sobota, 7 lutego 2015

Rozsądek vs uczucie cz.2

Hejka dzisiaj wam dla was kontynuacje opowiadania którego część opublikowałam jakiś czas temu, zachęcam was do czytania dalszej części o historii Camili, Juda oraz reszty przyjaciół z Inazumy Eleven.

*********************************************************************************

Przypatrywała się im z zaciekawieniem aż starszy mężczyzna odszedł I jej oczom ukazała się znajoma twarz nikogo innego niż Juda Sharpa. Nie mogła uwierzyć, że go tu widzi I dlatego stała jak przysłowiowy słup soli. Nie spodziewała się go tu ujrzeć I wiedziała, że gdy on ją zobaczy, jej tajemnica wyjdzie na jaw. Niespodziewanie on obrócił głowę I spojrzał przed siebie a jego wzrok wylądował na znanej sylwetce. Po jego minie było widać, że jest zaskoczony obecnością rudowłosej dziewczyny. Niespodziewanie zaczął iść w jej kierunku a ona nie wiedząc co robić postanowiła się ukryć w tłumie dryblując pomiędzy gośćmi. Udało jej się wyjść na główne schody gdy poczuła,że ktoś łapie ją za łokieć.
 -Zaczekaj. - powiedział męski głos, odwróciła głowę I zobaczyła z bliska twarz Juda.
 -Co ode mnie chcesz? - spytała stając z nim twarzą w twarz. 
 -Co ty tutaj robisz? - spytał patrząc jak dziewczyna spuszcza wzrok na swoje buty.
 -Ja..... po prostu jestem.
 -Wiesz, że nie o tym mówię. Jakim cudem tu jesteś? 
 -Po prostu jestem, wiec jestem. - gdy słyszał jak tak owijała w bawełnę trochę się zezłościł.
 -Proszę cię, mów w prost. - poprosił z podniesionym głosem.
 -Dobrze, ale obiecaj mi że nie będziesz się złościł I nie obrazisz się na mnie.
 -Obiecuje. - rzekł I puścił jej rękę uśmiechając się przyjacielsko.
 Oboje weszli do środka, przeszli przez salę I wyszli tylnym wyjściem do ogrodu. Tam usiedli na przeznaczonej do tego białej ławki. Siedzieli tak przez kilka minut milcząc, aż dziewczyna wzięła wdech I wydech I w końcu wzięła się na odwagę I wyrzekła te słowa : 
 -Powiedziałam ci, że powiem prawdę I właśnie to czynie. Bo widzisz..... nie jestem zwykła dziewczyną. Moje nazwisko brzmi Menior. - lecz on nadal nie rozumiał, chyba tego nie skojarzył. - Mój ojciec jest bardzo wpływowym człowiekiem. - rzekła kolejne słowa patrząc mu w oczy ukryte za niebieskimi goglami. - Mój ojciec jest premierem Tokio. - rzekła te końcowe słowa z wyraźną ulgą, ale bała się reakcji przyjaciela. Popatrzyła na niego z ukosa I zobaczyła, że się wcale nie złości tylko smuci. 
 -Powiedz mi... - zaczął - ...dlaczego to przed nami ukrywałaś, przecież jesteśmy twoimi przyjaciółmi . 
 -Tak wiem to, ale do tej pory grono moich ,,przyjaciół” ograniczało się do osób fałszywych, którzy trzymali się ze mną ze względu na moje nazwisko, dlatego zmieniałam szkołę na mniej znaną żeby nikt się nie domyślił kim na prawdę jestem I żeby poznać prawdziwych przyjaciół, którzy będą z tobą ze względu na wszystko. Nie chciałam cię okłamać Jude, ani nikogo innego. Wasza przyjaźń jest dla mnie cenniejsza niż wszystko co mam. Proszę cię, powiedz coś. - wyrzekła to wszystko na jednym wydechu I patrzyła na niego błagalnym wzrokiem. On podniósł głowę I spojrzał w jej oczy z ulgą. 
 -Cieszę się, że mi to w kocu powiedziałaś. - rzekł uśmiechając się cały czas. -Jeśli mi zdradziłaś taką tajemnicę to znaczy że mi ufasz I traktujesz mnie jako swojego przyjaciela. 
 -Cieszę się, że spotkałam takich przyjaciół jak ty oraz cały zespół Raimona, dziękuje wam. - rzekła rzucając się na niego, przytulając a on lekko zaskoczony odwzajemnił uścisk. 
 -Chcesz tu być? - spytał się on gdy już wszystko sobie wyjaśnili. 
 -Nie, a teraz chodź. - rzekła I wyciągnęła do niego rękę. - Teraz czas na rozegranie małego teatrzyku. 
 -Nie rozumiem cię?
 -A myślisz, że jak wytrzymywałam te wszystkie przyjęcia. Zawsze niespodziewanie kilka chwil po rozpoczęciu źle się czułam I ,,przyjaciel” odprowadzał mnie do domu I miałam dzięki temu parę cudownych chwil dla siebie, bez ojca siedzącego ciągle nad karkiem. 
 -Rozumiem, no to chodźmy, ja też nie lubię takich typów przyjęć. 
