czwartek, 8 października 2015

Love vs friends cz.V

Dzisiejsza notka jest z pewną dedykacją. Po przeczytaniu twoich komentarzy napisałam dwie notki byś  już dłużej nie czekała. Ma nadzieję iż ci się spodobają. 
************************************************************************

Nie powiedziała nikomu o tym co spotkało ją owego dnia. Nie wiedząc dlaczego w niedzielę udała się na spacer do parku, gdzie w końcu napisała upragnione opowiadanie opierając się na swojej zagmatwanej historii. Oczywiście otrzymała zadawalającą opowieść od Yuki, gdy tylko ją wysłała. Otrzymała także wiele e-maili, gratulując jej tak świetnej historii i wspaniałej pomysłowości. Lecz jeden najbardziej ją zdziwił a był od niejakiego OgnistyEl, a najbardziej zaciekawiło ją pewne zdanie:
,,...Moja przyjaciółka miała podobne problemy i mnie trochę to dziwi. Ale nie jestem pewien czy ona by je tak łatwo mogła rozwiązać. Zwłaszcza, że jej los nie jest mi taki obojętny. Proszę cię, czy mogłaś byś się ze mną spotkać w realu i spróbować mi pomóc..."
Nie wiedziała, co zrobić, lecz postanowiła pomóc temu miłemu chłopakowi. Napisał mu, żeby się spotkali jutro po południu w pobliskim parku. W poniedziałek opowiedziała o tym wszystkim dziewczynom z klubu na co zareagowały w zupełnie inny sposób niż się spodziewała.
-A jeżeli to jakiś psychol? - spytała Celia.
-Nie sądzę. - rzekła Silvia.
-A co jeśli? Pójdę z Julią, lecz się ukryję w krzakach. Jeśli coś się będzie dziać to wejdę do akcji. - rzekła Camila.
-Ale jeśli to będzie jakiś zboczeniec, nie dacie mu same rady. - rzekła Nelly chcąc je odciągnąć od tego pomysłu.
-Oto nie martw się Nelly, zaraz załatwię mi wsparcie. - rzekła Camila uśmiechając się tajemniczo i natychmiast odeszła. - Jude.... - zaczęła i uśmiechnęła się chytrze podchodząc do swojego chłopka w tajemnicy
-O co chodzi? - spytał, przerywając rozmowę z Axelem i Markiem.
-Musisz mi w czymś pomóc. - rzekła łapiąc go za rękę i ciągnąc na główny plac.
-O co jej chodziło? - spytała zaskoczona Julia.
Gdy wszystkie cztery stały osłupione.
-Nie mam zielonego pojęcia. - rzekła Celia i wszystkie patrzyły jak Mark próbował iść za Judem, lecz Axel go powstrzymywał.
-No to idź bo się spóźnisz. - skomentowała to Nelly, puszczając oko dla swojej kuzynki.
-Hai. - rzekła przytakując głową i wyszła ze szkoły.
Gdy weszła do parku usiadła na ławeczce by czekać na tajemniczego adresata, gdyż ona sama dla niego tez była anonimowa.
-Julia? - usłyszała.
Odwróciła głowę ujrzawszy znajomego blondyna.
-Axel? Co ty tu robisz?
-Ja....... umówiłem się z kimś.
-Ja...... również.
-Czytasz może bloga Yuki? - spytał siadając koło niej.
-Tak, czasami również coś do niej wysyłam.
-Hhm... Ja czekam na autorkę jednego z jej postów. Powiedz mi wiesz może kim ona jest?
-Nie, ja czekam na jednego fana jej postu, gdyż był on mój.
-Ty jesteś KazeGirls?
-Tak, skąd wiesz jaki mam nick?
-Gdyż to właśnie z nią miałam się dzisiaj spotkać.
-Zaraz, ty jesteś OgnistyEl.
On tylko przytaknął głową. Szybko zerwała się z miejsca i chciała uciec, lecz on złapał ją za rękę.
-Proszę poczekaj.
-Nie Axel...
-Wytłumacz mi co się z tobą dzieje. Uwierz mi, ale takiej historii nie można wymyślić.
Wtedy ona nachyliła się i szepnęła mu do ucha.
-Przyjdź do mnie dzisiaj wieczorem. Wtedy wszystko ci opowiem. - i się od niego odsunęła.
