Hejka dzisiaj mam dla was coś zupełnie nowego, gdyż nie skończyła jeszcze pisać kolejnego rozdziału ani ,,Love vs friends" ani ,,Rozsądek vs uczucie", dlatego daje coś co napisałam już dawno temu. Mam nadzieję, że się spodoba. Zapraszam do czytania
*****************************************************************************
W gimnazjum Raimona nastaje koniec szkoły a z czym to się wiąże? Z wakacjami. Oczywiście większość będzie się widziała w tym okresie letnim, ale reszta zobaczy się dopiero na początku września znów w tej samej szkole. Jednak niestety tego lata nie wszyscy zostają w kraju. Okazał się ,że Nathan jedzie do swojego wujostwa w Europie na wieś na całe dwa miesiące. Mark jak zwykle został w mieście razem z Silvią, Bobbym i Erickiem, który nie chcąc nudzić się bez przyjaciół postanowił zostać. Jude za to wyjeżdża razem z Celią też do Europy, ale niestety swe kroki skierowali ku krajowi zwanemu Niemcy, razem z swoim ojczymem. Na miejscu Nathan przywitał się razem z swoją kuzynką Violettą, która była wielką fanką piłki nożnej. Niebiesko włosy opowiadał dziewczynie o Turnieju Strefy Footballu a ona była tym bardzo zafascynowana. Musicie wiedzieć,że ona sama miała własne techniki hissatsu wytrenowane właśnie z Nathanem oraz z swoimi kolegami. A wszystkie te ataki były związane z siłami natury czyli ogień, powietrze, woda, ziemia i lód. Oboje miło spędzali czas na wędrówkach po lesie, zbieraniu malin, pikników w wysokiej trawie, odpoczynek w cieniu rozłorrzystych drzew przy strumieniu, zwiedzanie nieodkrytych zakamarków miejscowości w której mieszkali i wiele innych rzeczy :) . Nie można też zapomnieć o grze w piłkę nożną oraz jeździe na rowerze :D. Niestety pewnego dnia Nathan poszedł do sadku by nazrywać trochę truskawek i wtedy zdarzyło się nieszczęście. Poczuł,że w szyję coś go ukąsiło,przygniótł to i wyjął za kołnierza martwą pszczołę. Nie wiadomo dlaczego zaczął się złe czuć i rodzice Violetty zawieźli go do najbliższego szpitala w mieście położonego około 40 km od ich miejsca zamieszkania. Dziewczyna bardzo martwiła się o kuzyna i nie wiedząc co ma z sobą robić,wzięła swój niebieski rower i wyjechała na ulicę. Jechała tak szosą i gdy minęła już mostek pod którym nie płynie już żadna rzeczka, zauważyła jak w cieniu drzew kilka kroków od niej siedział jakiś chłopak. Na kolanach trzymał jakąś książkę ale był zapatrzony przed siebie. Brunetka przystanęła na chwilę i zaczęła go obserwować. Mogła sobie przysiąść, że widzi go pierwszy raz na oczy, ale nie może być to obcy, ponieważ nikt nie swój by tu nie trafił. Zsiadła ze swojego ,,rumaka" i prowadząc go już polną drogą zmierzała do miejsca pobytu tego tajemniczego chłopaka. Podeszła do niego jeszcze bliżej a on wtedy podniósł głowę.
*****************************************************************************
W gimnazjum Raimona nastaje koniec szkoły a z czym to się wiąże? Z wakacjami. Oczywiście większość będzie się widziała w tym okresie letnim, ale reszta zobaczy się dopiero na początku września znów w tej samej szkole. Jednak niestety tego lata nie wszyscy zostają w kraju. Okazał się ,że Nathan jedzie do swojego wujostwa w Europie na wieś na całe dwa miesiące. Mark jak zwykle został w mieście razem z Silvią, Bobbym i Erickiem, który nie chcąc nudzić się bez przyjaciół postanowił zostać. Jude za to wyjeżdża razem z Celią też do Europy, ale niestety swe kroki skierowali ku krajowi zwanemu Niemcy, razem z swoim ojczymem. Na miejscu Nathan przywitał się razem z swoją kuzynką Violettą, która była wielką fanką piłki nożnej. Niebiesko włosy opowiadał dziewczynie o Turnieju Strefy Footballu a ona była tym bardzo zafascynowana. Musicie wiedzieć,że ona sama miała własne techniki hissatsu wytrenowane właśnie z Nathanem oraz z swoimi kolegami. A wszystkie te ataki były związane z siłami natury czyli ogień, powietrze, woda, ziemia i lód. Oboje miło spędzali czas na wędrówkach po lesie, zbieraniu malin, pikników w wysokiej trawie, odpoczynek w cieniu rozłorrzystych drzew przy strumieniu, zwiedzanie nieodkrytych zakamarków miejscowości w której mieszkali i wiele innych rzeczy :) . Nie można też zapomnieć o grze w piłkę nożną oraz jeździe na rowerze :D. Niestety pewnego dnia Nathan poszedł do sadku by nazrywać trochę truskawek i wtedy zdarzyło się nieszczęście. Poczuł,że w szyję coś go ukąsiło,przygniótł to i wyjął za kołnierza martwą pszczołę. Nie wiadomo dlaczego zaczął się złe czuć i rodzice Violetty zawieźli go do najbliższego szpitala w mieście położonego około 40 km od ich miejsca zamieszkania. Dziewczyna bardzo martwiła się o kuzyna i nie wiedząc co ma z sobą robić,wzięła swój niebieski rower i wyjechała na ulicę. Jechała tak szosą i gdy minęła już mostek pod którym nie płynie już żadna rzeczka, zauważyła jak w cieniu drzew kilka kroków od niej siedział jakiś chłopak. Na kolanach trzymał jakąś książkę ale był zapatrzony przed siebie. Brunetka przystanęła na chwilę i zaczęła go obserwować. Mogła sobie przysiąść, że widzi go pierwszy raz na oczy, ale nie może być to obcy, ponieważ nikt nie swój by tu nie trafił. Zsiadła ze swojego ,,rumaka" i prowadząc go już polną drogą zmierzała do miejsca pobytu tego tajemniczego chłopaka. Podeszła do niego jeszcze bliżej a on wtedy podniósł głowę.
-Cześć. - rzekła
-O cześć. - odrzekł wyrywając się
z zastanowienia.
-Nie przeszkadzam ci, bo widzę że
masz zajęcie?
-Nie, właściwie to..... Nieważne.
-Wiesz co? Dziwny jesteś. - rzekła
uśmiechając się
Po chwili on wstanął i dopowiedział
jej :
-A ty za bardzo ciekawska. - rzekł
krzyżując ręce na klatce piersiowej i uśmiechając się do niej.
-Uwierz mi, ale ciągle to słyszę. -
i wtedy obydwoje się roześmiali.
-Tak przy okazji jestem Violetta a ty
jak masz na imię?
-Jestem Axel.
-Hm.... to chyba nie jest polskie imię
nie?
Bo musicie wiedzieć że krewni Nathana
pochodzą z Polski i chłopak zna narodowy język Violetty a Violetta
zna za to język japoński
-No nie, a Violetta nim jest?
-A owszem tylko że
używam...zaraz,moment,ty się tylko ze mną drażnisz. - rzekła
wybuchają śmiechem.
-Owszem. - odrzekł wybuchając
śmiechem.
-A więc skąd pochodzisz tajemniczy
Axelu? - spytała siadając na swoim rowerze na trawie.
-Jestem z Japonii a przyjechałem tutaj
w odwiedziny do moich dziadków.
-To dlatego twój akcent wydał mi się
tak dziwnie znajomy i to dlatego tak cię dobrze rozumiem.
-To ty znasz japoński, przecież
jesteś rodowitą polką?
-Tak i co z tego, ty też mówisz po
polsku a jesteś Japończykiem.
-Też prawda. Skoro potrafisz mówić
po japońsku, to jeszcze jakimi językami mówisz?
-Nie chcę się za bardzo chwalić. -
gdy to powiedziała na jego ustach pojawił się uśmiech. - Ale znam
niemiecki, angielski, rosyjski, włoski, francuski, hiszpański i
japoński.
-Powiesz mi kiedy tego wszystkiego się
nauczyłaś?
-Niemieckiego, angielskiego i
francuskiego poprzez szkołę. Japońskiego poprzez to że część
mojej rodziny pochodzi z Japonii. Więc nie jestem taką czystą
polką. Rosyjskiego poprzez mamę i dziadków a reszty z telewizji i
internetu.
-Widzę, że masz dużo wolnego czasu.
-Tak a zwłaszcza teraz.A ty jakie
języki umiesz?
-Zaskoczę cię ale znam tylko
trzy:niemiecki,japoński i polski.
-Te dwa ostanie mogę zrozumieć ale
czemu niemiecki?
-Ponieważ mój ojciec chce żebym w
przyszłości studiował w Niemczech.
-A ty tego chcesz?
-Ja, sam juz nie wiem.
-Jak to nie wiesz przecież to twoje
życie i to ty musisz decydować, gdzie chcesz się uczyć, a nie
twój ojciec!
-Wiem, ale myślisz, że on się mnie w
ogóle spytał kiedykolwiek o zdanie? Nie, on sam wie o jest dla mnie
dobre, tak przynajmniej mówi, zwłaszcza jak umarła moja mama,
zmienił się nie do poznania. Przedtem był dla mnie prawdziwym
oparciem, mogłem zawsze się go pytać o radę i był dumny z tego
co robię i gorąco mi w tym kibicował.
-A co takiego robisz, że twój ojciec
tego nie pochwala?
-Gram w piłkę nożna. - szepnął.
-Grasz w piłkę nożną... - rzekła
zastanawiając się nad czymś i nie kończąc zdania. - Pochodzisz z
Japonii, grasz w piłkę nożną i to musi być coś poważnego skoro
twój ojciec tego nie pochwala, bo przecież gdyby chodziło o zwykłą
koleżeńska grę to nie był by to nic takiego,
zaraz...moment.....Czy ty nie jesteś przypadkiem.....czy nie
nazywasz się Axel Blaze?
Gdy chłopak usłyszał to nazwisko,
popatrzył na nią jakby była duchem.
-Skąd wiesz jak się nazywam? - spytał
siadając koło niej,tylko,że na trawie.
-Mój kuzyn przyjechał do mnie na
wakacje i opowiadał mi o klubie piłkarskim Raimona oraz o Turnieju
Strefy Footballu.
-Skąd twój kuzyn tyle o nim i o nas
wie?
-Ponieważ się razem w tobą uczy,
przecież uczęszczasz do Gimnazjum Raimona?
-No tak uczęszczam tam, a kim jest ten
twój kuzyn?
-Chciałbyś wiedzieć, ale ja ci nie
powiem, poznasz go w swoim czasie. - rzekła uśmiechając się
chytrze wstając.
Ten spojrzał na nią zdezorientowany,
ale od razu na jego usta zagościł uśmiech. A ona dla żartu
pokazała mu język. Chłopak zaśmiał się z wredności brunetki i
tylko pomachał głową.
-To kiedy go poznam ? - spytał
-W swoim czasie. - rzekła podnosząc
się,wzięła rower i już miała odjechać, ale nagle się
zatrzymała bo o czymś sobie przypomniała.
-Gdzie tak dokładnie mieszkasz? -
spytała
-Hmm... Widzisz ten czwarty dom od
ulicy, to ten.
-Mieszkasz u państwa Warlijczyków?
-Tak. Znasz ich?
-Oczywiście, to moi sąsiedzi, oraz
przyjaciele moich dziadków. Żeby uniknąć zbędnych pytań
mieszkam w pierwszym domostwie.
On tylko przytaknął głową na znak
że rozumie.
-Może się jeszcze kiedyś spotkamy? -
spytała zrywając białego dmuchawca, który rósł koło jej nogi i
dmuchając na niego.
-Może, jeśli tego chcesz.
-To w takim razie przyjdź dzisiaj za
kilka godzin, gdzieś około 18:00 do mojego domu, tam was sobie
przedstawię, okey?
- No dobrze. - rzekł podnosząc się z
trawy i odszedł ścieżką udeptaną wśród trawy a dziewczyna
odjechała na rowerze szosą, gdyż nie chciała się męczyć jazdą
na trawie.
Po przyjechaniu do domu, poszła prosto
do swojego pokoju i rozpoczęła czytanie książki, którą niedawno
kupiła. Niecałe dwie godziny później, do domu wrócili jej
rodzice wraz z Nathanem, któremu na szczęście nic się nie stało
i po podaniu odpowiednich lekarstw mógł wrócić do domu.
-Wiesz co kuzynie, cieszę się, że
nic ci nie jest.
-Ja także się cieszę. - rzekł
uśmiechając się.
-Wiesz co? Poznałam dzisiaj pewnego
chłopaka.
-Tak?
-Nigdy przedtem go nie wiedziałam,
powiedział mi, że przyjechał do swoich dziadków a akurat tak się
składa,że mieszkają oni jak zarówno on zaledwie trzy domy dalej.
-Jaki dziwny zbieg okoliczności.
-Nieprawdaż, a tak, przyjdzie on
wieczorem do nas i się poznacie.
-Okey, zawsze jakaś to miła odmiana.
- rzekł sarkastycznie i uśmiechnął się.
-O żesz ty! - krzyknęła zrywając
się,wzięła do ręki poduszkę i zaczęła walić nią w chłopaka.
Siedzieli tak w pokoju, czekając na
przyjście wieczoru. Gdy nadeszła już szósta popołudniu
usłyszeli jak pies zaczął szczekać.
-Zapewne już przyszedł. - rzekła
idąc do drzwi.
Nathan poszedł za nią, ale nagle
usłyszał sygnał swojej komórki i wrócił się do pokoju po nią.
Violetta zaś mocno zamachnęła drzwiami i wyszła mocnym krokiem na
zewnątrz by zobaczyć czy to on właśnie przyszedł. Jednak wpadła
ona z impentem na kogoś i sturlali się oboje po betonowych schodach
na sam dół.
-Ała! - krzyknęła łapiąc się za
głowę.
Na całe szczęście tajemnicza osoba
która pukała do drzwi umiliła jej upadek.
-O hej. - rzekła gdy zobaczyła na kim
siedzi.
-Mam takie pytanie możesz ze mnie
zejść? - spytał podpierając się na łokciu.leżąc jak długi na
betonie.
-Axel?
Wtedy blondyn podniósł głowę i
spojrzał na szczyt schodów.
-O cześć Nathan.
-Więc to ty jesteś tym tajemniczym
chłopakiem z łąki?
-A ty tajemniczym krewnym tej sadystki.
-Ej wypraszam to sobie. - rzekła
fochając się Violetta.
-Może w końcu ze mnie zejdziesz? -
spytał Axel na co Nathan widząc ich w tej nietypowej pozie na
początku zrobił im zdjęcie a potem się roześmiał.
Wtedy gdy już dziewczyna zeszła z
chłopaka Axel miał już pełne pole do działania.
-Masz to usunąć Swift. - rzekł.
-Nie zrobię tego. Zwłaszcza że to już
poszło do reszty chłopaków.
-Że co! Swift nie żyjesz! - krzyknęła
nastolatka.
Niebiesko włosy tylko na to spojrzał z
przymrużenia okiem.
-Blaze na trzy. - rzekła patrząc z
chytrym wzrokiem na kolegę. On tylko przytaknął głowę i spojrzał
na przyjaciela z satysfakcją. - Trzy. - krzyknęła.
Zaczęli biec i gonić niebiesko włosego
a ten im zawzięcie uciekał.
C.D.N