 Oboje wstali I weszli do sali bankietowej . Wtedy Camila podeszła do swojego ojca I odegrała niezłą scenkę z omdleniem. Zaniepokojony pan Menior natychmiast chciał odwieźć córkę do domu, ale nie mógł się zerwać z tak ważnego spotkania, gdyż od tego zależała jego przyszła kariera I nagle na scenę wkroczył Jude, który zaoferował swoją pomoc a premier się na to zgodził by owy chłopak odprowadził jego córkę do domu, gdyż wiedział kto jest jego ojcem. W innym wypadku na pewno by się za żadne skarby świata nie zgodził. Gdy już wyszli z sali oraz byli od niej już kilka metrów, dziewczyna odzyskała całe swoje zdrowie. 
 -Niesamowite, wszyscy w to uwierzyli . Ale dlaczego to robisz?
 -Uwierz mi gdybyś uczestniczył w nich całe swoje życie też wymyślałbyś sposoby by się z nich zbyć. - rzekła I śmiejąc się biegła przed siebie podskakując.
 -,,Jest niesamowita” - pomyślał I odkrzyknął jej. - Poczekaj na mnie! - po czym puścił się za nią biegiem. Dogonił ją dopiero gdy byli pod domem dziewczyny. 
 -Jesteśmy na miejscu. - rzekła, gdy zatrzymali się przed wielkim mieszkaniem złożonym w wielu okien I balkonów oraz z pięknym ogrodem zarówno z obu stron domostwa.
 - Masz tu bardzo ładnie. - rzekł, gdy weszli do alejki pokrytej drzewami . 
 -Wiem I to właśnie w ogrodzie czuje się jak w domu, bo widzisz to wszystko to dzieło mojej mamy. Miała totalnego bzika na punkcie ogrodnictwa. 
 -Sorki, że może wpadnę w nietakt, ale gdzie jest twoja mama? -Ona.....ona odeszła dawno temu. Był to koniec roku szkolnego I właśnie kończyłam szóstą klasę niby nic szczególnego, ale właśnie miało się zaraz po nim odbyć mecz taki przyjacielski między dwoma szóstymi klasami I ja miałam grać na pozycji napastnika a w dodatku byłam kapitanem grupy A. Moja mama nie zdążyła na początek, nie widziałam jej więc tak myślałam, ale potem już wiedziałam jak bardzo się myliłam. Po skończonym meczu razem z dyplomem poszłam do domu smutna, że moja matka nie przyszła na tak ważną dla mnie rzecz. Po dotarciu do domu dowiedziałam się od zrozpaczonego ojca, że moja mama zginęła w wypadku samochodowym. - powiedziała smutną historię swojego życia chowaną na samym dnie swego serca, gdy tylko dotarli do altany na tyłu domu.
 Gdy Jude usłyszał te historię, zrobiło mu się żal dziewczyny. I pomyślał, że oto znalazł w niej bratni duszę, oraz że w tych tajemniczych ciemnościach wygląda ona tajemniczo I pięknie. 
 -,,Chwileczkę Jude o czym ty myślisz, przecież ona jest dla ciebie prawie jak siostra, nie możesz tak o niej myśleć, więcej w życiu!!!! ” - pomyślał a wręcz wykrzyczał w swojej głowie. 
 -Wiesz co, jesteś pierwszą osobą, której o tym mówię. - rzekła I na wspomnienie dawnych lat z jej oczu poleciały łzy zarówno strachu jak I żalu. 
 Wtedy on niespodziewanie podszedł do niej na tyle blisko, że zobaczył odbicie uczuć Camilii w jej oczach.
 -Jesteś wspaniałą dziewczyną Camilo, nie wiem czemu, ale traktuje cię jak siostrę.
 -A ja ciebie jak brata, którego niestety nie mam. Oboje roześmiali się na usłyszenie swoich wyznań. 
 -Ja już chyba będę się zbierać. - odrzekł I odsunął się do dziewczyny na bezpieczną odległość. 
 -Do zobaczenia w poniedziałek, przyjacielu. 
 -Widzimy się w szkole, przyjaciółko. - wyrzekł te słowa a ona, gdy on odchodził machała mu ręką, oczekując tego ubłaganego poniedziałku który będzie dopiero za dwa dni. 
Ale widziała, że tej nocy już nie zaśnie. Bo dzisiaj właśnie znalazła sobie swojego osobistego przyjaciela, powiernika a zarówno jakby brata. Czuła się tak szczęśliwa jak nigdy dotąd. I po raz pierwszy cieszyła się z tego że idzie do szkoły. 
*****************************************************************************************
Już niedługo opublikuje kolejną część. Już niedługo ukaże się ,,Rozsądek vs uczucie " cz.3 a w niej dowiemy się co takiego planują zawodnicy Inazumy Eleven, co będzie z Judem i Camilą oraz kto zostanie nowym przyjacielem od serca panny Menior? Jeśli chcecie poznać przeczytajcie i czekajcie na kolejną cześć :)

3 komentarze:

  1. Co pisz szybko ! Weny ! Jude :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń