnie wszystkim.
-Myślisz, że tak chciałem. Co mogłem zrobić? Za wszelką cenę chcieli żebym o tobie zapomniał. Mój ojczym był w tej sprawie bardzo stanowczy. Jednak nie wiedział iż wysyłałem ci co miesiąc list.
-Jaki list? Nigdy żadnego od ciebie nie dostałam?
-Jak to przecież wysyłałem ci ich chyba z miliony. Dzwoniłem setki razy, ale twoi nowi rodzice, mówili że cię nie ma.
-Nic mi o tym nie wiadomo. Nigdy mi nikt nie powiedział, ze dzwoniłeś. A mi powiedziano, że nie wiedzą gdzie jesteś a potem że wyjechałeś z miasta.
-Uwierz mi, byłem tutaj cały czas. Musiałem tylko grać kogoś innego przed innymi. Nienawidziłem tego. Byłem po prostu zły na cały świat, że mi cię odebrał, imoto-san.
-Onii-chan... - szepnęła i na jej ustach zagościł uśmiech a w kącikach oczu dwie malutkie łezki. - Ty się wcale nie zmieniłeś. Jesteś taki sam jak byłeś.
Niespodziewanie rzuciła się na niego zamykając swoje ręce wokół chłopaka w uścisku.

-Zawsze byłeś moim bratem.


Wpis #6 - Ogłoszenie

Przepraszam was, ale nowa notka o kontynuacji ,,Love vs friends" pojawi się dopiero za tydzień :(
Nie wiem czemu, ale zepsuł mi się komputer i dopiero w następnym tygodniu wróci z naprawy.
Do tego czasu nie mogę nic nowego napisać, gdyż wszystkie moje notki były na nim zapisane.
 Mam nadzieję, że nie będzie trzeba resetować płyty, bo wszystko przepadnie :(
Dzisiaj jestem u swojej kuzynki, która pozwoliła mi skorzystać ze swojego laptopa.
Bardzo was przepraszam za niedogodności.
Ale cóż, złośliwość rzeczy martwych.
Ale żeby było cokolwiek, chciałam bym wam wstawić opowiadanie mojej kuzynki Julii,
które również jest o inazumie :)
Mam nadzieję, że się wam spodoba :)
Zaś moja nowa notka ukaże się, jeśli wszystko pójdzie dobrze w następną środę, wieczorem.

sobota, 2 stycznia 2016

Wpis #5 - Ogłoszenie

Hejka :)
Mam dla was małą niespodziankę :)
Założyłam dzisiaj nowego bloga znowu z tematyką z Inazumą Eleven :D
Znajdziecie tam wiele nowych postaci, które ubarwią nieco szkolne życie uczniów z Raimona, oczywiście nie zabraknie nowych ulubieńców :)
Ale nadal pozostaje na tym blogu również :)
Będę miała po prostu teraz więcej pracy :)
Jeśli ktoś jest chętny na coś nowego zapraszam :D a oto adres:
http://alice-rose-maskarade-i-inni.blogspot.com
* Nowa notka na tym blogu już we środę :D