*********************************************************************************
Przypatrywała
się im z zaciekawieniem aż starszy mężczyzna odszedł I jej
oczom ukazała się znajoma twarz nikogo innego niż Juda Sharpa. Nie
mogła uwierzyć, że go tu widzi I dlatego stała jak przysłowiowy
słup soli. Nie spodziewała się go tu ujrzeć I wiedziała, że gdy
on ją zobaczy, jej tajemnica wyjdzie na jaw. Niespodziewanie on
obrócił głowę I spojrzał przed siebie a jego wzrok wylądował na
znanej sylwetce. Po jego minie było widać, że jest zaskoczony
obecnością rudowłosej dziewczyny. Niespodziewanie zaczął iść w
jej kierunku a ona nie wiedząc co robić postanowiła się ukryć w
tłumie dryblując pomiędzy gośćmi. Udało jej się wyjść na
główne schody gdy poczuła,że ktoś łapie ją za łokieć.
-Zaczekaj. - powiedział
męski głos, odwróciła głowę I zobaczyła z bliska twarz Juda.
-Co ode mnie
chcesz? - spytała stając z nim twarzą w twarz.
-Co ty tutaj robisz? - spytał patrząc jak dziewczyna spuszcza
wzrok na swoje buty.
-Ja..... po prostu jestem.
-Wiesz, że nie o
tym mówię. Jakim cudem tu jesteś?
-Po prostu jestem, wiec jestem. - gdy słyszał jak tak
owijała w bawełnę trochę się zezłościł.
-Proszę cię, mów w prost. - poprosił z
podniesionym głosem.
-Dobrze, ale obiecaj mi że
nie będziesz się złościł I nie obrazisz się na mnie.
-Obiecuje. -
rzekł I puścił jej rękę uśmiechając się przyjacielsko.
Oboje weszli do środka, przeszli przez salę I wyszli
tylnym wyjściem do ogrodu. Tam usiedli na przeznaczonej do tego
białej ławki. Siedzieli tak przez kilka minut milcząc, aż
dziewczyna wzięła wdech I wydech I w końcu wzięła się na odwagę
I wyrzekła te słowa :
-Powiedziałam ci, że
powiem prawdę I właśnie to czynie. Bo widzisz..... nie jestem
zwykła dziewczyną. Moje nazwisko brzmi Menior. - lecz on nadal nie
rozumiał, chyba tego nie skojarzył. - Mój ojciec jest bardzo
wpływowym człowiekiem. - rzekła kolejne słowa patrząc mu w oczy
ukryte za niebieskimi goglami. - Mój ojciec jest premierem Tokio. -
rzekła te końcowe słowa z wyraźną ulgą, ale bała się reakcji
przyjaciela. Popatrzyła na niego z ukosa I zobaczyła,
że się wcale nie złości tylko smuci.
-Powiedz mi... - zaczął -
...dlaczego to przed nami ukrywałaś, przecież jesteśmy twoimi
przyjaciółmi .
-Tak wiem to, ale do tej pory
grono moich ,,przyjaciół” ograniczało się do osób fałszywych,
którzy trzymali się ze mną ze względu na moje nazwisko, dlatego
zmieniałam szkołę na mniej znaną żeby nikt się nie domyślił
kim na prawdę jestem I żeby poznać prawdziwych przyjaciół,
którzy będą z tobą ze względu na wszystko. Nie chciałam cię
okłamać Jude, ani nikogo innego. Wasza przyjaźń jest dla mnie
cenniejsza niż wszystko co mam. Proszę cię, powiedz coś. -
wyrzekła to wszystko na jednym wydechu I patrzyła na niego
błagalnym wzrokiem.
On podniósł głowę I spojrzał
w jej oczy z ulgą.
-Cieszę się, że mi to w kocu powiedziałaś. - rzekł uśmiechając
się cały czas. -Jeśli mi zdradziłaś taką tajemnicę to znaczy
że mi ufasz I traktujesz mnie jako swojego przyjaciela.
-Cieszę się, że
spotkałam takich przyjaciół jak ty oraz cały zespół Raimona,
dziękuje wam. - rzekła rzucając się na niego, przytulając a on
lekko zaskoczony odwzajemnił uścisk.
-Chcesz tu być? -
spytał się on gdy już wszystko sobie wyjaśnili.
-Nie, a teraz chodź. - rzekła I wyciągnęła do niego rękę. -
Teraz czas na rozegranie małego teatrzyku.
-Nie
rozumiem cię?
-A myślisz, że jak
wytrzymywałam te wszystkie przyjęcia. Zawsze niespodziewanie kilka
chwil po rozpoczęciu źle się czułam I ,,przyjaciel” odprowadzał
mnie do domu I miałam dzięki temu parę cudownych chwil dla siebie,
bez ojca siedzącego ciągle nad karkiem.
-Rozumiem, no to chodźmy, ja też nie lubię
takich typów przyjęć.