Wtedy niespodziewanie usłyszeli jakiś hałas.
-Kto tam jest? - spytał czekoladowooki stając przed zielonooką by ją w jakimś złym wypadku obronić.
-Spokojnie Romeo. - rzekł zdecydowanie dziewczęcy głos.
-Mówiłem ci żeby pójść jak tylko usłyszałaś kto to jest.
-Camila, Jude? - zadał pytanie Axel opuszczając ręce i patrząc się dziwnie na przyjaciół.
-Hejka. - rzekła rudowłosa i już chciała się zmyć gdy jednak przerwał jej w tym ostry głos jej przyjaciela.
-Wytłumaczy mi ktoś co się tu dzieje!
-No bo widzisz, dziewczyny bały się, że to może być jakiś psychopata, dlatego chciały by ktoś był w razie potrzeby blisko. - wydusiła z siebie czarnowłosa na jednym wydechu.
Na te słowa Blaze tylko się roześmiał i spojrzał znaczącą na parę swoich przyjaciół, którzy jeszcze parę chwil temu ukrywali się w krzakach.
-Rozumiem, dlaczego tu jest Camila, ale co ty tu robisz Jude?
-Szczerze mówiąc ona mnie zmusiła.
-I dobrze. - rzekła zakładając ręce i udając, że się obraziła.
-No już się nie obrażaj. - rzekł Jude lekko się śmiejąc.
Lecz nic to nie dało.
-Postawię ci twoje ulubione lody.
-Zgoda. Jesteś super. - rzekł rzucając mu rę na szyję i całując w policzek, przez co chłopak się zaczerwienił, zwłaszcza, że mieli towarzystwo.
-Czy ja o czymś nie wiem przyjacielu? - spytał sarkastycznie kolczastowłosy.
Dredowłosy był tak zmieszany, że nie wiedział co odpowiedzieć. Julia już miała dość tych podchodów i dlatego chciała już zakończyć tą zabawę w podchody.
-Oni są parą.
-Słucham?
-Skąd Julia o tym wie? - zadał pytanie rudowłosej, jej chłopak.
-Nietrudno zgadnąć Jude, gdy się widzi was całujących na boisku nad rzeką oraz jak idziecie i trzymacie się za ręce przez park.
Sharp na te słowa był jeszcze bardziej czerwieńszy i to sami było z panną Menior. Axel patrzył tylko z jednej pary na drugą.
-Spokojnie, nikomu nie powiem. - odrzekł pan Blaze chowając ręce do kieszeni spodni. - Idziesz?
Czarnowłosa tylko przytaknęła głową i pobiegła za swoim przyjacielem w stronę ich domu.
-Zobaczysz z tego coś będzie. - rzekła rudowłosa, śmiejąc się z przyjaciół.
Julia jak zwykle zniknęła za drzwiami swojego mieszkania posyłając sąsiadowi promienny uśmiech. Gdy tylko weszła do środka zauważyła krzątających się rodziców.
-,,No tak, przecież dzisiaj idą na kolację." - przypomniała sobie. - Mamo, gdzie jest Amber?
-Pojechała przecież na obóz, zapomniałaś?
-No tak.
Dzisiaj jej siostra pojechała z klasą na tydzień, na zieloną szkołę.
-Czyli zostaje dzisiaj sama?
-Tak, wrócimy późno. Zamknij drzwi, weźmiemy klucze. Pa kochanie.
-Pa. - odrzekła, szczęśliwa iż nikt nie przeszkodzi jej w rozmowie z Axelem.
Jednak zanim doszła do swojego pokoju zadzwonił jej telefon.
-Julia słucham.
-To ja. - usłyszała znajomy głos.
-Cześć Nelly.
-I jak było na spotkaniu?
-Nieźle zwłaszcza, że miałam niezłą obstawę.
-To kto w końcu poszedł z Camilą? - i w tej chwili usłyszała wyraźny głos Celi.
-Nelly, jesteś sama?
-Nie, jestem razem z Silvią i Celią. Przecież jest trening.
-Trening, zapomniałam.
-Spoko, usprawiedliwiłam cię u trenera. - rzekła tym razem Silvia.
-Czy wy rozmawiacie ze mną przez głośnomówiący?
-Tak, nie bój się, zaszyłyśmy się w domu klubowym. Nikt nie wie gdzie jesteśmy. Więc jak? - kontynuowała brązowowłosa.
-Nie uwierzycie kto to był. - rzekła kładąc telefon na łóżku a sama przytuliła się do poduszki.
-Kto? - spytała zniecierpliwiona Celia.
-Axel.
-Axel, ten Axel Blaze? - rzekła lekko zszokowana Silvia.
-Tak.
-Tego się nie spodziewałam. - odrzekła Nelly. - Ale mów kto był z Camilą?
-Powiem wam, ale nie wiecie tego ode mnie. To był Jude.
-Mój brat?
-Tak.
-To dlatego nie ma go na treningu. - podsumowała zielonowłosa.
-Zaraz Jude nie ma?
-Tak. Oprócz ciebie i braciszka nie ma także twojego księcia z bajki. - rzekła wesoło grafitowłosa.
-Hę?
-A Axel to co?
-On jest tylko moim przyjacielem.
-Przyjacielem? - spytała sarkastycznie Nelly.
-Tak, a teraz przepraszam, ale ktoś mi się dobija do drzwi, pogadamy jutro.
-Cześć. - rzekły wszystkie trzy.
Julia dziękowała za ten dzwonek. Nie wiedziała na jakie niebezpieczne tory może potoczyć się ich telefoniczna rozmowa. Otworzyła drzwi, zapraszając swojego kompana do środka.
-Hej, nie ma nikogo w domu?
-Nie, rodzice poszli na kolację a Amber pojechała przecież z Yuuką na ten obóz.
-Też prawda. - odrzekł uśmiechając się i poszedł za dziewczyną prosto do jej pokoju.
Zaskoczył go jego wygląd, iż dziewczyna w rzeczywistości inaczej się zachowuje na zewnątrz niż wśród swoich co odznacza się w wystroju jej pokoju.
-Coś się stało? - spytała, siadając na fotelu przy biurku.
-Nie nic. - rzekł siadając na jej łóżku, na którym leżała fioletowa narzuta. Lecz zdziwił się na widok ściany.
-Skąd masz tyle rysunków? - spytał wskazując na twarze i różne pozycje narysowane na białych kartkach papieru ich przyjaciół jak również ich samych.
-Oh... To prezent od Camili.
-Od Camili?
-Tak, nie wiedziałeś, że Camila kocha rysować?
-Nie.
-Od jakiegoś czasu rysuje ludzi z drużyny podczas treningów oraz lekcji.
-To dlatego jest taka nieobecna duchem,w niektórych chwilach. - rzekł i przejechał palcami po kartce na której była podobizna jego i Julii, jak siedzieli razem na stołówce. To było zaraz po dołączeniu Julii do zespołu.
-Więc zauważyłeś?
-Oczywiście, chyba z pięć razy zapytałem ją czy nie widziała ciebie, ale nie uzyskałem odpowiedzi.
-Uwierz mi, ale jak Camila wpadnie w trans to nie ma zmiłuj.
I oboje się roześmiali.
-Więc , proszę cię opowiedz mi wszystko. - rzekł zakładając ręce, czekając aż jego ,,siostra" mu o wszystkim opowie.
Ona jak mu obiecała, tak też zrobiła. Opowiedziała o wszystkim. O Judzie i Camili, o tajemnicy matki, znalezieniu kuzynki (lecz nie wyznała kto to). On słuchał uważnie jej słów, a gdy skończyła podszedł do niej, wziął za ręce, podniósł i przytulił. Chciał jej dodać otuchy, gdyż wiele przeszła. Zaskoczona odwzajemniła uścisk ciesząc się, że ma takiego oddanego kolegę. Jeszcze tak trochę posiedzieli rozmawiając aż w końcu ta odprowadziła go do sąsiedniego mieszkania. Kilka dni później, gdy odbywał się kolejny trening, trener Hibiki ogłosił coś bardzo ważnego.
-Słuchajcie dzieciaki, mamy nowego zawodnika. Doskonale tą osobę znacie. - rzekł.
Wtedy za jego pleców wyszła znajoma rudowłosa.
-Camila! - krzyknęli wszyscy.
-Tak. Camila Menior jest od tej pory zawodniczką drużyny Raimona.
Na szczęście nikt się nie sprzeciwiał. Nawet Kevin przekonał się i polubił Julię. Wszyscy przywitali nową zawodniczkę z zadowoleniem.
-Słuchajcie. Postanowiłam, że chciałam bym zorganizować imprezę dla całej drużyny, piżama party w tę sobotę u mnie? Co wy na to? - spytała Nelly.
-Fajnie, ale Nelly, dobrze się czujesz? - spytał Bobby.
-Tak a co? - gdyby wzrok mógł zabić to Bobby, leżał by już na ziemi martwy. - Skoro nie ma sprzeciwu, to bądźcie w sobotę, u mnie gdzieś około 17:00. Nie zapomnijcie wziąść śpiworów oraz piżam. - rzekła odchodząc a wszyscy na ten temat zażarcie dyskutowali.
Gdy nadeszła upragniona impreza u panny Raimon, Dankiewicz przygotowywała się od samego rana. Po południu spakowała do swojej niebieskiej torby piżamę, złożoną z długich białych dresowych spodni w różowe prążki oraz biały podkoszulek z niebieskim napisem KazeGirls. Do tego jeszcze szczotkę do włosów, niebieską wstążkę, która wiąże sobie włosy podczas treningu i czasem w nocy. Oczywiście nie zabraknie również przyborów toaletowych oraz książki którą miała pożyczyć dla swojej kuzynki. Tego popołudnia, gdy miała wychodzić do jej mieszkania zawitał Axel.
-Ohayo. Jesteś gotowa?
-Tak właśnie miałam wychodzić.
-Dobra. Wezmę twój śpiwór. - rzekł wskazując zwinięty niebiesko-czerwony rulon.
-Okey, ale nie będzie ci za ciężko. Jeszcze twoje rzeczy?
-Nie, daj sobie pomóc.
-Okey. - rzekła miło zaskoczona.
Poszli tak drogą, ale na sam koniec dał się jednak chłopak namówić by ostatnie metry ona poniosła swój śpiwór.
-Jesteś gotowa? - spytał stając przed drzwiami gospodyni.
-Tak. - odrzekła i weszli do środka.
Wszyscy byli już prawie na miejscu, oczywiście brakowało jeszcze jak zwykle Marka oraz Ericka i Bobby' iego. Na szczęście zjawili się chwilę później. Od razu rozpoczęła się impreza. Usiedli wszyscy w salonie rozsiadając się na meblach i podłodze. Żeby się nie nudzić zaczęli sobie opowiadać różne historię, te śmieszne i te smutne. Śmiali się do rozpuku i płakali przy tych bardzo smutnych. Mark za to opowiedział jak stworzył i rozwinął się ich klub. W końcu gdy skończyli dziewczyny poszły do kuchni w celu przygotowania kolacji a chłopacy grali w karty. Gdy już było po jedzeniu, zagrali w kalambury przy czym było również dużo śmiechu. Nastała potem również pora na karaoke i tańce. W końcu gdy nastała ciemna noc, dziewczyny poszły do łazienki przebrać się w piżamy a chłopacy zrobili to w salonie.
Julia: długie białe dresowe spodnie w różowe prążki oraz biały podkoszulek z niebieskim napisem KazeGirls.
Camila: krótkie niebieskie spodenki oraz niebieska, bluzka na ramiączkach.
Celia: czarne legginsy w białe różyczki oraz białą T-shirt w czarne różyczki.
Silvia: białe krótkie spodenki oraz zielona, bluzka na ramiączkach.
Nelly: białe legginsy oraz różowa tunika na ramiączkach.
Zaś stroje chłopaków można opisać prosto, wszyscy mieli krótkie spodenki z kolorze niebieskim takie od gry, oraz koszulki w kolorze ich włosów. Na sam koniec wyłączyli światło i przy świetle latarek i świec opowiadali straszne historię. W końcu gdzieś około drugiej w nocy położyli się spać. Jednak Julia jakoś obudziła się później. Nie mogąc zasnąć wyszła przez tylne drzwi tarasowe narzucając na siebie czarny płaszcz, gdyż była to już późna jesień. Na niebie świecił księżyc dając jasną poświatę. Niespodziewanie usłyszała, jak ktoś idzie za nią. Odwróciła się i zobaczyła znajomą twarz.
-O, nie śpisz? - spytała odwracając się plecami do niego.
-Tak, widzę że ty również.
Ona tylko przytaknęła głową patrząc na białą okrągła tarczę na ciemnym niebie.
-Piękna noc. - rzekł równając się z przyjaciółką.
-Tak, jest pięknie.
-Nie jest ci zimno?
-Dziwne, ale nie. Uwielbiam chłodne noce. Jestem do mrozu przyzwyczajona. Gdybyś spędził miesiąc w kraju z którego pochodzi moja babcia, gdy nadchodzi zima, tam dopiero jest mróz.
-Masz na myśli Polskę?
-Hm.
-Jak tam jest?
-To wspaniały kraj, ma wiele pięknych miejsc, budynków i krajobrazów, ale wiesz, że tutaj jest mój dom. Chociaż czasami tęsknie za mieszkającym tam wujostwem.
-Rozumiem, a powiedz mi, masz jakieś marzenie?
-Każdy jakieś ma, ja zapewne również, ale nigdy się nad tym specjalnie nie zastanawiałam długo, ale marzę o wydaniu własnej książki.
-Piszesz coś?
-Tak, od wielu lat. Pisanie to moja pasja. Odkąd poznałam Camilę, robi ona za mojego grafika, która ilustruje moje historyjki.
-Razem moglibyście założyć niezłą spółkę. - rzekł i uśmiechnął się szczerze.
-Tak. - odrzekła lekko się rumieniąc.
Niespodziewanie chłopak zmienił swoją pozycję i teraz stał przed nią. Podniósł swoją dłoń i położył na policzek czarnowłosej.
-Axel? Co ty robisz?
-Ci.. - rzekł nachylając się i prawie ją pocałował, gdy nagle coś ją trząsneło.
Gdy otworzyła oczy ujrzała znajomy salon oraz wiele porozrzucanych śpiworów.
-,,Więc to był tylko sen." - pomyślała.
Cieszyła się z tego, ale czuła coś na dnie serca. Jakby żal i rozczarowanie, że to jednak się nie zdarzyło.
-,,Nie wolno mi tak myśleć, to mój przyjaciel." - pomyślała i skierowała się w stronę łazienki.
Gdy wyszła z toalety spakowała swoje rzeczy i wyszła z mieszkania, zostawiając karteczkę jeszcze śpiącemu Axelowi. Musiała chwilę pobyć sama, zwłaszcza po takim zawarjackim śnie. Bez problemu otworzyła drzwi swojego mieszkania kluczami, które przez przypadek miała w kieszeni płaszcza. Szybko wrzuciła swoje pakunki do swojego pokoju i wyszła. Postanowiła zapuścić się w dzielnicę w której mieściła się szkoła podstawowa Amber. Nagle zobaczyła iż w jej stronę toczy się piłka. Podniosła ją i dokładnie obejrzała i rozejrzała się w około, do kogo ona może należeć. Kilka kroków przed sobą zobaczyła chłopaka o brązowych włosach i zielonych oczach. Czuła, że już go kiedyś widziała ale nie mogła sobie przypomnieć.
-Sorry, oddasz mi piłkę?
Ona w końcu otrząsnęła się i potoczyła mu piłkę.
-Przepraszam, ale czy masz na imię Julia?
-Tak, skąd wiesz?!
-Nie pamiętasz mnie Dankiewicz. A ja myślałem, że byłem dla ciebie ważny. - rzekł z ironią obracając piłkę w rękach.
-Tomek to ty!? Nie widziałam cię od pięciu lat.
-Ciebie też miło widzieć przyjaciółko.
-Ale co ty tu robisz? Myślałam iż wyprowadziłeś się do Polski.
-Wróciłem jakiś tydzień temu, ale ty również zmieniłaś adres, bo byłem pod starym adresem, ale tam już mieszka ktoś inny.
-Tak, miło cię znów widzieć Tomku. - przywitała go ze łzami w oczach i uśmiechając się.
Wtedy on niespodziewanie podszedł no niej i ją objął a ona odwzajemniła uścisk.
-Miło cię znów widzieć Tomek-kun.
-Ciebie również Julia-chan.
Na własne słowa się roześmiali.
-Mogę cie odprowadzić? - niespodziewanie spytał, na co się zgodziła czarnowłosa.
Tak prze cały drogę wesoło sobie gawędzili. Gdy już byli pod apartamentem spotkali pod jego drzwiami trójkę chłopaków.
-Mark, Jude, Axel ? Co wy tutaj robicie?
-Przyszliśmy zaciekawieni, dlaczego tak szybko uciekłaś rano z domu Nelly. - powiedział Mark, przemawiając w imieniu wszystkim.
-Gomen, ale po prostu musiałam. - rzekła do wszystkich, ale te słowa były skierowane w jej głowie tylko do blondyna. - Jude, czy Camila planuje potem do mnie zadzwonić? - spytała dredowłosego chcąc trochę rozluźnić atmosferę.
Czerwonooki się uśmiechnął i zaczął mówić.
-Oczywiście, jestem bardzo ciekaw waszej rozmowy. - i się cicho zaśmiał.
Ale nawet to nie ruszyło Axela, który podpierał ścianę budynku jakby wszystko ignorując.
-O tak, chce wam kogoś przedstawić. To jest Tomek Evol. Mój przyjaciel z przedszkola.
Na te słowa w końcu czekoladowooki zwrócił na nią uwagę swoją.
-Tomku to są moi przyjaciele z gimnazjum oraz z klubu piłkarskiego, Mark Evans, Jude Sharp i Axel Blaze.
-Miło cię poznać. - rzekł maniak piłki nożnej. - Ty też lubisz piłkę nożną? - spytał, gdyż czarnowłosy miał ze sobą pod pachą właśnie owy przedmiot.
-Tak, kocham ją. To właśnie dzięki niej poznałem Julię.
Tego już Axel nie mógł wytrzymać. Z nie wiadomych przyczyn od razu ten chłopak na starce nie spodobał się mu. Szybko zawrócił się i wszedł do środka kierując się do swojego mieszkania.
-A temu co się stało? - spytał niczego nieświadomy Tomek.
Chłopacy tylko wzruszyli ramionami ale było widać w spojrzeniu Julii pewien rodzaj smutku i zaskoczenia. Gdy tylko pożegnała się z kolegami weszła do środka budynku. Nie wiedząc czemu zamiast do drzwi swojego mieszkania, zapukała do sąsiedniego.
Otworzył je dobrze znany jej mężczyzna.
-Dzień dobry panie Blaze.
-Witaj Julio.
-Tato, kto to przyszedł?
Za panem doktorem stała dobrze znana jej dziewczynka.
-Yuuka, czy twój brat już przyszedł?
-Tak, ale powiedział, żeby nikogo nie wpuszczać .
-Niech zgadnę, zamknął się u siebie i słucha ostrego rocka na MP3.
-Hai. - odrzekła uśmiechając się smutno.
-No to ja może wpadnę jutro. Do widzenia. - rzekła i już otwierała kluczami drzwi do swojego mieszkania.

Nie miała zielonego pojęcia co ugryzło jej sąsiada.

C.D.N

*********************************************************************


Rozsądek vs uczucie cz.III

  Dzisiejsza notka jest z pewną dedykacją. Po przeczytaniu twoich komentarzy napisałam dwie notki byś  już dłużej nie czekała. Ma nadzieję iż ci się spodobają. 
********************************************************************************
Jednak na żadnej przerwie o dziwo nie widziała Sharpa I zobaczyła go dopiero po lekcjach na boisku, gdzie grał z innymi zawodnikami. Przysiadła się do reszty menadżerek I rozpoczęła rozmowę o minionym weekendzie, lecz ominęła wszystko związane z sobotnim wieczorem, które wspomnienia postanowiła pozostawić jedynie w swoim serce, głowie oraz w rękach kogoś kto był dla niej ważny. Po skończonym treningu to właśnie Camila opuściła teren szkoły ostatnia, gdyż to właśnie ona zamykała dzisiaj domek klubowy I musiała poczekać aż ostatni zawodnicy opuszczą budynek. Oczywiście ostatni wyszedł nie kto inny jak Jude, który specjalnie się guzdrał by móc bez żadnych podejrzeń pogadać z rudowłosą sam na sam. -Chodź odprowadzę cię do domu. - rzekł I oboje wyszli z terenu szkolnego nie wiedząc, że są obserwowani przez dobrze im znaną Nelly. Tylko ona jedyna no może poza Judem zna prawdziwą historię Camili, mimo iż nie słyszała jej z ust dziewczyny, ale sama się wszystkiego dowiedziała. Od tamtego momentu Jude codziennie odprowadzał po treningach Camilę do domu. Czasami, gdy jej ojciec wracał wcześnie do domu I pytał się gdzie była bo lekcję skończyły się dawno temu, to wciskała mu kit, że to w bibliotece, to poszła na koło z jakiegoś przedmiotu to poszła pobiegać by utrzymać dobrą kondycję na wuefie a on we wszystko to wierzył. Przez co ona miał uproszczone zadanie. Jednak wszystko co piękne musi się skończy, ale jeszcze nie teraz, nieszczęścia zostawię na później. Na razie nastał miły, słoneczny październik I już za kilka dni urodziny panny Menior I właśnie z tej okazji panny menadżerki postanowili zorganizować przyjęcie niespodziankę. I właśnie dlatego zebrali się z całą drużyną by wszystko zaplanować .
 -Słuchajcie wszyscy ! - krzyknęła Silvia. I gdy wszyscy się uspokoili głos zabrała Nelly. 
 -Chcemy zorganizować dla Camili przyjecie niespodziankę, gdyż jutro ma urodziny I dlatego zebraliśmy się tu by usłyszeć czy macie jakieś pomysły.
 Przez chwilę wszyscy się zastanawiali nad pomysłem Nelly, wtedy wstał Mark I powiedział : 
 -Zrobimy dla niej najlepszą balangę w historii ! - wykrzyknął chłopak a reszta się z nim zgodziła.
 -No dobrze skoro wszyscy się zgadzają to teraz rozdzielimy kto się czym zajmuje. - rzekła Celia I wyjęła swój notesik by wszystko zapisać. 
 -Zaraz chwileczke. - przerwał Mark planowanie zanim się one rozpoczęło. - Gdzie jest Jude? 
 -Ktoś przecież musi odciągnąć ją od domku klubowego by nic nie odkryła. 
 Wszyscy na znak zgody przytaknęli głowami. 
 -Więc słucham jedyną rzecz którą mamy ustaloną, to że przyjęcie odbędzie się w domu Juda, bo tylko tam jest wystarczająco dużo miejsca. - rzekła Nelly 
 -Ja mogę przygotować tort urodzinowy. - rzekła Silvia 
 -My możemy kupić dekorację I jedzenie. - rzekł Nathan.  - Idziemy chłopaki. - skończył I wszyscy wyszli z domku by ruszyć na miasto w celu zakupów.
 Gdy właśnie wychodził ostatni z nich, Nelly coś nagle olśniło. 
-Hej Axel, możesz na chwilę zostać? - poprosiła go. 
 -No pewnie, o co chodzi?
 -Posłuchaj, potrzebuje jeszcze osoby, który sprowadzi Camilę, jutro gdzieś około trzeciej popołudniu.
 -Rozumiem I to mam być ja. 
 -Tak bo Jude, by to zrobił, ale sam chce jeszcze wtedy kupić jej prezent I mógłby nie zdążyć.
 -Rozumiem, to do zobaczenia. - rzekł I opuścił teren szkoły, zastanawiając się jakiej sztuczki użyć, poza tym musi się najpierw dowiedzieć, gdzie ona mieszka. 
Postanowił zadzwonić do Juda I niby przypadkiem wpaść na nich w tym miejscu, gdzie aktualnie są. Wyciągnął z kieszeni telefon I zadzwonił do swojego przyjaciela. 
 -Cześć Jude, gdzie jesteś? Aha, zaraz tam będę. - zakończył rozmowę I poszedł w kierunku głównego parku w Tokio. 
Szedł tam może z kilka minut aż zobaczył siedzących na ławce Juda I Camilę. 
 -Cześć wam. - rzekł witając się z przyjaciółmi.
 -Witaj Axel. - rzekła Camila I już miała coś powiedzieć do Juda, ale nagle zadzwonił jego telefon I odszedł na parę sekund.
 -Co ty w ogóle robisz? - spytała, gdy się do niej dosiadł.
 -Akurat wracałem do domu. 
 -Co ty w ogóle tak długo robiłeś w szkole? Wiedział że jak chcę by utrzymać to przyjecie w tajemnicy, musi ją okłamać, ale nie do końca. 
 -Byłem w szpitalu u swojego ojca. 
 -Twój ojciec jest lekarzem?
 -Tak. A twój jaki zawód wykonuje?
 -Mój tato......., jest...... . Ale zanim ci powiem mam do ciebie małą prośbę.
 -Mów. 
 -Obiecaj, że nikomu o tym nie powiesz I że zatrzymasz to dla siebie. 
 -Obiecuje.
 -Więc mój tato jest, jest premierem Tokio.
 Chłopak gdy usłyszał jej wyznanie był lekko zszokowany.
 -Powiedz mi kto oprócz mnie o tym wie? 
-Oprócz ciebie wie tylko o tym Jude.
 -Skąd Sharp o tym wie?
 -To dość długa I pogmatfana historia, wolałam bym o tym nie mówić. 
 -Rozumiem. 
 Gdy skończyli tą rozmowę przyszedł trochę smutny chłopak.
 -Posłuchajcie muszę już iść, muszę jeszcze załatwić coś ważnego. Axel możesz na słówko? Blondyn podszedł do czerwonookiego I rozpoczęli cichą dyskusję. Jednak po kilku sekundach Sharp podszedł do Menior I rzekł : -Muszę już iść, Axel odprowadzi cię do domu, możesz mu bez problemu zaufać. - rzekł I pomachał dziewczynie na pożegnanie.
 -Więc idziemy , czy jeszcze masz coś do załatwienia?
 -Nie idziemy. - rzekła I wstała biorąc do ręki torbę.
 Oboje wstali I wyszli z parku. Pierwsza szła przed nim dziewczyna bo to ona znała tylko swój adres .Gdy byli na miejscu, ona pożegnała się z przyjacielem I weszła do domu nie spodziewając się, jaką przyjaciele szykują jutro dla niej niespodziankę. Następnego ranka wstała niczego nie świadoma martwiąc się trochę, że jej przyjaciele jeszcze nie złożyli jej życzeń I o jej urodzinach po prostu zapomnieli . Chodziła przez ten czas bardzo przybita oraz smutna. Jej ojciec już dawno złożył jej życzenia I podarował jej prezent, oraz obiecał, że jutro pójdą oboje razem do wesołego miasteczka I miło spędzą czas. To był jedyny plus tego dnia. Około godziny jedenastej usłyszała dzwonek do drzwi. Myśląc, że to Jude pobiegła do nich przeszczęśliwa I otworzyła je. Jednak za ich progiem stał Axel z wesołą miną.
 -Cześć. - rzekł 
 -Witaj. - rzekła I wspuściła go do środka.
 -Czemu jesteś taka smutna? 
 -To nic takiego, na prawdę. Co ty w ogóle tutaj robisz o tej porze? 
 -Mam dla ciebie niespodziankę. 
 -Jaką? - spytała robiąc się lekko zaskoczona. 
 -Idź na górę I się przebierz, ja poczekam na ciebie.
 Dziewczyna poszła do swojego pokoju lekko zdziwiona, włożyła na siebie niebieskie jeansy oraz białą tunikę a do tego dopełnia wszystko niebieska marynarka oraz złoty pasek .
 -Dokąd idziemy?
 -To niespodzianka, a teraz chodź. - rzekł I wyciągnął ją domu.
 -Axel, dokąd mnie prowadzisz ? 
 -Zobaczysz. - rzekł, gdy weszli w kolejną uliczkę a przy niej stały oddzielne domy.
-Co my tutaj robimy? 
 -To niespodzianka a teraz zamknij oczy. Ona zamknęła je I postanowiła zaufać przyjacielowi. Chłopak wziął ją za rękę, otworzył tajemnicze drzwi I poprowadził przez próg. Gdy poczuła jak już byli w środku zastanawiała się o co może chodzić dla przyjaciela. 
 -Możesz już otworzyć oczy. - rzekł kilka sekund później.                                                                                
*****************************************************************************
Pewnie jesteście ciekawi co zobaczyła? Ale wam nie powiem. Dowiecie się w następnej notce :) :D