Oboje wstali I weszli do
sali bankietowej . Wtedy Camila podeszła do swojego ojca I odegrała
niezłą scenkę z omdleniem. Zaniepokojony pan Menior natychmiast
chciał odwieźć córkę do domu, ale nie mógł się zerwać z tak
ważnego spotkania, gdyż od tego zależała jego przyszła kariera I
nagle na scenę wkroczył Jude, który zaoferował swoją pomoc a
premier się na to zgodził by owy chłopak odprowadził jego córkę
do domu, gdyż wiedział kto jest jego ojcem. W innym wypadku na
pewno by się za żadne skarby świata nie zgodził. Gdy już wyszli
z sali oraz byli od niej już kilka metrów, dziewczyna odzyskała
całe swoje zdrowie.
-Niesamowite, wszyscy w to uwierzyli . Ale dlaczego to robisz?
-Uwierz mi gdybyś uczestniczył w nich całe swoje
życie też wymyślałbyś sposoby by się z nich zbyć. - rzekła I
śmiejąc się biegła przed siebie podskakując.
-,,Jest niesamowita” - pomyślał
I odkrzyknął jej. - Poczekaj na mnie! - po czym puścił się za
nią biegiem. Dogonił ją dopiero gdy byli pod domem dziewczyny.
-Jesteśmy na miejscu. - rzekła, gdy
zatrzymali się przed wielkim mieszkaniem złożonym w wielu okien I
balkonów oraz z pięknym ogrodem zarówno z obu stron domostwa.
- Masz tu bardzo ładnie. - rzekł, gdy weszli do alejki pokrytej
drzewami .
-Wiem I to właśnie w ogrodzie czuje się jak w domu, bo
widzisz to wszystko to dzieło mojej mamy. Miała totalnego bzika na
punkcie ogrodnictwa.
-Sorki, że może wpadnę w nietakt, ale gdzie jest twoja
mama?
-Ona.....ona odeszła dawno temu. Był to
koniec roku szkolnego I właśnie kończyłam szóstą klasę niby
nic szczególnego, ale właśnie miało się zaraz po nim odbyć mecz
taki przyjacielski między dwoma szóstymi klasami I ja miałam grać
na pozycji napastnika a w dodatku byłam kapitanem grupy A. Moja mama
nie zdążyła na początek, nie widziałam jej więc tak myślałam,
ale potem już wiedziałam jak bardzo się myliłam. Po skończonym
meczu razem z dyplomem poszłam do domu smutna, że moja matka nie
przyszła na tak ważną dla mnie rzecz. Po dotarciu do domu
dowiedziałam się od zrozpaczonego ojca, że moja mama zginęła w
wypadku samochodowym. - powiedziała smutną historię swojego życia
chowaną na samym dnie swego serca, gdy tylko dotarli do altany na
tyłu domu.
Gdy Jude
usłyszał te historię, zrobiło mu się żal dziewczyny. I
pomyślał, że oto znalazł w niej bratni duszę, oraz że w tych
tajemniczych ciemnościach wygląda ona tajemniczo I pięknie.
-,,Chwileczkę Jude o czym ty myślisz, przecież ona jest
dla ciebie prawie jak siostra, nie możesz tak o niej myśleć,
więcej w życiu!!!! ” - pomyślał a wręcz wykrzyczał w swojej
głowie.
-Wiesz co, jesteś pierwszą osobą, której o tym mówię. -
rzekła I na wspomnienie dawnych lat z jej oczu poleciały łzy
zarówno strachu jak I żalu.
Wtedy on niespodziewanie podszedł do
niej na tyle blisko, że zobaczył odbicie uczuć Camilii w jej
oczach.
-Jesteś
wspaniałą dziewczyną Camilo, nie wiem czemu, ale traktuje cię jak
siostrę.
-A
ja ciebie jak brata, którego niestety nie mam.
Oboje roześmiali się na usłyszenie swoich
wyznań.
-Ja już chyba będę
się zbierać. - odrzekł I odsunął się do dziewczyny na
bezpieczną odległość.
-Do zobaczenia
w poniedziałek, przyjacielu.
-Widzimy się w szkole, przyjaciółko. - wyrzekł te słowa a
ona, gdy on odchodził machała mu ręką, oczekując tego ubłaganego
poniedziałku który będzie dopiero za dwa dni.
Ale widziała, że
tej nocy już nie zaśnie. Bo dzisiaj właśnie znalazła sobie
swojego osobistego przyjaciela, powiernika a zarówno jakby brata.
Czuła się tak szczęśliwa jak nigdy dotąd. I po raz pierwszy
cieszyła się z tego że idzie do szkoły.
*****************************************************************************************
Już niedługo opublikuje kolejną część. Już niedługo ukaże się ,,Rozsądek vs uczucie " cz.3 a w niej dowiemy się co takiego planują zawodnicy Inazumy Eleven, co będzie z Judem i Camilą oraz kto zostanie nowym przyjacielem od serca panny Menior? Jeśli chcecie poznać przeczytajcie i czekajcie na kolejną cześć :)
Co pisz szybko ! Weny ! Jude :*
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń